W meczu o brązowy medal Mistrzostw Świata, rozgrywanym w katowickim Spodku, mierzyły się ze sobą reprezentacje Brazylii i Słowenii. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem podopiecznych Renana Dal Zotto. Siatkarze drużyny Cretu zajęli czwarte miejsce w turnieju.

Mecz o brąz Mistrzostw Świata rozpoczął się od skutecznego ataku Flavio. W kolejnej akcji Słoweńcy postawili blok i drużyny zaczęły prowadzić wyrównaną walkę punkt za punkt, 5:5. Od samego początku widać było, że obie ekipy nastawione są na ofiarną walkę w obronie. Jednak to podopieczni Cretu znacznie lepiej czytali grę rywali, dodatkowo postawili na wysokie ryzyko w zagrywce. Asem serwisowym popisał się Toncek Stern, a atak ze skrzydła dał jego drużynie dwupunktowe prowadzenie. Przy stanie 8:10 o czas poprosił Renan Dal Zotto. Po przerwie jego podopieczni pogubili się jeszcze bardziej i stracili kolejne dwa „oczka”, 8:12. Pomimo tego, że Słoweńcy nie kończyli pierwszych ataków, potrafili cierpliwie grać w obronie i wykorzystywać nadarzające się kontry, 9:13. Przez długi okres Canarinhos gonili wynik, ale gdy na tablicy pojawił się remis w postaci 15:15, o czas poprosił trener Cretu. Na nic to się jednak zdało, bowiem Brazylijczycy szybko odskoczyli na trzy punkty, odwracając losy tego seta. Słoweńcy stracili na dłuższą chwilę koncentrację i zaczęli popełniać proste błędy na skutek których nie zdołali przełamać rywali, 20:17. Ostatecznie pierwsza partia zakończyła się zwycięstwem Brazylijczyków w stosunku 25:18. Przyczyn porażki Słoweńcy mogą upatrywać z bardzo niskim przyjęciu – zaledwie 17% (Brazylia – 56%).

Drugi set rozpoczął się od spokojnej walki punkt za punkt, żadna z drużyn nie potrafiła zbudować większej przewagi, 3:3. W dalszej części tej partii zespoły również toczyły wyrównaną walkę, 9:9. Gdy Brazylijczycy odskoczyli na trzy „oczka” po ataku ze środka Lucasa, o czas poprosił Gheorghe Cretu, 13:10. Blok Leala zwiększył prowadzeni jego drużyny do czterech punktów. W tej partii Canarinhos przejęli inicjatywę dużo wcześniej niż w pierwszym secie. Zaczęli kontrolować przebieg spotkania i nie pozwalali zbliżyć się przeciwnikom na więcej niż trzy punkty, 18:15. W końcówce Słoweńcom wyraźnie zaczęło brakować sił, nie potrafili znaleźć recepty na dobrze grających rywali, 22:16. Set zakończył się zepsutym atakiem Mozica, 25:18. W tej partii Słoweńcy poprawili przyjęcie (64%), ale z kolei grali na jeszcze niższej skuteczności w ataku niż w pierwszej odsłonie – 23% do 34%.

W trzecim secie Brazylijczycy od razu przystąpili do budowania przewagi i odskoczyli na trzy punkty, 6:3. Słoweńcy grali ofiarnie, ale dzisiaj ich rywale byli wyraźnie lepsi na boisku. Gdy przewaga Canarinhos wzrosła do pięciu „oczek”, o czas poprosił Cretu, 10:5. Po przerwie asem serwisowym popisał się Bruno Rezende. Ze skrzydła skutecznie atakował Wallace de Souza, po drugiej stronie natomiast z pipe’a pomylił się Urnaut. Prowadzenie Brazylii wynosiło już w tym momencie sześć punktów, 14:8. Brazylijczycy bronili nieprawdopodobne piłki przez co Słoweńcom było naprawdę ciężko wbić się w pomarańczowe boisko, 15:10. W pewnym momencie siatkarze Cretu poczuli, że jeszcze mogą przedłużyć swoje szanse w tym meczu. Sygnał do odrabiania strat dał Stern i Pajenk, który posłał asa, 15:15. Trybuny w Spodku wyraźnie wspierały Słoweńców, dlatego gdy Ci wyszli na prowadzenie po zerwanym ataku Leala, kibice wprost oszaleli, 16:17. Zwycięstwo w tym secie ważyło się prawie do samego końca. Jednak gdy asa serwisowego posłał Stern, a kolejny atak skończył Klemen Cebulj, wygrana Słoweńców i kolejny set stał się faktem, 22:25.

Czwarty set zdecydowanie lepiej rozpoczęli Słoweńcy, którzy już na samym początku odskoczyli na cztery „oczka”, 0:4. Brazylijczycy jednak szybko odrobili straty i doprowadzili do remisu, 4:4. Potem wyszli na dwupunktowe prowadzenie, które zwiększyli po skutecznym pojedynczym bloku Lucasa. Przy stanie 14:11 o czas poprosił szkoleniowiec Słowenii. Po przerwie asa serwisowego dołożył jeszcze Wallace i Brazylijczycy po raz kolejny zwiększyli swoje prowadzenie. Siatkarze Cretu walczyli, ale dzisiaj byli wyraźnie słabszą drużyną, mierzyli się nie tylko z rywalem ale też z własnymi słabościami. Ostatecznie przegrali tę partię różnicą siedmiu punktów. Tym samym mecz o brązowy medal wygrała ekipa Canarinhos.

godz. 18.00 Brazylia – Słowenia 3:1 (25:18, 25:18, 22:25, 25:18)

Składy zespołów:

Brazylia: Yoandy Leal, Fernando Gil Kreling, Lucas Saatkamp, Flavio Resende Gualberto, Wallace de Souza, Rodrigo Leao, Thales Hoss (l) oraz Bruno Rezende, Cavalcan Fernandes

Słowenia: Dejan Vincic, Alen Pajenk, Klemen Cebulj, Tine Urnaut, Jan Kozamernik, Toncek Stern, Jani Kovacic (l) oraz Rok Mozic

inf.własna