Trefl Gdańsk pokonał we wtorek w trzech setach Cuprum Lubin w ostatnim meczu 3. kolejki PlusLigi. MVP spotkania wybrany został Mikołaj Sawicki, który opowiedział o przebiegu tego spotkania i nadziejach na sezon 2022/2023.
Emilia Kotarska: Gratuluję, na początku sezonu zaliczyłeś prawdziwe wejście smoka. Dzisiaj byłeś kompletnym zawodnikiem, punktowałeś w każdym elemencie – 3 punkty w zagrywce, 13 punktów w ataku i 2 punkty zdobyte blokiem. Jesteś zadowolony z tego występu?

Mikołaj Sawicki: Jestem zadowolony, nie mogę powiedzieć nic innego. Wygraliśmy mecz, a liczy się przede wszystkim to, że zdobyliśmy komplet punktów do ligowej tabeli. Indywidualne osiągnięcia nie są istotne, jeżeli zwyciężamy za trzy punkty.

Obie drużyny postawiły na duże ryzyko w zagrywce, Wy punktowaliście 10 razy bezpośrednio z pola serwisowego, natomiast Cuprum – 8 razy. To był zdecydowanie najważniejszy element tego spotkania?

Zagrywka jest zawsze kluczowym elementem meczu. Bez dobrego przyjęcia nie pogra się środkiem czy pipe’m. Chodzi o to, żeby odrzucić przeciwników od siatki. Ja jak na razie skupiam się właśnie na tym.

Wróćmy na chwilę do nieszczęsnego meczu w Suwałkach, kiedy to Piotr Orczyk z powodu kontuzji musiał opuścić boisko. Już w tamtym momencie podejrzewano najgorsze. Co czułeś wchodząc na parkiet, widząc ból kolegi i mając świadomość, że musisz teraz szybko wejść w jego buty?

Powiem szczerze, że przez dwie minuty stałem jak wryty i nie mogłem uwierzyć w to, co się stało. Nie sądziłem, że to się naprawdę wydarzyło przed chwilą. Koledzy krzyczeli do mnie, żebym zaczął się rozgrzewać. Nie docierały do mnie te wydarzenia z boiska. Miałem nadzieję, że to tylko jakieś stłuczenie, ale to – niestety – poważna kontuzja kolana (zerwanie więzadła krzyżowego w prawym kolanie – przyp. red.).

Zdążyliście już przyzwyczaić się do głównej hali? Bo dopiero od niedawna możecie z niej w pełni korzystać. Przed pierwszym meczem dopiero w dniu spotkania mogliście tutaj trenować.

Na początku było trudno dostosować się do tej hali, która jest ogromna i nie ma w niej dużo punktów odniesienia. Myślę, że teraz już jest coraz lepiej i jeśli już w pełni poczujemy tę halę, to możemy tutaj naprawdę bić się o wysokie cele.

W przypadku zmiany klubu zawsze mówimy o zmianie barw. W Twoim przypadku jest inaczej, ponieważ zmieniłeś barwy żółto-czarne na… żółto czarne (śmiech). Z jakimi nadziejami przychodziłeś do Trefl Gdańsk?

Po pierwsze, ze strony osobistej – myślałem, że będę grał więcej i moja kariera w tym klubie się rozwinie. Jeśli chodzi natomiast o drużynę – to mam nadzieję przynajmniej na czwórkę.

Cel drużynowy jest jasny, a jaki jest Twój indywidualny cel?

Chciałbym być najlepszy w każdym meczu i pokazywać się z jak najlepszej strony.

Kolejny mecz rozegracie na wyjeździe z PGE Skrą Bełchatów. Ten klub jest bliski Twojemu sercu, spędziłeś tam ostatnie lata. Jakie emocje towarzyszyć Ci będą podczas tego spotkania?

Na pewno to będą większe emocje niż z jakimikolwiek innym klubem. Staram się jednak jak na razie o tym nie myśleć. Dam z siebie wszystko.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

z Gdańska Emilia Kotarska

Fot. PlusLiga