Za naszą żeńską reprezentacją towarzyski dwumecz z Czeszkami. Oba spotkania padły łupem Biało-Czerwonych. O krótkie podsumowanie boiskowych wydarzeń poprosiliśmy naszą przyjmującą, Julię Twardowską.

Artur Stachniak: Za Wami dwa zwycięskie sparingi nad Czeszkami. Oba mecze miały jednak zupełnie inne oblicza. Jak myślisz z czego wynikały te różnice w Waszej grze?

Julia Twardowska: Dokładnie tak, oba mecze miały inne oblicza. Pierwszy poszedł nam dość gładko. Grałyśmy skutecznie w ataku i bardzo dobrze w przyjęciu. W drugim pojedynku gra nie układała się po naszej myśli. Jednak myślę, że najważniejszy jest wynik i to że potrafiłyśmy odwrócić losy spotkania. Takie zwycięstwo jest bardzo cenne.

Wydaje się jednak, że to drugie zwycięstwo, choć wywalczone po ciężkim boju, może okazać się dobrą lekcją dla naszych młodych reprezentantek?

To doskonała lekcja dla nas wszystkich. Na pewno usiądziemy jeszcze do tego spotkania i zobaczymy co jest do poprawy, aby w następnych meczach grało nam się lepiej.

Te mecze były dla Was też w pewnym sensie wyjątkowe. Nie mogliście w końcu liczyć na doping polskich kibiców. Jak grało Wam się w takich okolicznościach?

To prawda. Pierwszy raz zdarzyło mi się grać mecz bez udziału kibiców. Na pewno bardzo brakowało ich dopingu. Mam nadzieję, że na kolejnych sparingach będą mogli się pojawić i wspólnie będziemy walczyć o zwycięstwo.

źródło: info. własna, fot. Katarzyna Kozłowska