W węgierskiej Papp László Sportaréna rozpoczęła się dziś rywalizacja w grupie C mistrzostw Europy kobiet. Nie zawiodły współgospodynie turnieju, które bez żadnych problemów pokonały zespół z Estonii. Wygrane na początek zanotowały również Azerki oraz Holenderki.

Spośród wszystkich trzech spotkań pierwszego dnia grupy C, najbardziej interesująco zapowiadało się to pomiędzy Chorwacją a Azerbejdżanem. Siatkarki obu drużyn zgodnie z oczekiwaniami dostarczyły fanom sporo emocji. Premierowa odsłona nie wskazywała jednak na taki obrót spraw, ponieważ Azerki wygrały ją bardzo zdecydowanie – do 13. Po przerwie obudziły się jednak podopieczne Daniele Santarelliego, które zapisały na swoim koncie dwie kolejne partie. Siatkarki z Azerbejdżanu wróciły do walki w czwartym secie, kiedy to z dwu-trzypunktową przewagą kontrolowały sytuację. Pod koniec do ataku zerwały się jednak rywalki i o losach tej odsłony musiała decydować gra na przewagi. Z niej zwycięsko wyszły już Azerki, które w podobnych okolicznościach wyszarpały również tie-breaka i zanotowały pierwszy triumf w ramach tegorocznego czempionatu.

W obu zespołach wykreowały się zdecydowane liderki. Po stronie ekipy z Bałkanów była to Samanta Fabris, która zanotowała aż 31 punktów, a po drugiej stronie siatki najwięcej „oczek” uzbierała Yelvzaveta Samadova – 28. Na siatce lepsze były Azerki (16-10 w blokach), podobnie jak w polu serwisowym (asy: 9-6). Chorwatki zanotowały zaś nieco lepszy, choć i tak niezbyt imponujący, procent w ataku – 38 przy 35 rywalek.

Chorwacja – Azerbejdżan 2:3 (13:25, 25:20, 25:22, 24:26, 15:17)

Składy zespołów:

Chorwacja: Lucija Mlinar (9), Matea Ikić (5), Beta Dumancić (13), Samanta Fabris (31), Martina Samadan (17), Bernarda Brcić (3), Rene Sain (L) oraz Bozana Butigan, Sanja Popović-Gamma (1), Lea Deak, Karla Klarić

Azerbejdżan: Odina Aliyeva (5), Ayshan Abdulazimova (6), Olena Hasanova (16), Yelyzaveta Samadova (28), Krystsina Yagubova (1), Polina Rahimova (13), Bayaz Aliyeva (L) oraz Yana Azimova, Anastasiya Bezsonova (5), Shafagat Alishanova, Marharyta Azizova (9), Maryia Kiryluk

 

Reprezentacja Holandii mistrzostwa Europy rozpoczęła od meczu z Rumunkami. Srebrne medalistki sprzed dwóch lat były zdecydowanymi faworytkami tego spotkania i różnica klas pomiędzy obiema drużynami z każdą partią coraz bardziej się uwidaczniała. W dwóch pierwszych starciach siatkarki Luciano Pedulli próbowały gonić utytułowane rywalki, ale bezskutecznie. Oranje odskakiwały im dzięki dobrej postawie w polu serwisowym oraz na kontrach. Przewaga utrzymywała się już do końca, czego efektem było pewne prowadzenie 2:0. Trzeci set to już prawdziwy pogrom. Po dość wyrównanym początku Pomarańczowe znów dały znać o swoich największych atutach – rozbijały rywalki zagrywką, a gdy tym udało się już przyjąć, to dostarczały „darmowe” piłki na drugą stronę lub pakowały piłkę w blok. Ostatecznie Rumunki zdołały uciułać w tej partii zaledwie dziewięć „oczek”.

Statystycznie siatkarki z Rumunii wypadły dziś lepiej w przyjęciu (55% pozytywnego przy 53% rywalek) oraz bloku (8-7). We wszystkich innych elementach dominowały już jednak Oranje. Holenderki skończyły 53% ataków przy zaledwie 28% przeciwniczek. Podopieczne Luciano Pedulliego w trzech setach popełniły także aż 18 błędów, a same otrzymały tylko osiem „darmowych” punktów.

Holandia – Rumunia 3:0 (25:21, 25:18, 25:9)

Składy zespołów:

Holandia: Yvon Belien (13), Celeste Plak (13), Maret Balkestein-Grothues (12), Juliet Lohuis (7), Anne Buijs (10), Laura Dijkema (2), Kirsten Knip (L)

Rumunia: Ioana Maria Baciu (10), Diana Lorena Balintoni (1), Roxana Iancu (4), Adelina Budai-Ungureanu (10), Alexandra Romela Trica (10), Nneka Obiamaka Onyejekwe (4), Mihaela Albu (L) oraz Denisa Adriana Rogojinaru, Rodica Buterez, Ramona Rus, Diana-Ioana Calota, Georgiana Fales

 

Na zakończenie pierwszego dnia zmagań w grupie C na parkiet wybiegły gospodynie, które zmierzyły się z reprezentacją Estonii. Każdy z trzech setów tego pojedynku miał podobny scenariusz. Węgierki wychodziły na prowadzenie już na samym początku, a mniej więcej po przekroczeniu granicy dziesiątego punktu odskakiwały rywalkom na dobre. Przyjezdne kompletnie nie radziły sobie z przyjęciem. Popełniały w tym aspekcie sporo błędów, czego efektem były asy bądź kontry gospodyń. Przekładało się to tylko na powiększanie i tak pokaźnej już przewagi siatkarek z Węgier, które ku uciesze publiczności szybko wygrały inauguracyjne spotkanie bez straty seta.

Podopieczne Jana Jose De Brandta górowały nad Estonkami nie tylko we wspomnianym przyjęciu, ale również w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Posłały dwukrotnie więcej asów serwisowych (8-4), dominowały w bloku (9-1) i o wiele lepiej radziły sobie w ataku, kończąc 40% piłek przy 28% przeciwniczek. Otrzymały ponadto 22 punkty z błędów, choć same oddały ich rywalkom tylko o jeden mniej.

Węgry – Estonia 3:0 (25:15, 25:17, 25:13)

Składy zespołów:

Estonia: Nette Peit (4), Julija Monnakmae (1), Kristiine Miilen (4), Liis Kullerkann (5), Eliise Hollas (4), Kertu Laak (1), Kristi Nolvak (L) oraz Kaisa Bathmatsev, Eliisa Peit, Anu Ennok (3), Hanna Pajula (1), Kristel Moor (3)

Węgry: Greta Szakmary (10), Renata Sandor (11), Zsuzsanna Talas (3), Anett Nemeth (14), Eszter Nagy (6), Eszter Anna Pekarik (7), Rita Molcsanyi (L) oraz Zsofia Gyimes (1), Bernadett Dekany, Kata Torok, Rita Bokorne Liliom, Reka Bleicher

oprac. własne
   źródło, fot. CEV