Siatkarze GKS-u Katowice w ostatnich kolejkach nie pokazywali się z najlepszej strony. Podopieczni Piotra Gruszki w zeszłym tygodniu przegrali z Treflem Gdańsk i bardzo wierzyli w przełamanie w meczu z rywalami z Będzina. Katowiczanie ten pojedynek wygrali, ale dopiero po tie-breaku. – Cieszę się, że pomimo różnych momentów w tym meczu cały czas szliśmy do przodu i jak coś robiliśmy źle, to próbowaliśmy szybko wrócić. Ważne jest zwycięstwo, bo tego w ostatnim czasie nam brakowało – mówił po meczu w Sosnowcu szkoleniowiec GKS-u, Piotr Gruszka.

Siatkarze z Katowic po raz drugi w tym sezonie pokonali MKS Będzin, ale niedzielny mecz nie należał do najłatwiejszych. – Spodziewaliśmy się takiego spotkania. To nie były tylko derby, które wszystkich elektryzują. Powoli wszyscy zaczynają patrzeć na sytuację w tabeli i teraz nad sąsiadem, który był blisko nas, mamy jakąś przewagę. Cieszę się, że pomimo różnych momentów w tym meczu cały czas szliśmy do przodu i jak coś robiliśmy źle, to próbowaliśmy szybko wrócić. Ważne jest zwycięstwo, bo tego w ostatnim czasie nam brakowało, a to zwycięstwo po trudnym meczu i na równie trudnym terenie – ocenił Piotr Gruszka.

Zawodnicy z Katowic nie rozegrali jednak całego meczu na dobrym poziomie. Bardzo źle zaprezentowali się szczególnie w drugiej odsłonie, w której górą byli siatkarze z Będzina, a katowiczanie zdobyli wówczas 14 punktów (z czego 8 wywalczyli sami). Podopieczni Piotra Gruszki w całym meczu popełnili 22 błędy w polu zagrywki. – Ulga jest, ale nasza gra nie była tak do końca najlepsza. Popełnialiśmy dużo błędów, ale najważniejsze jest to, że wygraliśmy. Odetchnęliśmy troszeczkę i to napędzi nas dalej do dalszych spotkań, a następne już za tydzień ze Szczecinem. Obyśmy wygrywali nadal – komentował Karol Butryn i dodał: – Każdy z nas śledzi tabelę, a ona jest teraz taka, że każdy punkt jest cenny i musimy walczyć. Dzisiaj to zrobiliśmy i to my mamy dwa punkty – zakończył MVP spotkania. Atakujący był również najlepiej punktującym zawodnikiem tego pojedynku – zdobył 26 „oczek” i odnotował 53% skuteczności w ataku.

Szkoleniowiec GKS-u Katowice nie ukrywa, że przed jego drużyną jeszcze pozostało wiele wysiłku, żeby wrócić do dobrej dyspozycji. – Trzeba nadal pracować, bo to nie jest tak, że na tym meczu wszystko się skończyło. Naprawdę wierzę w to, że ten zespół może grać grać razem i pewne rzeczy otworzą się w głowie, bo pracujemy naprawdę dobrze. Ja widzę chłopaków jak wyglądają na treningu, czasem przełożyć to na mecz połączony z emocjami jest trudno. Kolejne mecze również będą dla nas ważne, sezon jest cały czas otwarty i wierzę w tę grupę. Pewne rzeczy muszą się jeszcze zazębić i myślę, że pójdziemy do przodu. 

źródło: inf. własna, siatkowka.gkskatowice.eu