Biało-czerwoni od porażki z reprezentacją Rosji rozpoczęli zmagania w Final Six Ligi Narodów. Nasza reprezentacja starała się przeciwstawić dobrze funkcjonującym rywalom. Niestety zdołała im urwać tylko jednego seta. Szczególnie szkoda dużej ilości błędów po naszej stronie, bo znacząco utrudniło nam to dziś uzyskanie korzystnego wyniku. Na domiar złego kontuzji kolana doznał nasz środkowy Mateusz Bieniek…

Rosja – Polska 3:1 (25:18, 25:23, 22:25, 25:17)

Pierwszy mecz Final Six nieco lepiej rozpoczęła nasza drużyna (2:3). Niestety Rosjanie szybko odrobili straty i objęli prowadzenie. Dwu- trzypunktowe prowadzenie naszych rywali utrzymywało się dość długo. Na początku tego seta nie potrafiliśmy seriami zdobywać punktów, co momentami udawało się zawodnikom po drugiej stronie siatki. Przy stanie po 10 walka się jednak wyrównała. Biało-czerwoni jednak często podawali swoim rywalom rękę, psując zagrywkę. Dzięki temu to oni z dwupunktową przewagą zeszli na kolejną przerwę. Pod koniec seta dość mocno zaczęły uwidaczniać się nasze problemy choćby z przyjęciem zagrywki, które konsekwentnie wykorzystywali Rosjanie i to oni bardzo pewnie zwyciężyli w premierowej odsłonie (25:18).

Druga partia nieco lepiej rozpoczęła się dla naszych rywali. Od początku tej partii dobrze w walce na siatce spisywał się Artur Szalpuk, który dość znacznie przyczyniał się do tego, że Rosjanie nie odskoczyli. W tym secie popełniali też nieco więcej błędów w zagrywce i Polacy mieli z nimi kontakt punktowy. Na pierwszej przerwie znów jednak przegrywaliśmy, choć tym razem minimalnie (8:7). W kolejnych akcjach nasza drużyna robiła, co mogłaby przeciwstawić się Rosjanom. Druga przerwa techniczna ponownie jednak rozpoczęła się przy ich prowadzeniu (16:14). Po niej przewaga jeszcze wzrosła (18:14). Podobnie jak w poprzednim secie tak i teraz Rosjanie zaczęli nas mocniej kąsać zagrywką, a biało-czerwoni mieli duże problemy z ich przyjęciem. Przerwa, o którą poprosił Vital Heynen przyniosła jednak skutki i odrobiliśmy straty (18:17). Mimo starań nie udało nam się jednak przejąć inicjatywy i to Rosjanie ponownie okazali się lepsi (25:23).

Trzecia partia miała bardzo wyrównany początek. Podobnie jak wcześniej bardzo skuteczny w ataku był nasz przyjmujący Artur Szalpuk. Kolejne akcje bardzo dobrze ułożyły się po naszej stronie (4:8). Podopieczni Sergeia Shliapnikova robili, co w ich mocy by nie pozwolić nam na przedłużenie tego starcia, jednak biało-czerwoni bronili tej ciężko wypracowanej przewagi (11:14). Na drugiej przerwie nasza przewaga była jeszcze okazalsza (12:16). Im dłużej trwał ten set, tym Polacy popisywali się odważniejszymi akcjami. Bez wątpienia na pochwałę zasłuży dziś Bartosz Kurek, który notował bardzo dobry procent skuteczności w ataku. wypracowana przewaga pozwoliła nam dowieźć korzystny wynik do końca seta. Mimo chwilowej nieco słabszej gry udało nam się zwyciężyć w tym secie (22:25).

Niestety na początku kolejnej odsłony Rosjanie bardzo dobrze zafunkcjonowali w bloku. Do tego doszły nieskończone kontry po naszej stronie przez co Polacy w gorszych humorach zeszli na pierwszą przerwę (8:4). W kolejnych akcjach Rosjanie jeszcze nam odskoczyli (10:4). bardzo wysoka przewaga nieco zdekoncentrowała Rosjan, którzy ze zbyt dużym luzem zaczęli podchodzić do swoich akcji. Udało nam się to wykorzystać i znacznie odrobić straty (10:13). Po przerwie rosyjskiego selekcjonera ich gra znów wróciła do normy i bardzo szybko odskoczyli (16:10). W dalszej części seta nasza gra nie uległa niestety poprawie, dzięki czemu to rosyjscy siatkarze zanotowali bardzo pewne zwycięstwo…

Rosja: Maxim Mikhaylov (15), Dmitry Volkov (15), Egor Kliuka (12), Artem Volvich (7), Dmitriy Muserskiy (13), Dmitry Kovalev (4), Alexander Sokolov (L) oraz Victor Poletaev (1), Igor Kobzar, Aleksei Kabeshov

Polska: Bartosz Kurek (23), Jakub Kochanowski (8), Aleksander Śliwka (3),  Bartosz Kwolek (1), Mateusz Bieniek (1), Grzegorz Łomacz (1), Pawel Zatorski (L) oraz Artur Szalpuk (11), Maciej Muzaj (3), Bartlomiej Lemański (1), Bartosz Bednorz (1), Damian Schulz,  Fabian Drzyzga

źródło fot. FIVB