Przed Damianem Domagałą drugi rok w lidze włoskiej. W przedsezonowej rozmowie atakujący Tonno Callipo Vibo Valentia opowiedział nam m.in. o samopoczuciu na Półwyspie Apenińskim, celach na najbliższe miesiące czy nowym, zaledwie 28-letnim szkoleniowcu.

Marcin Paluch: Jak czujesz się przed drugim sezonem we Włoszech?

Damian Domagała: Czuję się bardzo dobrze. Jestem podekscytowany, ale zarazem spokojny. Rok temu towarzyszył mi ogromny stres, jednak teraz już wiem, jak to wszystko tutaj wygląda. Jestem po prostu szczęśliwy, że mogę spędzić kolejny rok we Włoszech.

Co zadecydowało o tym, że pozostałeś w Vibo Valentii?

Czuję się tutaj bardzo dobrze. Atmosfera, jaka panuje w klubie, jak i poza nim, sprawiła, że wróciłem tu z wielką chęcią.

Myślałeś o powrocie do Polski?

Moim marzeniem jest, by zagrać kiedyś w Polsce. Póki co realizuję jednak inne marzenia i przede mną kolejny sezon we Włoszech.

Jak podsumujesz wasz okres przygotowawczy? 

Myślę, że możemy uznać ten okres za bardzo udany. Rozegraliśmy wiele spotkań towarzyskich, w których prezentowaliśmy się naprawdę dobrze. Optymistycznie patrzymy w przyszłość.

Poziom Serie A1 będzie twoim zdaniem jeszcze wyższy, niż poprzednio?

Uważam, że ten sezon będzie dużo ciekawszy. Wiele drużyn przeszło przebudowę i na ten moment poziom ligi wydaje się naprawdę wysoki i wyrównany.

Jak wysoko sięgają w tym roku ambicje Tonno Callipo?

Planem minimum, który chcemy zrealizować, jest wywalczenie miejsca w fazie play-off.

A jakie są twoje indywidualne cele?

Jako młody zawodnik liczę przede wszystkim na rozwój. Bardzo ciężko pracuję na treningach i marzę o tym, by zdobyć kolejne boiskowe doświadczenie.

W Serie A1 wraca system spadków. To będzie dla was dodatkowa motywacja?

W jakimś stopniu na pewno. Jednak, jak wcześniej powiedziałem, mamy aspiracje, by grać w fazie play-off i póki co nie myślimy o tej spadkowej lokacie.

Skład Tonno Callipo bardzo zmienił się w okienku transferowym. Na jakim poziomie jest wasze zgranie?

Mimo, że kilku zawodników dołączyło do nas dopiero po mistrzostwach świata, to bardzo szybko odnaleźli się w naszej drużynie. Tworzymy naprawdę zgrany zespół. Potwierdzają to chociażby wyniki ostatnich meczów sparingowych.

Waszym nowym szkoleniowcem został zaledwie 28-letni Antonio Valentini. Co możesz powiedzieć o dotychczasowej współpracy z nim?

Antonio Valentini mimo młodego wieku jest naprawdę doświadczonym trenerem. Przez wiele lat asystował wspaniałym fachowcom, poznał punkt widzenia każdego z nich. U ich boku stał się kompletnym i ambitnym szkoleniowcem.

Valentini to już wasz trzeci trener na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy. Jak te częste zmiany wpływają na zespół?

Te zmiany są tak naprawdę niezauważalne. Z obecnym szkoleniowcem znamy się zresztą już długo, ponieważ w ubiegłym sezonie pełnił funkcję asystenta pierwszego trenera.

Wasz poprzedni szkoleniowiec, Marcelo Fronckowiak, poprowadzi teraz Cuprum Lubin. Rozmawialiście z nim o PlusLidze?

Tak, wiele razy. Opowiadał mi, że marzy, aby pewnego dnia spróbować swoich sił na ławce trenerskiej w Polsce. Bardzo ceni sobie atmosferę i popularność siatkówki w naszym kraju.

W tym sezonie poza tobą na parkietach Serie A1 zagra aż czterech Polaków i dwóch siatkarzy z polskim paszportem. Cieszysz się, że będziesz mógł się spotkać z tyloma rodakami?

Jasne, cieszę się z każdego takiego spotkania. W zeszłym sezonie wraz z Miłoszem Hebdą byliśmy jedynymi Polakami w lidze włoskiej. Nie ukrywam, że miło nieraz porozmawiać z kimś w ojczystym języku. Kibicuję wszystkim Polakom i cieszę się, że w tym roku nasza grupa się powiększyła.

Jak porównałbyś obecnego Damiana Domagałę do tego, który rok temu zaczynał swoją przygodę z ligą włoską?

Przez ten rok zebrałem bardzo dużo doświadczenia. Zrobiłem spory krok do przodu, jeśli chodzi o boiskową odpowiedzialność i mądrość, której nieraz brakowało w młodzieżowej siatkówce. Uważam, że zyskałem również dużo pewności siebie, która w sporcie jest naprawdę bardzo ważna.

Czego życzyłbyś sobie na kolejny sezon?

Życzyłbym sobie, żeby spełniły się wszystkie moje siatkarskie marzenia, bym dalej mógł się rozwijać i dążyć do wyznaczonych sobie celów. Dodatkowo, jak każdy sportowiec, chciałbym oczywiście wystrzegać się wszelkich kontuzji.

rozmawiał Marcin Paluch
fot: Daily Volley