W drugim meczu Final Six w Lille reprezentacja gospodarzy podejmowała Canarinhos. Kibice byli świadkami fantastycznej walki. Ostatecznie to Trójkolorowi mogą cieszyć się ze zwycięstwa za dwa punkty.

Pierwszy set zdecydowanie lepiej rozpoczęli Brazylijczycy. Isac atakując z przechodzącej piłki, dał swojej drużynie czteropunktowe prowadzenie. Przy stanie 2:6 o czas poprosił Laurent Tillie. Na nic to się jednak zdało, bowiem na pierwszej przerwie technicznej przewaga „Kanarków” wynosiła już pięć „oczek”. Trójkolorowi ewidentnie mieli problemy z przyjęciem. Ze względu na to, do gry desygnowany został Rossard w miejsce Kevina Tillie. Pojedyncze ataki Le Roux czy NGapetha pozwoliły zbliżyć się Les Bleus na trzy punkty, jednak rywale do końca kontrolowali grę i zasłużenie wygrali tę partię.

W drugiej odsłonie drużyny na początku grały punkt za punkt, 4:4. Potem jednak Trójkolorowi za sprawą błysku NGapetha i Boyera odskoczyli na dwa „oczka”. Brazylijczycy coraz częściej wpadali na blok Francuzów, którzy w tym elemencie czuli się zdecydowanie lepiej niż goście. Przy stanie 15:11 o czas poprosił szkoleniowiec Brazylijczyków. Jednak na nic to się zdało, bo na drugiej przerwie technicznej przewaga Trójkolorowych wynosiła już pięć punktów. Role na boisku się odwróciły i to gospodarze pewnie wygrali tego seta, doprowadzając do remisu.

Początek trzeciej partii należał do Trójkolorowych. Za sprawą znakomitych obron Grebennikova Francuzi odskoczyli na dwa punkty. Potem jednak przydarzył im się przestój i na pierwszej przerwie technicznej to goście prowadzili minimalną różnicą punktów. W tej części Mauricio odnotował jeszcze asa i Brazylia rozpoczęła budowanie przewagi. Niestety, przy wyniku 20:22 kontuzji doznał ten sam zawodnik i został zniesiony przez kolegów z boiska. Francuzi próbowali jeszcze gonić przeciwników, ale nie potrafili znaleźć recepty na dobrze grających Brazylijczyków.

W czwartym secie kibice byli świadkami festiwalu zepsutych zagrywek. Widać było, że ten element sprawia najwięcej problemów obu ekipom. Na pierwszej przerwie technicznej przewagę mieli Francuzi, którzy prowadzili jednym punktem. Z czasem strata Brazylijczyków wzrosła do czterech punktów, 14:10. Jednak Canarinhos łatwo skóry nie sprzedają, skuteczny blok na Ervinie dał im remis, 16:16. Gdy wydawało się, że goście znów złapali wiatr w żagle, podopieczni Laurenta Tillie pokazali, że będą walczyć do końca. Asem serwisowym jeszcze w końcówce popisał się niewidoczny w ciągu tego meczu Le Roux i jego drużyna doprowadziła po raz drugi do wyrównania.

Początek piątego seta to wyrównana gra zespołów. Przy zmianie stron Francuzi prowadzili dwoma punktami. W kolejnej akcji błąd własny popełnili Brazylijczycy i na tablicy pojawił się wynik 9:6. NGapeth znów znakomicie spisał się na skrzydle i przewaga jego drużyny wzrosła do czterech „oczek”. Potem Trójkolorowi nie wykorzystali kontry i Canarinhos zbliżyli się jeszcze na dwa punkty, 11:9. Przy stanie 13:10 o czas poprosił szkoleniowiec Brazylii, by przekazać ostatnie wskazówki swoim podopiecznym. Jednak nerwowa końcówka okazała się szczęśliwa dla Francuzów.

Final Six

Środa – 04.07.2018 – godz. 20.45

Francja – Brazylia 3:2 (22:25, 25:20, 21:25,25:22, 15:13)

Składy zespołów:

Francja: Benjamin Toniutti, Kevin Tillie, Earvin Ngapeth, Kevin Le Roux, Stephen Boyer, Nicolas Le Goff, Jenia Grebennikov (l) oraz Jean Patry, Antoine Brizard, Thibault Rossard

Brazylia: Bruno Mossa Rezende, Isac Santos, Lucas Eduardo Loh, Wallace De Souza, Lucas Saatkamp, Mauricio Borges Almeida Silva, Thales Hoss (l) oraz William Arjona, Maurício Souza, Maurício Souza

inf.własna/fivb.org