Biało-czerwoni odnieśli kolejną porażkę w Lidze Narodów. Tym razem ulegli Amerykanom, którzy w dzisiejszym meczu nie stracili żadnego seta. Polsacy fragmentami stawiali się swoim rywalom, jednak nie zdołali dziś przejąć inicjatywy.

USA – Polska 3:0 (25:20, 25:19, 25:19)

Dzisiejsze starcie za sprawą dobrej zagrywki i skutecznej gry w kontrze lepiej rozpoczęli Amerykanie (4:1). W kolejnych akcjach gra się wyrównała, co zaowocowało tym, że to my na pierwszej przerwie objęliśmy jednopunktową przewagę (7:8). Wyrównana walka po obu stronach siatki utrzymała się do stanu po 14, kiedy to Amerykanie wykorzystując nasze błędy w ataku doprowadzili do remisu. Niestety w tym fragmencie seta spadła nam skuteczność w obronie i ataku i to gospodarze tego turnieju objęli prowadzenie (16:15). W końcówce naszym rywalom udało się jeszcze podkręcić tempo. Okazali się bardzo skuteczni w ataku oraz na zagrywce, dzięki czemu pewnie zwyciężyli w premierowej odsłonie (25:20).

Wzorem poprzedniej partii to Amerykanie lepiej otworzyli tego seta, biało-czerwoni pozostawali jednak w kontakcie punktowym (6:4). W kolejnych piłkach Polacy zdołali odrobić straty i wyjść na prowadzenie. Wykorzystując błąd gospodarzy w ataku wyszliśmy na dwupunktową przewagę (6:8). Od okolic dwunastego punktu, przewaga naszych rywali znów zaczęła rosnąć. Dobrze serwowali oraz radzili sobie z naszym blokiem w walce na siatce, co przełożyło się na korzystny dla nich wynik na drugiej przerwie (16:13). Na nasze szczęście również co jakiś czas psuli serwis, przez co nie odskakiwali na większą ilość punktów. Po przerwie przewaga Amerykanów znów zaczęła niebezpiecznie rosnąć (20:16) i Vital Heynen poprosił o czas dla swojej drużyny. Nasza drużyna zdecydowanie zbyt miękko atakowała, co było wodą na młyn dla rywali i to oni zwyciężyli w kolejnym secie. Tym razem do 19.

Trzeci set również lepiej rozpoczął się dla Amerykanów. Mimo dość dobrego przyjęcia, nie udawało nam się punktować. Fragmentami można było odnieść wrażenie, że Polacy nie mogli postawić przysłowiowej kropki nad „i”, natomiast wykorzystywali to nasi rywale, którzy zdobywali kolejne punkty. W okolicach dziesiątego punktu gra obu zespołów się wyrównała, ciągle jednak o punkt lub dwa lepsi byli gospodarze tego turnieju. Podobnie jak to miało miejsce w poprzednich setach, tak i teraz Amerykanie w drugiej połowie seta wypracowali sobie sporą przewagę, która pozwoliła im dowieźć korzystny wynik do końca.

USA: Maxwell Holt (11),  Matthew Anderson (12), Aaron Russell (14), Micah Christenson (7), Torey Defalco (9), David Smith (5), Erik Shoji (L)

Polska: Bartosz Bednorz (10), Maciej Muzaj (8), Bartłomiej Lemański (6), Mateusz Bieniek (5), Mateusz Mika (3), Grzegorz Łomacz, Michał Żurek (L) oraz Artur Szalpuk (3),  Damian Schulz (2),  Fabian Drzyzga, Bartosz Kwolek

źródło, fot. FIVB