W pierwszym meczu szóstego dnia zmagań w grupie A CEV EUROVOLLEY mierzyły się ze sobą ekipy Serbii i Grecji. Chociaż zdecydowanym faworytem tego spotkania byli podopieczni Slobodana Kovaca, to Grecy tanio skóry nie sprzedali. W drugim meczu natomiast walka toczyła się między Ukrainą a Belgią. Ze zwycięstwa cieszą się podopieczni Krastinsa. 

Mecz nr 1 szóstego dnia turnieju w Krakowie

Od samego początku spotkania reprezentacja Serbii narzuciła swój rytm gry, odrzuciła rywali od siatki i osiągnęła sześciopunktową przewagę, 7:1. Grecy nie mieli za wiele do powiedzenia w tej części partii, trudności w przyjęciu uniemożliwiały im wyprowadzenie ataków, co skrzętnie wykorzystywali rywale, 18:11. Potem jednak zdarzył się ogromny przestój podopiecznym Slobodana Kovaca i Grecja zbliżyła się na jeden punkt, 21:20. W końcówce jednak swoją siłę w zagrywce wykorzystali Serbowie i wygrali seta w stosunku 25:23.

Drugi set rozpoczął się od wyrównanej walki punkt za punkt, 5:5. Z czasem jednak Grecy podkręcili tempo gry, podobnie jak w drugiej partii meczu z Polakami, uciekli rywalom. Zdenerwowany szkoleniowiec Kovac przy stanie 13:18 poprosił o chwilę rozmowy ze swoimi zawodnikami. Na nic jednak to się zdało, bowiem Grecja kontrolowała przebieg tego seta, a Serbowie popełniali za dużo błędów własnych.

Trzecia partia zaczęła się lepiej dla Serbów, którzy podrażnieni porażką w poprzedniej odsłonie od razu dążyli do zbudowania przewagi, co im się udało, 8:4. Przez cały czas trwania tej partii siatkarze Kovaca spokojnie prowadzili grę, nie dając rozkręcić się Grekom, którzy są naprawdę najbardziej nieprzewidywalną drużyną grupy A.

Czwarty set lepiej zaczął się lepiej dla Serbów, którzy uzyskali niewielką przewagę, jednak im dłużej trwała ta partia, tym Grecy poczynali sobie coraz śmielej, 17:16. Zacięta końcówka była niezwykle nerwowa, przy stanie 22:23 o czas poprosił Slobodan Kovac. Ostatecznie jego drużyna przegrała tego seta na przewagi, 28:30.

Tie-break to zawsze loteria. Żadna z drużyn w tym meczu nie chciała się poddać. Grecy walczyli zaciekle o każdy punkt, raz po raz zaskakując Serbów ciekawymi zagraniami. Mimo że przed spotkaniem skazywani byli na sromotną porażkę, udowodnili, że mogą grać jak równy z równym. Chociaż przegrali ten pojedynek, to swoją postawą na boisku zasłużyli na ogromne brawa.

godz. 17.30 Serbia – Grecja 3:2 (25:23, 22:25, 25:16, 28:30, 15:5)

Składy zespołów:

Serbia: Kovacevic Uros, Krsmanovic Petar, Peric Pavle, Luburic Drazen, Podrascanin Marko, Todorovic Vuk, Pekovic Nikola (l)

Grecja: Papalexiou Georgios, Zoupani Nikos, Petreas Georgios, Kasampalis Stavros, Raptis Alexandros, Protopsaltis Athanasios, Kokkinakis Menelaos (l)

Mecz nr 2 szóstego dnia rywalizacji w Krakowie

Pierwszego seta lepiej zaczęła Belgia, która już na samym początku meczu uzyskała cztery punkty przewagi. Przy stanie 5:9 trener Ukrainy poprosił o czas dla swojej drużyny. Po przerwie jego podopieczni nie dość, że doprowadzili do remisu, to wyszli na prowadzenie. W końcówce oba zespoły zaciekle walczyły od zwycięstwo w pierwszej partii. Ostatecznie to punktowy blok Belgów zakończył pierwszego seta na przewagi.

Druga partia zaczęła się lepiej dla Ukrainy, która od samego początku budowała przewagę. Podopieczni Krastinsa ograniczyli błędy własne, ofiarnie grali w obronie, stwarzając sobie okazje do kontr, co poskutkowało zwycięstwem w stosunku 25:23.

Napędzona zwycięstwem w poprzednim secie Ukraina świetnie rozpoczęła kolejną partię. Gra blokiem to był ich atut, który pozwolił odskoczyć na pięć punktów, 14:9. Zdenerwowany szkoleniowiec Belgii przy stanie 14:9 poprosił o czas dla swoich zawodników, ale Ukraińcy dalej grali swoje i pewnie zmierzali po wygraną w tej partii.

Początek czwartego seta to w dalszym ciągu dobra gra Ukraińców, którzy odskoczyli na cztery punkty przewagi, ale szybko ją stracili, gdy w polu serwisowym pojawił się Sam Deroo. W tym momencie Belgia złapała wiatr w żagle i mimo trudności walczyła ze swoimi słabościami, żeby przedłużyć swoje szanse w tym meczu. Ostatecznie jednak w końcówce Sam Deroo uderzył w siatkę, zapewniając zwycięstwo rywalom.

godz. 20.30 Ukraina – Belgia 3:1 (25:27, 25:23, 25:18, 25:23)

Składy zespołów:

Ukraina: Viietskyi Dmytro, Plotnytskyi Oleh, Teryomenko Dmytro, Semeniuk Yurii, Kovalov Illia, Shchytkov Vitaliy, Brova Horden (l)

Belgia: Tuerlinckx Hendrik, Deroo Sam, D’Hulst Stijn, Van Elsen Lennert, D’Heer Wout, Verhanneman Matthijs, Perin Martin (l)

inf.własna/fot. CEV