Niestety mistrzynie Polski od porażki rozpoczynają zmagania w tegorocznej edycji Ligi Mistrzyń. Policzanki w dzisiejszym starciu miały swoje szanse. Udało im się jednak zwyciężyć tylko w jednym secie.

Chemik Police – C.S.M. Bukareszt 1:3 (19:25, 16:25, 25:16, 22:25)

Chemik Police: Martyna Grajber (2), Bianka Busa (13), Magdalena Stysiak (22), Chiaka Ogbogu (13), Sladjana Mirković (4), Iga Chojnacka (5), Aleksandra Krzos (L) oraz Agnieszka Bednarek-Kasza (1), Martyna Łukasik (1), Natalia Mędrzyk (9), Anna Grejman,

CSM Bukareszt: Adina Salaoru (9), Iryna Truszkina (8), Maret Balkestein-Grothues (14), Nicole Koolhaas (6), Nadiia Kodola (18), Kanami Tashiro (2), Kotoe Inoue (L) oraz Alexandra Sobo, An Saita (L), Nashimoto Naoko (1)

Policzanki nienajlepiej weszły w dzisiejszy mecz. Siatkarki z Bukaresztu już w początkowej fazie seta wypracowały sobie przewagę, którą utrzymały do samego końca. Mistrzynie Polski popełniały również sporo błędów, które mocno utrudniały im pogoń punktową za rywalkami.

Drugą partię również lepiej rozpoczęły przyjezdne, które korzystając z problemów w przyjęciu po stronie Chemika odskoczyły na kilka punktów (3:6). Niestety polska drużyna w kolejnych akcjach mimo prób nie była w stanie zniwelować przewagi. Niestety w miarę upływu czasu skuteczność Chemika nie poprawiała się, przez co rywalki utrzymywały dość bezpieczną bo około pięciopunktową przewagę. W kolejnych akcjach jeszcze znacząco urosła. Policzanki nie potrafiły skutecznie odpowiedzieć m.in. na dobre zagrywki posyłane przez zawodniczki po przeciwnej stronie siatki. Ten bufor bezpieczeństwa pozwolił im dowieźć korzystny dla siebie wynik do samego końca.

Trzecia odsłona dzisiejszego meczu od początku wyglądała zdecydowanie inaczej niż poprzednie. Podopieczne trenera Abondanzy w pierwszej fazie seta wypracowały sobie dość dużą przewagę (16:6). Ku uciesze kibiców zgromadzonych na hali w Koszalinie mistrzynie Polski do samego końca tego seta utrzymał ogromną przewagę i przedłużyły swoje szanse w tym starciu.

Wysoka porażka w trzecim secie rozdrażniła przyjezdne. Od pierwszych piłek dobrze radziły sobie w działaniach ofensywnych, co przynosiło im korzyści punktowe (2:5). Zdenerwowany postawą swojej drużyny szkoleniowiec Chemika poprosił wtedy o czas. Okazało się to bardzo dobrym rozwiązaniem. Chemik wyszedł bowiem po nim na prowadzenie. Niestety dobra passa naszej drużyny nie trwała długo. Już po kilku kolejnych wymianach to siatkarki z Bukaresztu były na prowadzeniu, którego nie udało się zniwelować. Tym samym polska drużyna musi przełknąć gorycz porażki w inauguracyjnym meczu.

źródło: CEV, fot.: LSK