W pierwszym meczu ostatniego dnia XVII Memoriału Huberta Jerzego Wagnera po przeciwnych stronach siatki stanęli Serbowie i Brazylijczycy. Ekipa Canarinhos odniosła trzecie zwycięstwo i tym samym wygrała tegoroczny turniej, rozgrywany w TAURON Arena w Krakowie. 

Mecz otworzył Kovacevic, zdobywając punkt bezpośrednio z zagrywki, 1:0. Potem siła rażenia była po stronie Canarinhos, asem serwisowym popisał się Isac, 2:6. Na pierwszej przerwie technicznej w dalszym ciągu prowadzili Brazylijczycy, 5:8. Pomimo potężnych ataków ze środka Lisinaca i Krsmanovica przewaga rywali wcale nie malała i na drugiej przerwie technicznej wynosiła również trzy „oczka”, 13:16. Serbowie nie potrafili znaleźć recepty na dobrze grających przeciwników, pojedyncze asy serwisowe w wykonaniu Kovacevica czy Jovovica to było stanowczo za mało, 16:19. Kibice, zgromadzeni w hali mogli podziwiać mocne ataki Leala czy Wallace’a ze skrzydła, 20:23. Serbowie nie mieli żadnych argumentów i w pierwszym secie musieli uznać wyższość rywali, 22:25.

Drugi set lepiej rozpoczęli Brazylijczycy, którzy osiągnęli dwupunktową przewagę. Na pierwszej przerwie technicznej na tablicy widniał wynik 6:8. Potem na cztery „oczka” odskoczyła ekipa Canarinhos, ale Serbowie zniwelowali straty do minimum, 9:10. Gdy w polu serwisowym pojawił się Leal, posłał od razu dwie mocne zagrywki. Przy stanie 9:12 o czas poprosił Nikola Grbić. Na nic to się zdało, bowiem Brazylijczycy w każdym elemencie górowali nad przeciwnikami. Na drugiej przerwie technicznej „Kanarki’ prowadziły różnicą trzech”oczek”, 13:16. Serbowie ruszyli do odrabiania strat, najpierw skuteczny blok postawił Jovovic, za chwilę potężnie zaatakował Kovacević. Zdenerwowany Renan Dal Zotto wziął czas dla swoich zawodników przy stanie 18:19. Uwagi, które przekazał siatkarzom, okazały się bardzo cenne, bowiem Brazylijczycy wygrali także i drugą partię, a kolejnym asem serwisowym pochwalił się Leal, 20:25.

Początek trzeciej odsłony należał zdecydowanie do Canarinhos. Brazylijczycy pewnie zmierzali po zwycięstwo w meczu i całym turnieju. Przy stanie 0:4 o czas poprosił Nikola Grbić, widząc, że jego siatkarze w dzisiejszym spotkaniu stanowili jedynie tło dla rywali. Na pierwszej przerwie technicznej strata Serbów wynosiła cztery punkty, 4:8. Siatkarze z Ameryki Południowej cały czas mieli kontrolę nad przebiegiem pojedynku i nadawali rytm grze. Osiem punktów przewagi podczas drugiej przerwy technicznej to była duża zaliczka. Brazylijczycy nie oddali tego prowadzenia już do końca meczu i zasłużenie wygrali spotkanie oraz cały turniej, nie ponosząc żadnej porażki. Pokonali kolejno Finów, reprezentację Polski i Serbii.

Serbia – Brazylia 0:3 (22:25, 20:25, 14:25)

Składy zespołów:

Serbia: Kovacevic, Krsmanovic, Ivovic, Jovovic, Atanasijevic, Lisinac, Pekovic (l)

Brazylia: Rezende, Isac, Mauricio, Wallace, Leal, Souza, Thales (l) oraz Kreling, Alan

inf.własna/fot.krawczyk.photo