Asseco Resovia Rzeszów nie znalazła recepty na bardzo dobrą grę Cucine Lube Civitanova w trzeciej kolejce Ligi Mistrzów. Włoscy rywale spisali się o wiele lepiej w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła, przez co spotkanie zakończyło się w trzech setach. O meczu opowiada środkowy podkarpackiej drużyny – Bartłomiej Lemański.

Monika Szymandera: Dzisiejszy mecz nie potoczył się tak, jakbyście tego oczekiwali. Pierwszy set nie zapowiadał jednak tak gładkiej przegranej. Gdzie zgubiliście rytm gry?

Bartłomiej Lemański: Ciężko powiedzieć, co takiego się stało. Na pewno przeciwnicy zagrali bardzo dobry mecz, chociaż w pierwszym secie to nie było jeszcze aż tak widoczne. Druga odsłona to bardzo dobra gra rywali na zagrywce, gdzie nam było bardzo ciężko przyjąć te serwisy. Dodatkowo świetnie spisali się na przyjęciu, przez co było nam ciężko zatrzymać ich blokiem. Civitanova zagrała bardzo dobry mecz, my niestety trochę gorszy i niestety tak wyszło.

Monika Szymandera: Wasze założenia na to spotkanie, z tego co mogliśmy zaobserwować, chyba też obejmowały postraszenie rywali na zagrywce. Podejmowaliście ryzyko w tym elemencie, prawda?

Bartłomiej Lemański:  Staramy się zawsze tak zagrywać, aby odrzucić przeciwnika od siatki i podejmować ryzyko w tym elemencie, dlatego w tym meczu też było to dla nas ważne. Jak wiadomo, ryzyko czasem się udaje, a czasami nie. W tym spotkaniu mieliśmy więcej zepsutych zagrywek, dlatego, gdy my odpuszczaliśmy siłę na zagrywce, to przeciwnicy bardzo dobrze przyjmowali.

Monika Szymandera: Wasz brak udziału w Pucharze Polski na pewno nie był tym, co sobie wymarzyliście, jednak z perspektywy czasu, czy ta przerwa w graniu mogła być dla Was pomocna przed tym spotkaniem?

Bartłomiej Lemański:  Na pewno trochę odetchnęliśmy, mieliśmy chwilę czasu na odpoczynek. Myślę, że to nam trochę pomogło pod względem kondycyjnym, jednak niestety teraz trudno mi powiedzieć, co zawiniło w tym spotkaniu.

Monika Szymandera: Kolejny mecz Ligi Mistrzów to ponowne spotkanie z włoską drużyną, tym razem na ich terenie. Nie ma wątpliwości, że ten pojedynek będzie równie trudny.

Bartłomiej Lemański:  Na pewno. Teraz mamy już jakieś doświadczenie i pogląd na to, jak oni grają. Mogliśmy na własnej skórze przekonać się o sile rywali, dlatego teraz będziemy przygotowani jeszcze lepiej.

Monika Szymandera: Zanim jednak wrócicie myślami do Ligi Mistrzów, rozegracie kolejne spotkanie w PlusLidze. Czeka na Was LOTOS Trefl Gdańsk, który wyeliminował Was z gry w Pucharze Polski. Motywacja na to spotkanie na pewno jest ogromna?

Bartłomiej Lemański:  Dokładnie. Teraz zapominamy o meczu z Civitanovą, skupiamy się na niedzielnym spotkaniu, które chcemy wygrać za trzy punkty.

Monika Szymandera: Jak Wasza ekipa wygląda kondycyjnie? Jak co roku rozgrywki PlusLigi i Ligi Mistrzów mają szaleńcze tempo. Jak Wy czujecie się na chwilę obecną?

Bartłomiej Lemański:  Wiadomo, że jest więcej grania niż w treningu. Oprócz meczów mamy przecież intensywne treningi, więc nie jest łatwo, ale dbamy o siebie, sztab również dba o nas, dlatego z naszą kondycją nie będzie problemu.

W Rzeszowie rozmawiała Monika Szymandera