Pierwszoligowa E.Leclerc Radomka Radom sprawiła wczoraj sobie i swoim kibicom mnóstwo radości. Podopieczne Jacka Skroka po pięciosetowym boju pokonały aktualne Mistrzynie Polski – Chemik Police i zapewniły sobie udział w turnieju finałowym Pucharu Polski Kobiet 2018. Po meczu porozmawialiśmy z MVP tego spotkania – atakującą Majką Szczepańską.

Artur Stachniak: Gratulacje. Jesteście autorkami największej niespodzianki sezonu. Weszłyście do bardzo wąskiego grona pogromczyń aktualnych Mistrzyń Polski. Jak się czujesz w tym momencie?

Majka Szczepańska: Dziękuje. Dla nas samo to, że mogłyśmy się zmierzyć z takim zespołem jak Police było dużą frajdą. Cieszyłyśmy się z każdego punktu. Nagle niespodziewanie wygrałyśmy mecz. Bardzo fajne uczucie którego nie da się tak po prostu opisać. Niesamowita radość. Ten mecz zostanie niewątpliwie w mojej pamięci do końca życia.

W dzisiejszym starciu nie byłyście faworytkami. Mimo to pokazałyście charakter i jak równy z równym walczyłyście z Mistrzyniami Polski. Mimo tego, że momentami to Chemik odskakiwał na kilka punktów, nie straciłyście chłodnej głowy, co zaowocowało zwycięstwem i awansem na Final Four…

Zdecydowanie wygrałyśmy zagrywką. Policzanki miały spory problem, aby ją przyjąć. Myślę, że naszym atutem jest zespołowość i waleczność. Dobrze bawiłyśmy się podczas tego meczu. Mimo przegranego czwartego seta potrafiłyśmy wygrać tie-break – może dlatego, że w tym sezonie zagrałyśmy ich bardzo dużo.

Zdaję sobie sprawę, że przed dzisiejszym meczem żadnej z Was nie trzeba było motywować do jak najlepszej postawy na boisku. Co trener powiedział Wam tuż przed wejściem na boisko?

W szatni trener mówił o tym, żeby dać przysłowiowego ‘kopniaka’ Mistrzyniom Polski. Każdy zdobyty punkt będzie kopniakiem, jak uda się wygrać seta to będzie spory kopniak.

Co Twoi zdaniem dziś zaważyło o tym, że to właśnie Wy zapewniłyście sobie prawo gry w turnieju finałowym w Nysie?

Naszym atutem byli kibice. Pierwszy raz tak licznie zgromadzeni. Na pewno byli naszym siódmym zawodnikiem, więc miałyśmy przewagę liczebną. Myślę, że zasłużyłyśmy na to, aby jechać na ten turniej. Walczyłyśmy o każdy punkt i Chemik musiał się bardzo napracować aby “wbić” piłkę w nasze pole.

Bardzo dobrze rozpracowałyście swoje rywalki, skutecznie wykorzystując ich słabsze punkty, jak choćby przyjęcie…

Grając z taką drużyną jak Chemik nie mogłyśmy grać łatwej zagrywki. Ryzykowałyśmy w tym elemencie. Takie było założenie na ten mecz, aby odrzucić zespół z Polic od siatki. Udało nam się z czego się bardzo cieszymy.

Zagrałyście dziś bardzo zespołowo. Każda z Was coś wniosła do tego sukcesu. Bardzo dobrze spisały się też zawodniczki wchodzące z kwadratu dla rezerwowych…

Nie ukrywam, że w naszym zespole nie ma żadnych ‘gwiazd siatkówki’ – żadna z dziewczyn nie występowała na parkietach najwyższej ligi. Mecz Chemik – Radomka miał być w oczach ludzi jednostronnym widowiskiem. Walczyłyśmy jak równy z równym właśnie dzięki zespołowości. Myślę, że jesteśmy dobrym zespołem. Przede wszystkim mamy dobre i równe zawodniczki.

Po pokonaniu Mistrzyń Polski przyszedł czas na srebrne medalistki poprzedniego sezonu. Jak oceniasz Wasze szanse w kolejnych fazach rozgrywek?

Jak przed każdym meczem Pucharowym nie myślę zbyt dużo. Na pewno nie będziemy faworytkami. Mam nadzieję, że pokażemy dobrą siatkówkę i będziemy się dobrze przy tym bawić.

Bardzo dziękuję za rozmowę