Aleksander Śliwka, przyjmujący reprezentacji Polski, otrzymał wyróżnienie dla najlepszego przyjmującego tegorocznej Ligi Narodów, obok Japończyka Ishikawy. W kadrze Biało-czerwonych pełnił również rolę kapitana drużyny podczas nieobecności Bartosza Kurka. Jak odnalazł się w tej roli? Sprawdźcie sami.

Gratuluję zwycięstwa. To piękna chwila dla Waszej drużyny!

Aleksander Śliwka: Cieszymy się ogromnie z tego triumfu. Myślę, że nie tylko ten turniej, ale cała Liga Narodów, pokazała jak mocną jesteśmy drużyną i mam tutaj na myśli wszystkich zawodników, którzy grali w tym turnieju. Była potrzeba dokonywania zmian i siatkarze, którzy wchodzili na boisko z kwadratu dla rezerwowych, jeszcze podwyższyli poziom naszej gry. Nie chodzi tu tylko o jednego, czy dwóch siatkarzy. Mamy jakość w całej ekipie, a trener bardzo chętnie i umiejętnie z tego korzysta.

Drugi set co prawda uciekł, jednak później kontrolowaliście wynik. Zaskoczyła Was w jakiś sposób gra rywali?

Amerykanie w półfinale zagrali świetne spotkanie, było widać luz, swobodę, wszystkie elementy wychodziły im perfekcyjnie. W finale na to nie zwracaliśmy uwagi, patrzyliśmy natomiast na to, co my mamy do zrealizowania od samego początku, żeby nie powtórzyć błędu z półfinału z Japonią, kiedy to czekaliśmy no to, co zrobi przeciwnik.

To Wy dyktowaliście warunki na jakich ten mecz był rozgrywany?

W finale od początku narzuciliśmy swój styl gry. Graliśmy agresywniej, staraliśmy się bardzo mocno cieszyć z każdej akcji, zagrać agresywnie we wszystkich elementach. To się opłaciło, bo przynajmniej ja miałem takie wrażenie, że przez całe spotkanie kontrolowaliśmy to, co działo się na boisku. Oczywiście, ten drugi set nie do końca nam wyszedł, zwłaszcza jego końcówka, ale jeśli gra się z tak kapitalną drużyną, jak Amerykanie, to trzeba zaakceptować, że i oni mogą zagrać świetną końcówkę seta.

Kolejny medal w dorobku i to złoty. Ile dla Ciebie znaczy właśnie ten medal?

Ogromne znaczenie dla nas ma to, że zdobyliśmy ten złoty medal przed własną publicznością, chcieliśmy dać kibicom dużo radości, dawkę pozytywnych emocji i myślę, że spełniliśmy ich oczekiwania w stu procentach.

Dodatkowo miałeś możliwość wzniesienia Pucharu VNL do góry jako pierwszy. To świadczy o Waszej zespołowości i jedności jako team?

Nie chciałem wychodzić z Bartkiem Kurkiem na to podium, bo to on jest kapitanem i tak jak już wcześniej powtarzałam, to on jest najważniejszą osobą w naszej grupie. Bartek zaciągnął mnie na to podium i bardzo mu za to dziękuję. To bardzo miłe z jego strony, że mogłem razem z nim jako pierwszy ten puchar podnieść w górę. To dla mnie ogromne wyróżnienie i honor. Dziękuję Bartkowi, bardzo doceniam, to jakim jest człowiekiem i bardzo doceniamy go w naszej grupie.

inf.własna