Jakub Bednaruk wraz z Wojciechem Serafinem stworzyli duet trenerski, który poprowadził reprezentację Polski juniorów w turnieju eliminacyjnym do Mistrzostw Świata, rozgrywanym w Bełchatowie. Biało-czerwoni bez najmniejszego problemu pokonali rywali, tracąc tylko jednego seta, i dzięki temu pojadą do Meksyku walczyć o medale.
Emilia Kotarska: Tuż po zakończeniu PlusLigi udałeś się prosto do Spały, by tam razem z Jakubem Bednarukiem przygotować reprezentację Polski juniorów do turnieju kwalifikacyjnego do Mistrzostw Świata w Meksyku. Jak wyglądały przygotowania do tych rozgrywek?
Wojciech Serafin: Na drugi dzień po powrocie z finałowego meczu z Rzeszowa ruszyłem na zgrupowanie reprezentacji Polski do Spały. Tam spędziliśmy kilka dni, które poświeciliśmy na przygotowanie fizyczne oraz poznanie grupy. W tym czasie trenowaliśmy kilka razy wspólnie z pierwszą reprezentacją. W kolejnych dniach przygotowywaliśmy się w Bełchatowie do turnieju eliminacyjnego. Zagraliśmy mecze towarzyskie z Belgią, a cały pobyt poświęciliśmy na zgranie zespołu i wybór optymalnego ustawienia i dopasowanie najlepszych rozwiązań taktycznych.
Reprezentacja trenowała ze sobą jedynie trzy tygodnie. Jednak w tak krótkim czasie udało Wam się doskonale przygotować chłopaków i tak poukładać grę, że już po dwóch meczach mieliście zagwarantowany wyjazd do Meksyku. Przepis na sukces według spółki Bednaruk-Serafin polega na…?
Myślę, że wygranie eliminacji do dopiero połowa sukcesu. Mam wielką nadzieję, że po powrocie z Meksyku będziemy mogli powrócić do tego pytania i będę mógł na nie odpowiedzieć z uśmiechem na ustach.
W tym sezonie zmieniły się przepisy odnośnie niedotykania siatki. Dużo czasu poświęciliście w Spale na oduczenie zawodników wykorzystywania siatki?
Kilkoro chłopaków powołanych na te eliminacje do reprezentacji tak naprawdę nie grało nigdy w życiu z takimi zasadami. Nie jest to łatwa sprawa. Staraliśmy się to egzekwować, muszę jednak przyznać, że początki były bardzo trudne.
Pierwszy mecz turnieju to zawsze duży ładunek emocjonalny i stres. Na wstępie mierzyliście się z silną włoską ekipą. Wyszliście z tego pojedynku bez szwanku. Mecz wygrany 3:0 na pewno miał duże znaczenie dla końcowego rezultatu…
Zaczęliśmy turniej najlepiej jak tylko można było. Nie wiedzieliśmy do końca na co stać przeciwników. Podeszliśmy do tego meczu skoncentrowani i zmotywowani. Kolejne spotkania były już dużo łatwiejsze.
Czy ze względu na to, że turniej rozgrywany był w Polsce, byliście pod większą presją?
Presja to nieodzowna część naszego zawodu, jak mawia Kuba Bednaruk (śmiech). Eliminacje, odbywające się w Polsce, nie zwiększyły presji. Moim zdaniem, zwiększyła ją nasza chęć wyjazdu na Mistrzostwa Świata. W tym przypadku presja miała pozytywny wpływ na zespół i zadziałała motywująco.
O trenerze Bednaruku mówi się, że ma „nosa” do młodych zawodników. Jego podopiecznych z AZS Politechniki Warszawskiej określa się mianem „wilków Bednaruka”. Nie dziwi więc fakt, że to on został następcą Jacka Nawrockiego. Jak układa Ci się współpraca z trenerem Bednarukiem? Znacie się jeszcze z boiska, a teraz razem pracujecie jako szkoleniowcy reprezentacji juniorów…
Zgadzam się, ma nosa i zna dobrze swoich podopiecznych, a doświadczenie pozwala mu na poskładanie tego w całość. Uważam że to bardzo dobry wybór i mam nadzieję, że po tych słowach nasza współpraca będzie się układała nadal bardzo dobrze. Oczywiście, to żart. Niemniej jednak fakt, iż znamy się od bardzo dawna, pomaga w naszej współpracy, a nie przeszkadza.
Do tej pory nie miałeś styczności w takim stopniu z juniorami. W LOTOSIE Treflu Gdańsk zdarza Ci się wpadać na mecze Młodej Ligi, ale nie odpowiadasz tam za wyniki, bo od tego są inni szkoleniowcy. Tutaj znalazłeś się w zupełnie nowej dla siebie roli. Jak się w niej odnalazłeś? Co dał Ci ten czas spędzony w Spale?
Nie zapominajmy, że owi juniorzy to często 19- lub 20-sto latkowie. Do tej pory jako trener w LOTOSIE miałem do czynienia z kilkoma takimi zawodnikami np: Sławek Stolc, Sławek Zemlik, Przemek Stępień, Mateusz Czunkiewicz, Mustafa M’Baye i kilku innych. Regularnie przed każdym sezonem podczas okresu przygotowawczego, który trwa 2,5 miesiąca mam styczność z zawodnikami Młodej Ligi, którzy bardzo licznie zasilają nasze szeregi i dzielnie pomagają nam w przygotowaniu zespołu do sezonu, a przy okazji podnosząc swoje umiejętności. Uważam więc, że do tej pory miałem niemałą styczność z chłopakami w takim wieku. Jeśli chodzi o to, co dał mi okres pracy w reprezentacji to mogę powiedzieć, że w czasie naszego zgrupowania mogłem podpatrywać „warsztat trenerski” Stephane’a Antigi i Philippe’a Blaina.
Jakie dostrzegasz różnice w pracy z młodzieżą a seniorami?
Na tym etapie pracy z młodzieżą różnice są niewielkie. Młodzież jest bardziej plastyczna podczas pracy, niż doświadczeni gracze.
Ten sezon był niezwykle wymagający. Z gdańskim zespołem zdobyłeś srebrny medal mistrzostw Polski i Puchar Polski, a z juniorami, jakże ważną przepustkę na wyjazd na Mistrzostwa Świata do Meksyku, a mamy dopiero maj… A jak to się zwykło mówić, wszystko co najlepsze jeszcze przed nami. Jaki więc stawiasz sobie cel na najbliższy czas?
Jak zawsze, najwyższy. Siatkówka nauczyła mnie pokory i szacunku do przeciwnika. W naszym przypadku przekłada się to na przygotowanie do meczu na 100%, co z kolei zwiększa szanse na dobry wynik. Prosta matematyka.
Wróćmy jeszcze na chwilę do zakończonego niedawno sezonu PlusLigi, który był przełomowy, jeśli chodzi o gdański klub. Myślę, że przed startem rozgrywek nikomu nawet w marzeniach nie przewinęło się to, czego dokonaliście. Co szczególnie zapamiętasz z tego czasu?
Zapamiętam wspaniałą atmosferę w zespole, który funkcjonował jak jeden organizm. Pięknie się na to patrzyło i jestem szczęśliwy, że mogłem uczestniczyć w tym wyjątkowym sezonie. To zaszczyt pracować z takimi ludźmi, profesjonalistami, którzy dokładnie wiedzą na czym polega granie w „dużą siatkówkę”.
Po ciężkiej pracy przychodzi czas na urlop. Uda Ci się znaleźć chociaż chwilę na odpoczynek?
Aktualnie mam przerwę w wykonywaniu obowiązków reprezentacyjnych, więc po powrocie do Gdańska musimy uporządkować nieco sprawy klubowe. Może uda mi się wyskoczyć spontanicznie na kilka dni urlopu, zobaczymy.
Zostaw komentarz
You must be logged in to post a comment.