Bez zbędnych słów. Musicie przeczytać to sami! Łezka w oku zakręci się nie raz.

Witam serdecznie!

Mój dzisiejszy tekst zacznę oczywiście od relacji z wtorkowego meczu Asseco Resovii i Jastrzębskiego Węgla w ramach Ligi Mistrzów. Graliśmy o wysoką stawkę- wejście do Final Four Ligi Mistrzów. Wszyscy kibice Resovii denerwowali się przed tym spotkaniem. Tak bardzo chcieliśmy wygrać! Mi również udzielił się ten stres i na halę Podpromie jechałam mając „motyle w brzuchu”- normalnie jak przed egzaminami za czasów studenckich. 😉 Oprawa tego spotkania była wspaniała! Klub Kibica Resovii jak zwykle stanął na wysokości zadania! A to hasło, które przygotowali „RZESZÓW- TUTAJ MARZENIA TRAKTUJEMY POWAŻNIE”- piękne i wzruszające. To nie był dla mnie koniec wzruszeń tego wieczora. 😉 Kibicowaliśmy naszej drużynie najlepiej jak się dało. Mocno przeżywałyśmy z dziewczynami (żonami/partnerkami siatkarzy) pierwsze sety, od których wszystko zależało. Atmosfera na hali była bardzo gorąca! Przy stanie 1:1 w setach moje ciśnienie mocno się podniosło. Trzeci set był okropnie nerwowy. I nawiązując do hasła przygotowanego przez KK- tutaj w Rzeszowie wszyscy marzenie o Final Four Ligi Mistrzów traktowali poważnie. Zarówno zawodnicy jak i kibice marzyli o Final Four. Zarówno zawodnicy jak i kibice bardzo się starali. Niestety, drużyna Jastrzębskiego Węgla była lepsza i to ona zagra w Final Four Ligi Mistrzów. Kiedy jastrzębianie wygrali trzeciego seta- wszystko było już jasne. Oni się cieszyli, my mieliśmy łzy w oczach. 🙁 Teraz nie pozostaje nam nic innego jak szczerze kibicować tej polskiej drużynie w decydujących rozgrywkach Ligi Mistrzów. Mecz na Podpromiu nie zakończył się po trzecim secie. Czwarty set był dla mnie dużym pocieszeniem. Na boisku pojawił się mój mąż i to na pozycji atakującego! Kiedy Wojtek wszedł na parkiet na trybunach zawrzało, kibice się ożywili i od razu dostał duże brawa. Wzruszyłam się, że fani tak ciepło go powitali po dłuuuugiej nieobecności w szeregach naszej drużyny. Obiektywnie muszę stwierdzić, że Wojtek na ataku poradził sobie całkiem dobrze! Miał 60% skuteczności! Po nieskończonym ataku mimo tego, że nie zdobył punktu- dostał brawa od kibiców. A kiedy stanął na zagrywkę, fani zaczęli skandować „Wojtek Grzyb”, a ja miałam ciarki na plecach i łzy w oczach. To cudowne, że mój mąż budzi taką sympatię wśród kibiców. Wojtek przyznał mi się po meczu, że stojąc na zagrywce i słysząc to skandowanie, był szczerze poruszony. Mimo przegranej Resovii ja wracałam do domu szczęśliwa. Mogłam zobaczyć mojego męża w akcji (bardzo podobały mi się jego gwoździe w ataku), widziałam jaki był szczęśliwy na boisku, uświadomiłam sobie ilu ma fanów. Jestem z niego bardzo dumna! 🙂 Michał był ze mną na meczu i przeżywał grę Wojtka. Był podekscytowany występem taty na ataku. Po meczu koledzy Michasia chwalili grę Wojtka, a on pękał wtedy z dumy. 😉

W piątek były Walentynki- Dzień Zakochanych. Tradycyjnie spędzaliśmy go oddzielnie z Wojtkiem, ponieważ był on w drodze do Olsztyna, gdzie w sobotę odbył się kolejny mecz w ramach PlusLigi. Ale za to w czwartek wymieniliśmy się z mężem walentynkowymi drobiazgami. Lena przygotowała laurki dla całej rodziny, a Michał z Wojtkiem wręczyli róże swoim dziewczynom- czyli mi, Lenie i Lili. 😉 Walentynki to taki sympatyczny dzień, gdzie można dodatkowo sprawić przyjemność bliskim osobom.

W sobotę Resovia zmierzyła się z AZS-em Olsztyn i po 5-cio setowym zaciętym meczu- wygraliśmy! Ale łatwo nie było. Oglądałam transmisję i niestety znowu ze smutkiem patrzyłam na Wojtka siedzącego poza boiskiem… Wygląda na to, że mój mąż ma w dalszym ciągu swoich fanów w Olsztynie. W końcu Wojtek pochodzi z Olsztyna i grał w AZS-ie przez 9 sezonów. Podobno podczas meczu, kiedy komentator zapowiadał zawodników Asseco Resovii, wyczytał również Wojtka i przywitał go jako byłego zawodnika AZS-u związanego z Olsztynem. Wtedy olsztyński Klub Kibica skandował „Wojtek Grzyb”, co ewidentnie wzruszyło mojego męża. Sam przyznał mi się, że chyba ostatnio robi się jakiś ckliwy i coraz częściej się wzrusza. Ja zażartowałam, że to pewnie dlatego, że się starzeje. 😉 A tak naprawdę to dobrze! Nie ma czego się wstydzić! W tym miejscu chciałam jeszcze gorąco pozdrowić cały olsztyński Klub Kibica, którego tworzą prawdziwi, wierni i oddani kibice- tacy na dobre i na złe! Cudownie kibicujecie!

Wojtek przywiózł z Olsztyna jeszcze jeden dowód na sympatię kibiców do niego. Jurata Pietuszko-Różankowska, Katarzyna Grzegorzewska i Łukasz Różankowski, którzy są członkami olsztyńskiego Klubu Kibica stworzyli (przy współpracy z mamą Wojtka) książkę pt. „Jak Wojtek został siatkarzem…”. 🙂 To stu stronicowa praca o moim mężu. Dzisiaj rano przeglądałam to dzieło i nie mogłam powstrzymać łez wzruszenia… We wstępie autorzy piszą: „Ponoć marzenia się spełniają. Nie jest to tylko oklepane stwierdzenie w przypadku bohatera naszej pracy, a przykład ogromnego wysiłku i determinacji włożonych w ich realizację. Postać Wojtka Grzyba zainspirowała nas do napisania poniższej pracy. Jego dobra gra w pierwszej drużynie AZS Olsztyn przez dziewięć sezonów oraz przywiązanie do barw klubowych i szacunek do jej kibiców sprawiły, że w Olsztynie na zawsze pozostanie jedną z ikon tego klubu. (…) Wojtek swoją postawą zasłużył na umieszczenie go wśród najlepszych środkowych w historii klubu. (…) Wojtkowi Grzybowi życzymy jeszcze wielu sukcesów zarówno w życiu osobistym jak i sportowym, mając nadzieję, że ten najlepszy mecz ciągle przed nim”. 🙂 Książka jest rewelacyjna, zawiera przegląd całej kariery sportowej Wojtka, włącznie ze statystykami, jego archiwalne wypowiedzi i zdjęcia. Ile wspomnień przywodzi na myśl! Ile pięknych sportowych momentów, które przeżyliśmy! Z uśmiechem na twarzy czytałam, jak autorzy książki wspominali pierwszy przyjazd Wojtka do hali Urania w Olsztynie jako zawodnika innej drużyny (sezon 2009/2010- pierwszy sezon Grzybka w barwach Resovii). Podobno olsztyńscy kibice długo przygotowywali się na to ważne spotkanie dla nich. Zacytuję Wam ten fragment pracy: „Przyjazd Wojtka do stolicy Warmii i Mazur kibice postanowili uczcić specjalną oprawą. Cały klub kibica miejscowego AZS podczas wejścia podstawowych dwunastek na boisko miał na głowach biało-zielone grzybki. Oprócz tego chcąc podkreślić pochodzenie Wojtka zadedykowali mu transparent „Wojtek! Olsztyn Twoje miasto, Twój klub. Wracaj szybko!”. 🙂 Tak było! Właśnie mija nasz piąty sezon w Rzeszowie, ale wygląda na to, że kibice z Olsztyna nie tracą nadziei na powrót Grzybka do rodzinnego miasta. 😉 Były też wspomnienia z czasów gry Wojtka w reprezentacji, zdobycie srebrnego medalu na Mistrzostwach Świata w 2006 roku, odznaczenie przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Złotym Krzyżem Zasługi „za wybitne osiągnięcia sportowe”. To były czasy! Na zakończenie książki Jurata, Łukasz i Kasia napisali: „Wojtek! Dziękujemy Ci za wspaniałe chwile, które nam dostarczasz poprzez swoją wspaniałą grę, trzymamy za Ciebie kciuki i pozdrawiamy!”. I teraz moje łzy wzruszenia… Kochani autorzy pięknej książki o Wojtku! Z całego serca dziękujemy Wam za tę przepiękną pamiątkę! Dziękujemy Wam za pracę i czas, jakie musieliście poświęcić na jej wykonanie! Dziękujemy Wam za kibicowanie i wsparcie! Dziękujemy za to, że mimo zmiany barw klubowych sercem i myślami wciąż jesteście z nami! Z tego wzruszenia nawet nie czuję, kiedy rymuję. 😉 DZIĘKUJEMY WAM! 🙂

Na zakończenie jeszcze akcent charytatywny. 😉 Zapraszam wszystkich do wzięcia udziału w aukcjach charytatywnych Stowarzyszenia Sztukater. Do wylicytowania między innymi oryginalna mini piłka Asseco Resovii Rzeszów z autografami zawodników.

http://allegro.pl/pilka-asseco-resovia-z-autografami-siatkarzy-i3967144191.html

Pojutrze kończy się charytatywna aukcja koszulki meczowej Wojtka. Zachęcam do licytacji!

http://allegro.pl/show_item.php?item=3957712912

Ps. W tym tygodniu wielu wzruszeń dostarczyli nam również polscy sportowcy podczas Zimowej Olimpiady w Sochi. Cztery złote medale! Serce się raduje! Polscy kibice dumni i szczęśliwi! Gratulacje dla Kamila Stocha, Justyny Kowalczyk i Zbigniewa Bródki! Jesteście wielcy! 🙂 Takiego wzruszającego tygodnia dawno nie przeżyłam! 😉

Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłej, rodzinnej niedzieli!

Kasia Grzyb

Zdjęcia z archiwum Katarzyny Grzyb. All Rights Reserved.
„Kopiowanie i rozpowszechnianie fotografii bez zgody ich autora jest surowo zabronione!”
opracowanie: EK