Za nami już finałowy pojedynek Asseco Resovii Rzeszów z Dinamo Moskwa. Chcecie dowiedzieć się jak dzisiejszy dzień i miniony tydzień spędziła Rodzina Grzyb? Jak Jej członkowie przeżyli te mecze, jakie emocje im towarzyszyły, jakich przyśpiewek nauczyli się Michaś i Lenka?
Zapraszamy do kolejnych wspomnień Kasi!
Cóż za monotematyczny tydzień! 😉 Ciągle tylko siatkówka, siatkówka, siatkówka… 😉 Szczerze mówiąc już momentami miałam dość. Moje dzieci potrafią całymi dniami śpiewać o Resovii! Michaś ostatnio w kółko ćwiczył jedną piosenkę, Lenka podłapała słowa i nawet ja znam już to na pamięć:
“To jest nasze miasto
To jest nasz klub
To jest nasza miłość
Sovia Rzeszów”. 🙂
Gdy ktoś mnie pyta, czym się zajmuję- odpowiadam: jestem “house manager” (co w wolnym tłumaczeniu na język polski oznacza “kurę domową”) 🙂 I właśnie w tym tygodniu tak bardzo udzieliły mi się siatkarskie emocje, że nawet podczas wykonywania moich “zawodowych” obowiązków (gotowanie, pieczenie, pranie itp.) nuciłam sobie resoviackie przyśpiewki. 😉
We wtorek trener Andrea Anastasi podał skład 25-osobowej kadry. Serdecznie gratuluję wszystkim powołanym zawodnikom! Sporo osób typowało Wojtka jako pewnego kandydata do reprezentacji. Mam nadzieję, że jednak nikt nie postawił na niego pieniędzy. 😉 Na pewno jest małe rozczarowanie, ale ja jako stu procentowa optymistka i zwolenniczka pozytywnego myślenia w takich sytuacjach mówię sobie, że widocznie tak miało być oraz że “nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło”. 😉 Pocieszające są opinie ekspertów. W “Magazynie siatkarskim” pan Wojciech Drzyzga powiedział: “Trener Anastasi faktycznie nie spojrzał na formę-na przykład dobre granie w lidze Wojtkowi Grzybowi nic nie dało…”. Ale najbardziej spodobała mi się ta wypowiedź pana Wojciecha: “Młodzi są powołani (…), trener nie podgrzał żadnych starych kotletów, bo nie widzi szans, że wyjdzie z tego smakołyk”. Mój mąż porównany do starego kotleta! Świetne! 🙂 Od dziś jestem fanką starych, odgrzewanych kotletów! 😉
Środa- mecz z zespołem Dynamo Moskwa.
Michaś zgodnie z planem już całkowicie wyzdrowiał i mógł dołączyć do sektora KK. 🙂 Lena szalała z koleżankami na hali, a ja ze znajomymi aktywnie kibicowaliśmy Resovii. To było świetne spotkanie! Wysoki poziom gry obu drużyn,emocje,rewelacyjna atmosfera,wspaniały doping! I znowu moje ukłony w stronę świetnie zorganizowanego Klubu Kibica- PROFESJONALIZM! I ten tie-break! Byliśmy tak blisko wygranej… 🙁 Po meczu Michał zastanawiał się,jak to możliwe,że rosyjski zespół wygrał mimo tego,że ich KK tak słabo ich dopingował-śpiewając przez cały mecz tylko jedną piosenkę! 🙂
Mimo tego,że mecz w Moskwie jest zaplanowany na niedzielne popołudnie-siatkarze wyjeżdżają już w piątek po porannym treningu. Znowu jestem sama, ale nigdy samotna-dzięki moim dzieciom i szczeniakowi. 😉 I oczywiście z taką gromadką nie mam czasu narzekać na nudę. Sobota upływa nam na zabawie i przygotowywaniu ozdób wielkanocnych. Natomiast niedziela już od rana pod znakiem siatkówki. Poranny dialog dzieciaków:
Michał: “Lena! Kto wygra mecz?”
Lena: “Sovia!”
Michał: “Kto?”
Lena: “Sovia!”
Michał: “Kto?”
Lena: “Sovia!Sovia!Sovia! Do boju,do boju Resovia!” 🙂
Michał i ja nie mogliśmy uwierzyć,że Lenka już tak dobrze opanowała doping dla Resovii-a taka niepozorna z niej kibicka. 😉
Godzina zero- mecz prawdy! I kolejny raz wielkie emocje! Cały mecz mocno kibicowaliśmy z Michałkiem (Lena wtedy była trochę niezadowolona, że nikt nie chce się z nią bawić). 😉 I znowu były krzyki, wrzaski i piski- takie właśnie odgłosy wydajemy podczas meczu. Nasza suczka patrzyła na nas z przerażeniem. Na pewno myślała sobie- “dom wariatów!” 😉 Spotkanie było na naprawdę dużym poziomie. Michał w przerwie między setami spytał się, czy można umrzeć z emocji. Wytłumaczyłam mu, że jest takie ryzyko, ale tylko dla kogoś, kto ma “chore serce”. Synek uspokoił się i powiedział: “To dobrze, że mam zdrowe serce!” 🙂
Ponownie tie-break! I niestety spore prowadzenie rywali. Michaś przeczuwając jak mogą się potoczyć losy spotkania powiedział, że najbardziej nie cierpi tego cieszenia się (miał na myśli radość przeciwników po wygranym meczu). I na jego nieszczęście znowu musieliśmy oglądać ten bolesny dla nas moment. 🙁 Kiedy zauważyłam, że Michałek ma “mokre oczy”, to musiałam szybko zmienić temat, żeby odwrócić jego uwagę od przegranej Resovii. 🙁 Ale głowa do góry! Nasi chłopcy dzielnie walczyli do samego końca. No i w końcu mamy srebrny medal!!! Już jutro popołudniu ten medal dołączy do kolekcji Wojtka, którą tymczasowo przywłaszczył sobie Michaś (wszystkie medale Wojtka wiszą nad łóżkiem Michałka). 😉
Ale tym razem się rozpisałam! Wzięłam sobie do serca prośbę czytelniczki o wydłużenie tekstów. 😉
Mimo wyniku dzisiejszego meczu życzę Wam spokojnego i miłego wieczoru oraz kolorowych snów! 🙂
Pozdrawiam,
Kasia Grzyb
Jak Wasze wrażenia po przeczytaniu kolejnego tekstu? Piszcie swoje odczucia w komentarzach, bo Kasia chętnie je czyta! A poniżej zamieszczam link do wcześniejszych tekstów, jeśli ktoś jeszcze nie miał okazji przeczytać 😉 w co wątpię, bo teksty Kasi cieszą się dużą popularnością! Zachęcamy również do polubienia strony “Emocjany wybrane” 🙂
najlepsze<3
Pani Kasiu dziękuję za ten bardzo pozytywny tekst, daje pani taką dawkę optymizmu, że ta przegrana przestała być ważna 😉
Dziękuję bardzo i gorąco pozdrawiam 😉
ja już chyba dawno stałam się fanką Pani Kasi:)i to taką, która naprawdę z niecierpliwością czeka na kolejne teksty Pani Kasi:)ten także pochłonęłam migiem:)Uwielbiam:)!!!!
;( nocka nieprzespana, humor do kitu. Satysfakcji brak, tli się jeno nadzieja, że sprężą się chłopaki na pół i cały finał i zmyją plamę…
🙂 świetne
Walczyli do końca, jestem dumna z Resovii 🙂 …ale niestety po meczu ryczałam jak bóbr…
Podobało mi się pytanie Michałka “czy można umrzeć z emocji”…szczerze mówiąc też się nad tym czasem zastanawiam…ale chyba bym już dawno umarła patrząc na mecze i tak je przeżywając 🙂
Pozdrawiam Pani Kasiu!
Pozdrawiamy Panią Kasię! Świetne teksty 🙂
Fantastycznie to opisujesz Kasiu! Czytam z zapartym tchem.
Kolego boomboom, uważam,że nie dali plamy, owszem brakło tego czegoś, ale że od razu mają zmyć plamę, niby po czym?. Podjęli walkę w Moskwie, nie udało się i to wszystko. Przegrali po dobrej grze, indywidualnie popełniali błędy, ale ruski też popełniali, my popełniliśmy więcej i przegraliśmy, ale nie uważam, abyśmy dali plamę.
Opisujesz to tak plastycznie i pięknie, że nawet przegrane mecze łatwiej przełknąć. A to stwierdzenie “nie ma złego, co by na dobre nie wyszło” świadczy o Twojej roztropności. Ale z tym “podgrzewanym kotletem” to Pan W.Drzyzga chyba przesadził. Na pewno Wojtek nie kwalifikuje się na “starego podgrzewanego kotleta”, jest po prostu za młody i jest w świetnej formie.
Pozdrawiam
Marian
Proszę przekazać Wojtkowi, że jesteśmy z nimi bez względu na wyniki.Po prostu niech grają swoje 😉
Tekst ciekawy – jak zawsze 🙂
Dziękujemy Resovii za emocje i wspaniałą grę na meczach 🙂
Szkoda, że wygrali, jednak trzeba podnieść głowę i iść dalej 🙂
Pozdrawiam serdecznie panią Kasię i czekam na kolejne teksty :*
Ten tekst to takie małe pocieszenie po wygranej 🙂 Ja sama miałam ,,mokre oczy” a co dopiero mały chłopiec! Mimo wszystko jestem dumna z naszych zawodników. Teraz ważne aby nie załamali się w meczach z Zaksą!
Kasia jest – było – i bedzie coraz lepiej trzymamy kciuki i pozdrawim maluchy i Was wpadnij czasem na ciastko i kawke.tekst Molto Bello….
Szkoda Pucharu, ale życie toczy się dalej.
Porażka bez “moralnego kaca”. Z pewnością nie “daliśmy plamy”.
Szkoda, że finału nie kończyliśmy w Rzeszowie. Łatwiej byłoby wesprzeć chłopaków.
Koniec smętków. Jedziemy do Kędzierzyna!
Pani Kasiu
Protestuję ,żeby tak inteligentna kobieta jak Pani nazywała się kurą domową” . lepiej ” the Manager of reinforcements and backs” , czyli Menadżer wsparcia i zaplecza.
A nie powołanie przez Anastasiego -,to więcej Wojtka w domu z dziećmi i Panią.
Dzisiaj piękny dzień. Zrobiliśmy pierwszy krok do finału, prowadzimy w meczach z ZAKSĄ 1:0!
Kolejny bardzo dobry mecz Wojtka i wspaniały wywiad po meczu. Wróciłeś do swojej najlepszej gry. Tak trzymać!
Jutro powtórzcie wygraną!
Pozdrawiam całą Rodzinkę.