W poniedziałek zakończyła się XIII edycja Memoriału Huberta Jerzego Wagnera. Memoriału, który co roku sprowadza do Polski najlepsze reprezentacje na świecie i śmiało można powiedzieć, że mimo iż jest turniejem towarzyskim, to charakteryzuje się wysokim prestiżem.

Toruńska hala sportowo-widowiskowa zdążyła już opustoszeć, nie słychać w niej już dopingu polskich kibiców, który przez trzy dni donosił, że odbywa się tam święto polskiej siatkówki. Na stałe wpisany w kalendarz siatkarskich wydarzeń Memoriał Huberta Jerzego Wagnera zakończył się w poniedziałek. Po raz szósty w historii na pierwszym stopniu podium stanęli gospodarze – reprezentacja Polski. Drugie miejsce przypadło w udziale reprezentacji Japonii, która w turnieju tym brała udział po raz pierwszy. Na trzecim miejscu uplasowali się Francuzi, którzy również byli debiutantami w Memoriale. Stawkę zamknęli natomiast Irańczycy, którzy po raz drugi wzięli udział w tych rozgrywkach.

W tym roku oczy polskich kibiców były szczególnie zwrócone na grę swoich rodaków, bowiem Memoriał stanowił jeden z ostatnich etapów przygotowań naszej reprezentacji do Pucharu Świata, który startuje już 8 września. Świadkami jakiej gry Polaków byli więc kibice zgromadzeni w Toruniu? Odpowiedź na to pytanie na pewno nie jest jednoznaczna. Biało-czerwoni zmierzyli się mocnymi przeciwnikami  i stanęli na pierwszym stopniu podium, co może napawać optymizmem, ponieważ żadne spotkanie nie należało do łatwych. Pierwszy pojedynek, z Japonią, zakończył się wynikiem 3:0, jednak w pierwszej partii rywale stawiali dość duży opór. Pozostałe sety zakończyły się już pewną wygraną podopiecznych trenera Antigi. Trochę więcej problemów sprawili Polakom Irańczycy, którym udało się w pojedynku z nami urwać jednego seta, natomiast najwięcej trudności sprawili naszym rodakom Francuzi, z którymi mieliśmy rachunki do wyrównania po Final Six Ligi Światowej. Mimo wszystko udało nam się triumfować w tym ważnym dla nas turnieju, jednak powstrzymałabym się od oceny Polaków i wydawania jednoznacznych opinii. Dlaczego? Ponieważ tak, jak wcześniej zostało napisane, Memoriał był jednym z ostatnich etapów przygotowań do najważniejszej imprezy sezonu – Pucharu Świata. Dopiero we wrześniu zobaczymy prawdziwą formę biało-czerwonych, ponieważ właśnie na ten turniej mają wyjść w swojej najlepszej dyspozycji. I chociaż jest wiele powodów do zadowolenia, jak chociażby powrót Karola Kłosa, bardzo dobre wejścia zmienników, umiejętność odwrócenia sytuacji przy niekorzystnym wyniku (jak w meczu z Francuzami), dobre występy Artura Szalpuka, to doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że nad kilkoma elementami należy jeszcze popracować. Podczas występów w Toruniu dało się zauważyć zmęczenie zawodników, którzy sami przyznawali, że są po ciężkim treningu siłowym. To też jest jednak dobry prognostyk. Efekty takich treningów przychodzą dopiero później, a więc z pewnością będą widoczne podczas Pucharu Świata. Kibicom nie pozostaje więc nic innego jak tylko zaciskanie kciuków od pierwszego gwizdka.

Jak natomiast spisały się pozostałe ekipy biorące udział w XIII Memoriale Wagnera? Zwycięzcy tegorocznej Ligi Światowej, Francuzi, przyjechali mocno podbudowani niedawnym sukcesem. Niestety, w Toruniu nie spisali się najlepiej, przegrywając dwa mecze i zapisując na swoim koncie jedno zwycięstwo – z Iranem (3:0). Trójkolorowi byli sprawcami największej niespodzianki turnieju, ponieważ porażka z Japonią 1:3 została odebrana właśnie w ten sposób. Biało-czerwoni natomiast wyrównali rachunki po porażce w Lidze Światowej i w ostatnim spotkaniu pokonali Francuzów w tie-breaku. Powodów do zadowolenia nie mogą mieć również zawodnicy z Iranu, którzy nie wygrali ani jednego spotkania. Dużo mówiło się o problemach mentalnych zawodników i zdecydowanie przekładało się to na ich grę. Jedno jest pewne, Irańczycy mają bardzo dużo pracy przed Pucharem Świata. Reprezentacja Japonii natomiast pozytywnie zaskoczyła chyba wszystkich obserwujących zmagania drużyn w Memoriale. Drużyna z Azji pokazała, że jest groźna i wcale nie należy jej lekceważyć. Dwa wygrane mecze udowodniły, że wbrew pozorom nie była najsłabszą ekipą w tym turnieju.

Niewątpliwie starcia w Memoriale Huberta Jerzego Wagnera były dla Polaków, Japończyków i Irańczyków bardzo dobrym przetarciem przed zbliżającym się Pucharem Świata. Oprócz względów szkoleniowych należy jednak pamiętać, że impreza ta ma również duży wymiar symboliczny. Myślę, że nikt nie zapomina o tym, że przede wszystkim jest to również turniej upamiętniający wybitnego trenera, który na zawsze zapisał się na kartach historii polskiej siatkówki.