Po dziesięciu rozegranych kolejkach zawodnicy Jastrzębskiego Węgla mają na koncie pięć zwycięstw i tyle samo porażek. W środę rozegrają zaległe spotkanie z Cerradem Czarnymi Radom. – Stać nas na zwycięstwo – mówi dla naszego portalu Jakub Popiwczak, libero jastrzębian.

Jola Kaczorowska: Po ostatnich wygranych spotkaniach, w meczu przeciwko ONICO Warszawa nie udało się wam zdobyć nawet jednego punktu. Czy to oznacza spadek waszej formy, czy może to „wypadek przy pracy”?

Jakub Popiwczak: Nie nazwałbym tego wypadkiem przy pracy, bo to już kolejny mecz w tym sezonie na wyjeździe, w którym wychodzimy na boisko i przegrywamy praktycznie bez walki, do zera. Kędzierzyn-Koźle, Olsztyn, teraz Warszawa. Mam wrażenie, że brakuje nam zęba w końcówkach setów. W zeszłym sezonie potrafiliśmy  w wielu przypadkach rozgrywać je na swoją korzyść, w tym roku nam tego brakuje. Dochodzi do końcówki i przeciwnik nas ogrywa, jak w Warszawie czy to w drugim czy trzecim secie.  O pierwszym secie nawet nie warto wspominać.

Może sukcesem w zeszłym sezonie był fakt, że byliście praktycznie nowym zespołem i nikt was nie mógł rozgryźć. W tym wszyscy mają już was dokładnie rozpisanych.

Nie sądzę, żeby to było przyczyną. Może brakuje nam trochę wiary? Gdyby każdy z nas dorzucił pięć procent więcej waleczności i energii, to może wtedy wszystko by zadziałało. To nie jest tak, że jesteśmy gorsi od przeciwników, jak pokazał to mecz w Warszawie. Po prostu przegrywamy.

Wspomniane wcześniej przez pana porażki sporo was kosztują. Już teraz znajdujecie się w środku tabeli, a jak pokazują wyniki rozegranych w tym sezonie spotkań każdy może wygrać.

Na pewno to miejsce nie jest zadowalające. Przyznaję, że spoglądaliśmy przed spotkaniem w tabelę. Wiedzieliśmy, że mamy dwa mecze mniej rozegrane od przeciwników i że przy zwycięstwie w Warszawie i w środę w Radomiu to wszystko by się zmieniło. Powędrowalibyśmy w górę tabeli. Teraz już wiemy, że nie będzie to już tak spektakularny marsz, ale dalej liczymy na trzy punkty w Radomiu.  Zapominamy o meczu z ONICO, bo nie ma o czym rozmyślać. Wiadomo, że trzeba przeanalizować to spotkanie, trzeba pomyśleć o tym, co nie zagrało. Jedno wiemy – stać nas na zwycięstwo w Radomiu.

Wasza forma trochę martwi zwłaszcza, że za chwilę rozpoczynacie rywalizację w Lidze Mistrzów. Macie ciekawą grupę, ale dość trudną.

Jest wielki Zenit Kazań, jest też zespół z Berlina, który w zeszłym roku grał w praktycznie w takim samym składzie w Final Four Ligi Mistrzów. My jesteśmy w stanie wspiąć się na wysoki poziom, ale na pewno nie grając tak jak w niedzielę przeciwko ONICO. To nie jest nasza siatkówka i każdy z nas zdaje sobie z tego sprawę. Musimy się wziąć za pracę.

Jastrzębski Węgiel nadal zalicza się do faworytów PlusLigi. Macie zawodników świetnie grających zarówno na skrzydłach jak i w przyjęciu, bardzo dobre rozegranie…

Z tego co pani mówi to wszystko pięknie brzmi, aczkolwiek nie widać tego ani na boisku, ani w tabeli. Wywalczyliśmy awans do Ligi Mistrzów, będzie więcej spotkań i każdy z nas jest podekscytowany nadchodzącymi wydarzeniami. Mecze przeciwko Kazaniowi czy Berlinowi to będzie wielkie wydarzenie i dla nas samych i dla kibiców. Jest to świetna sprawa, dodatkowa adrenalina. My jednak na razie musimy skupić się na naszej lidze, aby czołówka nam nie odjechała. Dystans do nich jest już całkiem spory, a my nie chcemy walczyć o środek tabeli.

Do końca fazy zasadniczej jest jeszcze sporo spotkań. Szanse na zajęcie co najmniej szóstego miejsca i walkę o medale  jeszcze są.

Dokładnie. Tylko, że w tabeli jest bardzo ciasno. Osiem – dziewięć zespołów walczy o to, aby w tej szóstce się znaleźć, także to nie jest tak oczywiste, że w niej będziemy. Przez  dwie trzy kolejki byliśmy wysoko, później wszystko się posypało. Teraz przede wszystkim powinniśmy skoncentrować się na  swojej grze. Jeśli ona będzie lepsza, to w szóstce na pewno się znajdziemy.