W drugim meczu, rozgrywanym w katowickim Spodku, podczas tegorocznych Mistrzostw Świata reprezentacja Polski podejmowała ekipę z Bułgarii. Podopieczni Nikoli Grbicia wygrali spotkanie bez straty seta i sprawili, że Spodek dosłownie odleciał!

Reprezentacja Polski rozpoczęła z wysokiego „C”. Już na samym początku Biało-czerwoni zbudowali sobie trzypunktową przewagę, odnotowując skuteczny blok i atak z pipe’a. Marcin Janusz pokazał, że potrafi maksymalnie wykorzystać dobre przyjęcie, z czego skorzystał Kochanowski, 7:3. Mocna zagrywka Kurka umożliwiła też zdobycie punktu z piłki przechodzącej przez Semeniuka. Przy stanie 10:5 o czas poprosił szkoleniowiec Bułgarów, Nikolay Jelyazkov. Na nic to się zdało, bowiem Bartek Kurek kontynuował dobrą serię, zdobywając asa, 12:5. Widać było, że Biało-czerwoni czują się dobrze na boisku, ponieważ zablokowali nawet samego Tsvetana Sokolova, 15:7. Kolejny punkt bezpośrednio z zagrywki po Kurku zdobył Bieniek, 16:7. Zdenerwowany trener rywali ponownie wziął czas dla swojej drużyny. Polacy po raz kolejny zablokowali Sokolova, dominacja w tym secie nie podlegała wątpliwości, 19:8. W końcówce jeszcze asem serwisowym popisał się Olek Śliwka, 22:10. Set zakończył się zepsutą zagrywką Nikolova, 25:12.

Drugi set rozpoczął się lepiej dla Polaków, już na samym początku Biało-czerwoni wygrali długą wymianę piłki, a asem serwisowym popisał się Mateusz Bieniek, 3:1. Po chwili Kurek w pojedynkę zablokował Nikolova. Potem inicjatywę przejęli Bułgarzy, najpierw Semeniuk nie przyjął zagrywki, a Bartek Kurek zaatakował w aut. Przy stanie 10:12 o czas poprosił Nikola Grbić. Po przerwie Polacy zaczęli nie tylko odrabiać straty ale i wyszli na prowadzenie. Gdy na tablicy ukazał się wynik w postaci 16:13, zawodnicy zeszli z boiska, gdyż o chwilę rozmowy poprosił trener Bułgarii. Znakomitą kontrę wykorzystał Olek Śliwka, 17:14. Polaków do wygranej nieśli kibice, którzy nie przestawali dopingować swoich ulubieńców nawet przez sekundę. Kapitalnymi akcjami popisywał się duet Janusz-Kochanowski, 19:16. Do tego Kurek po raz kolejny zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki, 21:17. Set zakończył się autowym atakiem Bułgarów, 25:20.

Początek trzeciej partii to również koncertowa gra Polaków, którzy wykorzystywali każdą nadarzającą się okazję do zdobycia punktów. Bułgarzy nie potrafili znaleźć recepty na tak grających Biało-czerwonych, 3:0. Naszej reprezentacji wychodziło dosłownie wszystko, mieliśmy przewagę w zagrywce, dzięki czemu mogliśmy wyprowadzać ciekawe akcje, 8:5. Rywale byli zaskoczeni, kiedy Polacy korzystali z różnego rodzaju kiwek, a takimi zagraniami popisywał się Śliwka, Semeniuk i Kurek. Gdy asem serwisowym popisał się Gotsev, nasi przeciwnicy zbliżyli się na jeden punkt. W kolejnej akcji zablokowany został Kurek i w tym momencie Grbić poprosił o czas dla swoich podopiecznych. Gdy w polu zagrywki stanął Semeniuk, Bułgarzy zamarli, a dwa asy serwisowe stały się faktem, 12:10. Zdenerwowany Jelyazkov wziął czas. Po powrocie na boisku Semeniuk posłał kolejne dwa asy, 14:10. Biało-czerwoni na chwilę stracili kontrolę i Bułgarzy odrobili straty. Przy stanie 15:15 przerwę zarządził szkoleniowiec Orłów. Po powrocie na boisko Kochanowski w pojedynkę zablokował atak rywala, ale Łukasz Kaczmarek zepsuł serwis, 17:16. Kolejny as po naszej stronie zanotował Bartosz Kurek, Polacy dzisiaj w tym elemencie nie mieli sobie równych, 22:18. Ostatni punkt w meczu zdobył Mateusz Bieniek, 25:20.

godz. 20.30 Polska – Bułgaria 3:0 (25:12, 25:20, 25:20)

Składy zespołów:

Polska: Bartosz Kurek, Aleksander Śliwka, Jakub Kochanowski, Kamil Semeniuk, Marcin Janusz, Mateusz Bieniek, Paweł Zatorski (l) oraz Łukasz Kaczmarek, Grzegorz Łomacz, Bartosz Kwolek

Bułgaria:Martin Atanasov, Svetoslav Gotsev, Georgi Seganov, Aleks Grozdanov, Tsvetan Sokolov, Aleksandar Nikolov, Vladislav Ivanov (l)

inf.własna