Jastrzębski Węgiel zwyciężył wczoraj po pięciu setach z drużyną z Katowic. Jastrzębianie aktualnie znajdują się na czwartym miejscu w tabeli PlusLigi. O meczu z podopiecznymi Piotra Gruszki, atmosferze w katowickim Spodku i ostatnim meczu fazy zasadniczej rozmawialiśmy z Grzegorzem Kosokiem, środkowym ekipy Marka Lebedewa.

Dzisiaj zdobyliście dwa punkty. To tylko dwa punkty czy aż dwa punkty?

Aż dwa punkty. Był to bardzo ciężki mecz. Wiadomo, że zawsze jest szkoda jeżeli prowadzi się 2:0 i przeciwnik doprowadza do stanu 2:2. W drugim secie gospodarze prowadzili nawet dwoma czy trzema punktami. Wtedy mieliśmy trochę sportowego szczęścia. Dobrze, że zaczęliśmy grać to co trener chciał  i zdobyliśmy ten set. W trzecim wkradło się trochę nerwów. GKS zaczął grać, zaczęli ustawiać szczelny blok, parę błędów było po naszej stronie i niestety ta gra gdzieś umknęła. Na szczęście tie-break skończył się dobrze dla nas i jesteśmy szczęśliwi, że zdobyliśmy te dwa punkty.

W następnej, ostatniej kolejce gracie  z Łuczniczką Bydgoszcz. Będzie to dla was mecz, który zadecyduje o tym, czy zagracie w czwórce czy też nie.

Dokładnie. W tabeli zrobiło się ciasno, ale mamy dwa punkty przewagi. Uważam, że nie możemy myśleć i podchodzić do tego w ten sposób, że ten mecz ułoży się sam. Musimy go wygrać. Musimy wejść i wyrwać ten mecz, zdobyć trzy punkty i pokazać, że zasłużyliśmy naszą pracą na miejsce w czwórce.

Przed sezonem spodziewał się Pan, że możecie zagrać o medale?

Rozmawiałem z trenerem na ten temat przed startem sezonu, przed pierwszym treningiem. Trener nie ukrywał przed nami, że chciałby się  tam znaleźć i że stać nas na pierwszą piątkę. Wiadomo, że z początku bardziej cieszyliśmy się każdym spotkaniem, myśleliśmy o tym, żeby dobrze grać, żeby spodobało się to ludziom. A teraz z biegiem czasu wkradło się troszeczkę myślenia, że mamy dużą szansę coś zdobyć, że gramy o naprawdę fajny cel, więc  musimy sobie z tym dać radę i przygotować nasze głowy do ciężkiej walki. Zwłaszcza w tym meczu, który jest przed nami, ponieważ teraz musimy się skupić tylko na tym, żeby spełnić ten nasz pierwszy cel.

Wróćmy jeszcze do dzisiejszej atmosfery w Spodku. Wielu kibiców przyjechało was wspierać w tym ważnym meczu.

Tak, cieszymy się, że nasz fanklub nas wspiera, że jeździ za nami i tym bardziej, że mogli przyjechać tutaj do Katowic i na tej hali nas wspierać. Na pewno dzisiaj był świetny klimat w Spodku i oby takich spotkań było więcej.

W Katowicach rozmawiała Sonia Cieśla