Ostatniego dnia pierwszego weekendu Ligi Narodów, rozgrywanego w katowickim Spodku, mierzyły się ze sobą dwie niepokonane reprezentacje, Polska i Brazylia. Lepsi w tym starciu okazali się zawodnicy Canarinhos, którzy w czterech setach pokonali Biało-Czerwonych. Tym samym wywożą komplet zwycięstw z naszego kraju. 

Spotkanie rozpoczęło się od wzajemnego badania gruntu. Obie drużyny grały punkt za punkt, 4:4. Asem serwisowym popisał się Isac. Potem niesamowicie spektakularną akcję wykonali Polacy za sprawą znakomitej obrony Zatorskiego. Na pierwszej przerwie technicznej to jednak Brazylijczycy prowadzili jednym punktem, 8:7. Biało-Czerwoni popełniali błędy w zagrywce, a na pojedynczy blok nadział się Nowakowski, tym samym przewaga rywali wzrosła do trzech „oczek”. Przy stanie 11:8 o czas poprosił Vital Heynen. Polacy zaczęli odrabiać straty, najpierw ze skrzydła zaatakował Szalpuk, a potem do tego dołożył zagrywkę, 13:13. Zdenerwowany Fronckowiak wziął czas dla swojej drużyny, która bardzo szybko roztrwoniła przewagę. Jego podopieczni zaczęli popełniać proste błędy, co szybko wykorzystywali Biało-Czerwoni. Na drugiej przerwie technicznej reprezentacja Polski prowadziła różnicą trzech punktów, 13:16. Gdy przewaga Polaków zmniejszyła się do dwóch „oczek”, trener Polaków poprosił o chwilę rozmowy ze swoimi zawodnikami, chcąc przerwać dobrą passę gości, 18:20. Po naszej stronie znakomicie na skrzydle radzili sobie Szalpuk i Kwolek, którzy raz po raz technicznymi zagraniami oszukiwali Brazylijczyków, 20:22. Set zakończył się zepsutą zagrywką Fernando.

Najwięcej punktów w pierwszej partii zdobyli odpowiednio Artur Szalpuk (8) przy 78% skuteczności w ataku, Bartosz Kwolek (7), a po stronie gości Lucarelli (6). Drugi set nie najlepiej rozpoczęli Biało-Czerwoni i trener Heynen zdecydował o szybkiej zmianie Szalpuka, którego zastąpił Tomasz Fornal. Gdy na tablicy wyników widniał rezultat 7:2 o czas poprosił szkoleniowiec naszej reprezentacji. Jednak na nic to się zdało, bowiem kolejny punkt również zdobyła ekipa Canarinhos i na pierwszej przerwie technicznej prowadziła różnicą sześciu „oczek”, 8:2. Brazylijczycy wyraźnie podkręcili tempo i wzmocnili zagrywkę, utrudniając tym samym nam przyjęcie i grę na siatce. Na drugiej przerwie technicznej nasi rywale prowadzili już ośmioma punktami, 16:8. Ten set zdecydowanie nie należał do polskich siatkarzy, bo poza pojedynczymi akcjami nie potrafili oni zagrozić przeciwnikom. W końcówce tej odsłony asem serwisowym popisał się jeszcze Artur Szalpuk, ale – niestety – gra Polaków nie napawała optymizmem. Brazylia zdominowała nasz zespół i kontrolowała przebieg tego seta przez cały czas.

Po drugim secie najlepiej punktującym zawodnikiem w polskiej drużynie był Artur Szalpuk (15), który grał ze skutecznością 71% w ataku. Natomiast po stronie Brazylii atak rozkładał się bardziej równomiernie. Dziewięć punktów miał na swoim koncie Leal, osiem Lucarelli a siedem Wallace. Trzecia partia rozpoczęła się lepiej dla Polaków, którzy uzyskali dwa punkty przewagi, 4:6. Szybko jednak stracili to prowadzenie i na pierwszej przerwie technicznej to ekipa Canarinhos miała o jedno „oczko” więcej, 8:7. Później rywale odskoczyli nam na trzy punkty, ale Biało-Czerwoni mozolnie zaczęli odrabiać straty, 12:11. W dalszym ciągu jednak większa inicjatywa była po stronie Brazylijczyków. W międzyczasie asem serwisowym popisał się Mateusz Bieniek i gdy przewaga zmniejszyła się do jednego punktu o czas poprosił Marelo Fronckowiak. Chwilę później Polacy postawili skuteczny blok i na tablicy wyników pojawił się remis, 15:15. Akcja ze środka dała minimalne prowadzenie Brazylijczykom, 16:15. Przy stanie 20:16 o czas poprosił Vital Heynen, zwycięstwo w tym secie zaczęło odjeżdżać naszym siatkarzom. Do końca tej partii Brazylia kontrolowała przebieg gry, seta zakończyło nieczyste odbicie Łomacza, 25:21.

Czwarty set rozpoczął się od walki punkt za punkt, 5:5. Na pierwszej przerwie technicznej Brazylia prowadziła dwoma punktami, 8:6. Po skutecznym bloku Kwolka nasza strata zmniejszyła się natomiast do jednego „oczka”. Gdy rywale ponownie odjechali na trzypunktowe prowadzenie, o czas poprosił Vital Heynen, 12:9. Nasi goście z każdą piłką powiększali przewagę, by na drugiej przerwie technicznej prowadzić już czterema punktami, 16:12. Przy stanie 17:12 błąd odbicia został odgwizdany naszemu rozgrywającemu, Fabianowi Drzyzdze. Chwilę strachu przeżyli kibice, kiedy podczas jednej z akcji Mateusz Bieniek upadł na ziemię. Na szczęście nic poważnego się nie stało i zawodnik ten mógł kontynuować grę. Do końca tego seta Brazylijczycy mogli kontrolować grę. Pewnie zmierzali po trzecie zwycięstwo w tegorocznej Lidze Narodów.

Brazylia – Polska 3:1 (22:25, 25:15, 25:21, 25:17)

Składy zespołów:

Brazylia: Isac Santos, Thales Hoss, Fernando Kreling, Wallace De Souza, Yoandy Leal, Lucas Saatkamp, Lucarelli Souza, Maique Reis Nascimento (l) oraz Thiago Pontes, Alan Souza, Flavio Gualberto

Polska: Piotr Nowakowski, Artur Szalpuk, Grzegorz Łomacz, Jakub Kochanowski, Bartłomiej Bołądź, Bartosz Kwolek, Paweł Zatorski (l) oraz Michał Kubiak, Mateusz Bieniek, Aleksander Śliwka, Tomasz Fornal, Fabian Drzyzga

inf.własna/fot. FIVB