W ostatnim meczu Turnieju Kwalifikacyjnego do Igrzysk Olimpijskich, Polacy potrzebowali zaledwie seta, żeby wywalczyć bilet do Tokio. Słoweńcy jednak nie zamierzali łatwo sprzedać skóry i wygrali pierwszą partię. W naszych szeregach widać było nerwowość, ale ostatecznie wygraliśmy drugą odsłonę i to my za rok pojedziemy do Japonii.

Spotkanie od trzypunktowego prowadzenia rozpoczęli Słoweńcy, 1:4. Polacy grali dość nerwowo, w ataku mylił się Maciej Muzaj, a Fabianowi Drzyzdze sędzia odgwizdał przełożenie ręki. Nasi rywale nastawili się na mocny serwis, który sprawiał nam ogromne problemy. Na pierwszej przerwie technicznej podopieczni Giulianiego powadzili już różnicą czterech „oczek”, 4:8. Po czasie Biało-czerwoni wzięli się za odrabianie strat, najpierw piłkę przechodzącą skończył Mateusz Bieniek, potem Stern zaatakował bez bloku w aut. Przy stanie 8:9 o czas poprosił szkoleniowiec Słoweńców. Po przerwie jego zawodnicy ponownie zaczęli budować przewagę, nasi siatkarze mieli problem z przebiciem się przez blok rywali, 10:14. W międzyczasie asem serwisowym popisał się Wilfredo Leon, ale przewaga naszych przeciwników wciąż wynosiła trzy „oczka”, Na drugiej przerwie technicznej na tablicy widniał wynik 13:16. Przy stanie 14:18 czas dla naszej drużyny wziął Heynen. W końcówce asa na swoim koncie zapisał jeszcze Alen Pajenk, 16:21. Vital Heynen nerwowo przekazywał swoje uwagi siatkarzom, którzy w tym secie nie potrafili znaleźć recepty na dobrze grających rywali. Pomimo tego, że w końcówce Polacy zaczęli odrabiać jeszcze straty po asie Bieńka, wykorzystanej kontrze Leona i pipe Kubiaka, to ta partia padła łupem Słowenii. Piłkę setową skończył Alen Pajenk.

Druga partia też zaczęła się lepiej dla Słoweńców, którzy od początku utrzymywali dwa punkty przewagi, 3:5. Nasi siatkarze dwoili się i troili, ale cały czas rywale byli o krok przed nami. Dopiero dwie skuteczne akcje Bieńka, najpierw gwóźdź ze środka, potem blok, pozwoliły nam wyjść na prowadzenie, 7:6. Na pierwszej przerwie technicznej na tablicy mogliśmy podziwiać wynik 8:7. W dalszej części tej partii obie drużyny grały punkt za punkt, więc co chwila na tablicy ukazywał się remis, 14:14. Skuteczny atak Muzaja ze skrzydła dał nam minimalne prowadzenie na drugiej przerwie technicznej, 16:15. Gra jednak wciąż była wyrównana, Słoweńcy grali dzisiaj niezwykle naładowani, a nasi reprezentanci walczyli trochę ze swoimi słabościami. Przy stanie 20:20 podwójną zmianę zrobił Vital Heynen. W niezwykle ważnym momencie Leon uruchomił potężną zagrywkę, zdobywając dwa asy z rzędu, 22:20. Bilet do Tokio dał nam zepsuty serwis przeciwników!

W trzecim secie Vital desygnował do gry zawodników, którzy na turnieju w Gdańsku do tej pory nie mieli wielu szans, żeby pojawić się na boisku. Na parkiecie zameldowali się więc Aleksander Śliwka, Artur Szalpuk i Karol Kłos. Początek w wykonaniu naszych siatkarzy był obiecujący, ale Słoweńcy włączyli drugi bieg i na pierwszej przerwie technicznej prowadzili różnicą dwóch punktów, 6:8. Biał0-czerwoni jednak bardzo szybko odrobili stratę i doprowadzili do remisu, 11:11. Asa serwisowego na swoim koncie zapisał Dawid Konarski. Na drugiej przerwie znów minimalnie lepsi byli Słoweńcy, 15:16. W końcówce walka toczyła się znów punkt po punkcie, 20:20. Ważnym momentem w tym secie był pojedynczy blok Kłosa na Kozamerniku i as Szalpuka, kończący tę odsłonę. 25:23.

W czwartej partii inicjatywę od początku przejęli Słoweńcy, którzy wyszli na czteropunktowe prowadzenie. Przy stanie 1:5 o czas poprosił szkoleniowiec Biało-czerwonych, Vital Heynen. Po krótkiej rozmowie z trenerem, Biało-czerwoni zbliżyli się do rywali na jeden punkt, 4:5. Jednak na drugiej przerwie technicznej nasi przeciwny prowadzili dwoma „oczkami”, 6:8. As serwisowy Bieńka dał nam remis w tym secie, 9:9. Tym razem to Polacy włączyli drugi bieg i odskoczyli na trzy punkty, 14:11. W bloku z dobrej strony kolejny raz pokazał się Karol Kłos. Na drugiej przerwie technicznej na tablicy widniał wynik 16:12. Widać było, że Polacy odebrali chęć do gry Słoweńcom i wyraźnie zdominowali końcówkę tego seta. Dzięki temu wygrali całe spotkanie w czterech setach.

Polska – Słowenia 3:1 (21:25, 25:23, 25:23, 25:21)

Składy zespołów:

Polska: Piotr Nowakowski, Maciej Muzaj, Wilfredo Leon, Fabian Drzyzga, Michał Kubiak, Mateusz Bieniek, Paweł Zatorski (l) oraz Damian Wojtaszek (l), Dawid Konarski, Grzegorz Łomacz, Aleksander Śliwka, Artur Szalpuk, Karol Kłos, Bartosz Kwolek

Słowenia: Toncek Stern, Alen Pajenk, Jan Kozamernik, Gregor Ropret, Tine Urnaut, Klemen Cebulj, Jani Kovacic (l) oraz Saso Stalekar, Ziga Stern

inf.własna/fot.