Reprezentacja Polski pokonała wczoraj w czterech setach, w katowickim Spodku, drużynę Australii. Do gry w pierwszym składzie Vital Heynen desygnował młodego przyjmującego, Tomasza Fornala, który zaprezentował się z dobrej strony.

Dla Tomasz Fornala mecz z Australią w ramach rozgrywek tegorocznej Ligi Narodów to debiut w oficjalnym meczu o punkty. – Rzeczywiście, dzisiaj zaliczyłem taki prawdziwy debiut w spotkaniu o stawkę. Mogłem pokazać się z lepszej strony w tym drugim secie, ale straciłem na chwilę koncentrację. To był mój pierwszy mecz w takim turnieju. Mam nadzieję, że dostanę jeszcze szansę i pokażę trochę lepszą siatkówkę w moim wykonaniu. Ten drugi set nie poszedł po mojej myśli, przegraliśmy go razem z drużyną, bo popełniliśmy dużo błędów w ataku i na zagrywce. – komentował na gorąco młody przyjmujący.

Zapytany o stres przed takim meczem odpowiedział, że jest to raczej pozytywne uczucie. Nie każdy bowiem ma możliwość gry w Spodku, który określany jest mekką polskiej siatkówki. To tutaj 21 września 2014 roku Polacy zdobyli tytuł Mistrza Świata, pokonując w finale Brazylię.  – Jeśli wejdzie się dobrze w mecz, to już się o tym nie myśli. Dzisiaj zabrakło mi trochę pewności siebie. Przydarzyły się trzy błędy, w innych sytuacjach najprawdopodobniej zachowałbym się zupełnie inaczej. Po czym dodał – O tym, że wyjdę w podstawowym składzie dowiedziałem się w szatni tuż przed meczem. Bardziej stresowałem się przed meczem w Gliwicach, gdzie graliśmy z Niemcami. Stres zawsze jest obecny, obojętne czy to jest mecz ligowy czy kadrowy. Nie ma się czemu dziwić, bo atmosfera jest wspaniała. Każdy słyszy i widzi, co dzieje się dookoła, więc jest to bardziej stres pozytywny niż negatywny, taki, który nie przytłacza i nie powoduje, że człowiek nie jest w stanie się ruszyć.

Rok temu trener Vital Heynen zaskoczył wszystkich, kiedy w każdym spotkaniu stawiał na inną „szóstkę”. Nie inaczej będzie i tym razem, ponieważ sezon reprezentacyjny jest wyjątkowo długi i wymagający, a najważniejszy turniej będzie dopiero w sierpniu. Wszyscy zdają sobie sprawę, że w tym roku priorytetem są kwalifikacje olimpijskie, które rozgrywane będą w ERGO ARENIE na granicy Gdańska i Sopotu. – Trener mówił otwarcie, że w Lidze Narodów zagra każdy. Wiemy przecież, że najważniejszą imprezą są kwalifikacje olimpijskie. Nie ukrywamy tego, że to jest impreza docelowa. Trener Heynen powiedział również, że chce wprowadzać młodszych zawodników i sprawdzić, na co nas stać. Nie ma chyba w tym nic dziwnego, że dzisiaj w składzie wyszedłem ja, a w kolejnym meczu pojawi się ktoś inny. Szkoleniowiec udowodnił już rok temu, że nie chce grać jedną szóstką, tylko rotować składem.

Zwycięstwo za trzy punkty na pewno cieszy. Nie da się jednak ukryć, że Biało-Czerwoni nie zaprezentowali siatkówki na najwyższym poziomie. Zgrupowanie kadry zaczęło się kilkanaście dni temu, jest kilka nowych twarzy, więc potrzeba czasu na zgranie i zbudowanie odpowiedniej formy. – Musimy podejść spokojnie do tych pierwszych spotkań, bo to jest dopiero początek. Nie ma co jeszcze wyciągać poważnych wniosków, ponieważ trenowaliśmy razem dopiero dwanaście dni. Niektórzy są jeszcze zmęczeni po sezonie ligowym. Na najwyższą formę jeszcze przyjdzie czas. – podkreśla zawodnik z numerem „21” na koszulce.

Młodzi siatkarze mają od kogo uczyć się na treningach. Zapatrzeni w trenera, prawdziwego siatkarskiego „krejzola”, mają szansę na doskonalenie swoich umiejętności. – W kadrze jest obecnie ośmiu przyjmujących. Rywalizacja jest duża, jest z kim konkurować. Przyjechałem z zamiarem zdobycia doświadczenia. Chcę pograć na parkietach międzynarodowych. Co z tego wyniknie i jakie będą skutki mojej postawy, to się dopiero okaże. Będę trenował z najlepszymi i uczył się od nich jak najwięcej tylko będzie można. Chcę być w czternastce, nie przyjechałem tylko po to, żeby potrenować. Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby znaleźć się w gronie wybranych. Za nami dopiero pierwszy mecz, zobaczymy co przyniosą kolejne spotkania. W Lidze Narodów czeka nas bardzo dużo grania i wyjazdów, więc skład na kwalifikacje olimpijskie będzie klarował się w tym czasie. – tłumaczył Fornal.

Już dzisiaj reprezentacja Polski podejmie ekipę Stanów Zjednoczonych, która wczoraj w trzech setach przegrała z Brazylią. – Ciężko powiedzieć, kto tutaj  jest najlepszy. Jeśli tylko wyjdziemy na boisko i w meczu z Amerykanami zagramy swoje, to jesteśmy w stanie z nimi wygrać.- tak kończy swoją wypowiedź młody przyjmujący.

z Katowic Emilia Kotarska/fot. FIVB