– Byliśmy zaliczani do faworytów. Jednak mało kto widział w nas złotych medalistów – mówił po latach Tomasz Wójtowicz, mistrz świata z 1974 roku i jeden z najlepszych siatkarzy w historii dyscypliny. Drużynę do sukcesu w Meksyku poprowadził Hubert Jerzy Wagner, który został selekcjonerem reprezentacji Polski w 1973 roku, mając zaledwie 32 lata.

To oni tworzyli historię

Siatkarze z drużyny Huberta Jerzego Wagnera zapadli w pamięci polskich kibiców, wygrywając we wspaniałym stylu w 1974 roku złoty medal Mistrzostw Świata w Meksyku. Do 2014 roku byli jedyną polską drużyną w grach zespołowych, która sięgnęła po złoto w tego typu rozgrywkach i złoto Igrzysk Olimpijskich (1976). Dzisiaj młodsze pokolenie o tych wydarzeniach może posłuchać z opowieści starszych lub poczytać w Internecie. Jesteśmy jednak prawdziwymi szczęściarzami, bo podobnie jak nasi rodzice czy dziadkowie, mogliśmy poczuć smak zwycięstwa cztery lata temu, kiedy to drużyna prowadzona przez Stephane’a Antigę powtórzyła wyczyn Złotej Drużyny Wagnera.

Nie mieli sobie równych

VIII Mistrzostwa Świata w piłce siatkowej mężczyzn 1974 odbywały się w dniach od 12 do 28 października w Meksyku. To właśnie tam Polacy po raz pierwszy sięgnęli po złoty medal na Mundialu. Drużyna prowadzona przez Huberta Jerzego Wagnera wygrała wszystkie spotkania i nie dała żadnych szans rywalom. W fazie grupowej reprezentacja Polski występowała w grupie F i mierzyła się z zespołami Egiptu, Stanów Zjednoczonych i ZSRR. Nasza kadra szybko przebrnęła pierwszą rundę, wygrywając wszystkie trzy spotkania i tracąc przy tym zaledwie dwa sety. Podczas drugiej części rozgrywek nasi znów wyszli zwycięsko z trzech pojedynków, tym razem z NRD, Belgią i gospodarzami. Przed nimi rysowała się świetlana przyszłość, ale… trzeba było najpierw wygrać z ZSRR, co też – jak wiemy – uczynili. W kolejnym starciu Biało-czerwoni walczyli na śmierć i życie z Czechosłowacją, by znów stoczyć prawdziwy pojedynek grozy z NRD. Potem przyszedł czas na Rumunię. W decydującym meczu Polacy pewnie pokonali Japonię i – ku uciesze rodaków w kraju – sięgnęli po tytuł najlepszej drużyny świata!

Hubert Jerzy Wagner poprowadził jeszcze zespół do złota Igrzysk Olimpijskich w Montrealu, dwa lata później. Sukcesy na arenie międzynarodowej spowodowały, że nasi siatkarze byli gwiazdami na całym świecie i do dziś są rozpoznawani, jako legendy dyscypliny. Mundial w 1974 roku zrodził Złotą Drużynę i gwiazdy, jakich polska siatkówka w tamtych czasach jeszcze nie miała.

Drań i najgłupszy trener na świecie

Z perspektywy czasu wszystko wygląda pięknie i ładnie, ale w książce „Kat. Biografia Huberta Wagnera” możemy przeczytać, że siatkarze wcale nie mieli tak różowo. A wszystko za sprawą ambitnego i twardo stąpającego po ziemi trenera, który szybko zyskał przydomek kata. Pod jego wodzą drużyna trenowała dużo i bardzo ciężko, a zawodnicy musieli podporządkować się bezwzględnym zasadom szkoleniowca, który wyznaczał standardy obecne do dziś w siatkówce. Zanim jednak Wagner objął drużynę narodową, to sam był jej zawodnikiem.

Jak trener zapadł w pamięci swoich zawodników? – Wagner od początku konsekwentnie budował z nas drużynę walczącą o najwyższe cele. Na pierwszym zgrupowaniu w Zakopanem mówił: „Możecie mówić, że jestem ostatnim draniem i najgłupszym trenerem na świecie. To mnie nie obchodzi. Ale musicie nie tylko dokładnie słuchać, co mówię, ale i święcie wierzyć, że mam rację. A komu się nie podobają moje zasady, niech pakuje manatki – tak opisywał swojego trenera w książce pt. „Kat” Ryszard Bosek.

Sam Wagner nie krył się nigdy z tym, że nie znosi sprzeciwu i żąda całkowitego podporządkowania się jego twardym regułom. – Demokracja kończy się w momencie, gdy zaczyna się trening lub mecz. Wtedy rację mam tylko ja. Po prostu nie wierzę w skuteczność innych – nazwijmy to – systemów określających relację trener – zawodnik. – te słowa również możemy przeczytać w biografii legendarnego trenera, napisanej przez jego syna, Grzegorza Wagnera i Krzysztofa Mecnera.

Dlaczego Kat

– Mówiono o nim, że jest katem, bo dręczył swoich siatkarzy. Bzdura. Kat nie ma prawa popełniać błędu – i właśnie tego mój ojciec oczekiwał od siebie i innych. Dlatego został Katem – fragment z książki „Kat” (słowa Grzegorza Wagnera).

Pomimo ciężkich warunków i trudnego charakteru trenera, jego zawodnicy dokonali wręcz czegoś niemożliwego. Co było źródłem ich wspólnego sukcesu? – Szukał w swoich zawodnikach cech zespołowości. Chyba jako pierwszy stworzył idealną drużynę, która była zgrana, tworzyła monolit. I to było jednym ze źródeł naszego sukcesu – mówił o Wagnerze jeden z jego podopiecznych Ryszard Bosek.

Hubert Jerzy Wagner od momentu objęcia posady selekcjonera kadry narodowej miał na nią swój plan. Plan, który był przygotowany od początku do końca. Plan, który okazał się skuteczny i plan, który dał w konsekwencji radość wielu rodakom. Przez czterdzieści lat reprezentacja naszego kraju nie potrafiła nawiązać do sukcesu z 1974 roku, aż nadszedł rok 2014…

Złota Drużyna Wagnera  – Meksyk 1974

Ryszard Bosek

Wiesław Czaja

Wiesław Gawłowski

Stanisław Gościniak

Marek Karbarz

Mirosław Rybaczewski

Włodzimierz Sadalski

Aleksander Skiba

Edward Skorek

Włodzimierz Stefański

Tomasz Wójtowicz

Zbigniew Zarzycki

 

Wyniki spotkań Mistrzostw Świata Meksyk 1974 rok

Faza grupowa:

Polska – Egipt 3:0 (15:3, 15:6, 15:5)
Polska – Stany Zjednoczone 3:1 (15:10, 13:15, 15:10, 15:6)
Polska – ZSRR 3:1 (15:9, 6:15, 15:6, 15:11)

Druga runda:

Polska – NRD 3:0 (15:4, 15:6, 15:2)
Polska – Belgia 3:0 (15:9, 15:11, 15:9)
Polska – Meksyk 3:1 (15:12, 15:11, 8:15, 17:15)

Runda finałowa:

Polska – ZSRR 3:2 (16:14, 9:15, 15:6, 12:15, 15:7)
Polska – Czechosłowacja 3:2 (13:15, 14:16, 15:6, 15:10, 15:5)
Polska – NRD 3:2 (15:7, 15:9, 13:15, 12:15, 15:5)
Polska – Rumunia 3:0 (15:4, 15:10, 15:9)
Polska – Japonia 3:1 (13:15, 16:7, 15:11, 17:15)

Końcowa klasyfikacja:

  1. Polska
    2. ZSRR
    3. Japonia
    4. NRD
    5. Czechosłowacja
    6. Rumunia

oprac.własne/pzps.pl
w tekście wykorzystano fragmenty książki
„Kat. Biografia Huberta Wagnera”
fot. FIVB