Joanna Wołosz miała mieszane uczucia po debiucie w Lidze Narodów. Na otwarcie tegorocznych rozgrywek Polki uległy przed własną publicznością reprezentacji Włoch.

29-letnia rozgrywająca była nieobecna podczas zeszłorocznego turnieju, gdy Polska zakończyła zawody na ósmym miejscu po fazie grupowej i nie zakwalifikowała się do finału. Wołosz zadebiutowała we wczorajszym meczu z Włoszkami, przegranym przez biało-czerwone 2:3 (15:25  22:25, 25:18, 25:21, 15:17). Weszła z ławki rezerwowych przy stanie 0:2, by pomóc koleżankom, ale Polki nie były w stanie zwieńczyć swojego powrotu zwycięstwem w tie-breaku.

– Rozmawiałam z trenerem i było ustalone, że jeśli będzie to potrzebne, to wejdę na boisko – powiedziała Wołosz. – Było to dla nas trochę trudne, by wejść w spotkanie w dwóch pierwszych setach, ale potem z każdym punktem, stopniowo szło nam coraz lepiej.

– Myślę, że wróciłyśmy w dobrym stylu, lecz skończyło się 2:3 i szkoda, że przegrałyśmy w końcówce dwie-trzy akcje, które ustanowiły wynik spotkania. Generalnie myślę jednak, że nie możemy narzekać.

Po meczu z Włoszkami zespół Jacka Nawrockiego zmierzy się z Niemcami i Tajlandią. W przyszłym tygodniu biało-czerwone wyruszą do Holandii, w kolejnym do Belgii, a w ostatnim przystankiem przed zakończeniem etapu fazy grupowej będzie Korea, gdzie zmierzą się również z Japonią i Republiką Dominikany.

– To bardzo dobrze, że Polska ma szansę rywalizować z najlepszymi drużynami na świecie – powiedziała Wołosz. – Dla mnie będzie to nowe doświadczenie, ale oglądałam turniej w zeszłym roku i wiem, czego się po nim spodziewać.

– Tempo zawodów jest intensywne, ale wszystkie zespoły mają takie same warunki i tyle samo kilometrów do przebycia. Musimy tylko zacisnąć zęby, zaakceptować wszelkie możliwe niedogodności i dać z siebie wszystko w każdym spotkaniu.

W ubiegłym roku Wołosz przekazała funkcję kapitana Agnieszce Kąkolewskiej, a 24-letnia środkowa bloku doskonale sprawdziła się w fazie grupowej, której została najlepiej blokującą. Niedawno otrzymała również tytuł MVP na Montreux Masters, podobnie jak w 2018 roku.

Jednak Wołosz nie ma problemu z przerwą w pełnieniu funkcji kapitana. Teraz dostosowuje się do powrotu do reprezentacji i spodziewa się, że już wkrótce poczuje się tak dobrze jak wcześniej.

– Nikomu nie będę nic odbierać – mówi. – Aga robi świetną robotę jako kapitan zespołu i nie chcę, aby mój powrót był powodem jakichkolwiek nagłych zmian. Jest świetnym kapitanem i mam nadzieję, że tak pozostanie.

opracowanie: Joanna Owczarek, fot. FIVB