Były przyjmujący Cuprum Lubin, Robert Taht, został dziś graczem wicemistrza Włoch. – Czy jestem szczęśliwy? To słowo nawet nie oddaje wystarczająco mojego nastroju – powiedział Estończyk po podpisaniu kontraktu z Sir Safety Conad Perugia.

Robert Taht to postać doskonale znana polskim kibicom. Przyjmujący z Estonii przyjechał do naszego kraju w 2015 roku i podobnie jak swój rodak, Keith Pupart, podpisał kontrakt z Cuprum Lubin. Z czasem stał się jednym z kluczowych graczy Miedziowych i idolem kibiców. W PlusLidze spędził trzy sezony, w trakcie których uzbierał 901 punktów. Podczas gry dla zespołu z Lubina dwukrotnie został wybrany najlepszym siatkarzem Estonii – w 2016 i 2017 roku.

Po zakończeniu sezonu 2017/2018 przyjmujący zdecydował się na zmianę otoczenia i skorzystał z oferty tureckiego Arkasu. Izmirczycy z Tahtem w składzie zajęli drugie miejsce w fazie zasadniczej Efer Ligi, a ostatecznie dotarli do finału tych rozgrywek. Tam na drodze stanęło im jednak Fenerbahce Mariusza Sordyla, które w rywalizacji do trzech zwycięstw pokonało ich 3:2. Siatkarze Glenna Hoaga musieli się zatem zadowolić wicemistrzostwem Turcji, już trzecim z rzędu.

W barwach Arkasu Taht zadebiutował w Lidze Mistrzów. Jednym z grupowych rywali izmirskiej ekipy była tam Sir Safety Conad Perugia. W obu starciach tych zespołów Estończyk wychodził w podstawowym składzie i zdobył łącznie 34 punkty. Jego dobra postawa nie umknęła władzom włoskiego potentata, które po zakończeniu sezonu postanowiły pozyskać 25-latka.

– Perugia to jeden z największych klubów na świecie i jestem naprawdę wdzięczny za możliwość gry tutaj. Jednym z celów mojej kariery było to, żeby sprawdzić się w tak dobrym zespole i teraz moje marzenia się spełniają. Kiedy menedżer poinformował mnie o zainteresowaniu ze strony Perugii, próbowałem zachować spokój i powiedziałem, że potrzebuję czasu, by to przemyśleć. Tak naprawdę w głowie już podpisywałem kontrakt – z uśmiechem przyznaje przyjmujący. – Nigdy nie grałem w lidze włoskiej, ale przez lata widziałem wiele jej spotkań. Wiem zatem, dokąd przychodzę. Jestem oczywiście świadomy, jaka różnica jest między oglądaniem Superlega a graniem w niej. To najsilniejsza liga świata i wiem, że nie będzie łatwo. Jestem jednak ambitny, głodny zwycięstw i gotowy ciężko pracować każdego dnia. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by pomóc drużynie w realizacji jej celów, a osobiście chciałbym jak najbardziej się tu rozwinąć i osiągnąć swój maksymalny potencjał – dodaje.

Taht ma na koncie liczne występy w reprezentacji narodowej, z którą dwukrotnie wygrał Ligę Europejską. W 2016 roku został wybrany MVP i najlepszym przyjmującym tych rozgrywek. Mimo stosunkowo skromnego wzrostu (191 centymetrów) broni się wieloma innymi atutami, m.in. walecznością, skocznością czy techniką, co docenia dyrektor sportowy Perugii. – Uwielbiam takich walecznych graczy jak Robert. To jeden z tych, którzy nigdy się nie poddają. Ponadto jest to siatkarz o dobrym wyskoku, którzy radzi sobie zarówno w pierwszej, jak i drugiej linii – przyznaje Stefano Recine. – Pierwsze zderzenie z ligą włoską jest trudne dla każdego, jednak jesteśmy pewni, że Robert będzie ważnym elementem naszego zespołu przy różnych rotacjach podczas kolejnego sezonu – kończy.

W nowym zespole Estończyka czeka nie lada wyzwanie. Pozostałymi przyjmującymi Perugii są bowiem Wilfredo Leon, Filippo Lanza oraz Oleg Płotnicki. Ten ostatni również został ściągnięty przez Block Devils w obecnym okienku transferowym. Niezwykle utalentowany Ukrainiec przychodzi do wicemistrza Italii po dwóch sezonach w Monzy jako wschodząca gwiazda ligi włoskiej.

źródło: sirsafetyperugia.it
fot. Krawczyk.photo/ s-w-o.pl