Nasza reprezentacja odniosła drugą porażkę w turnieju finałowym Ligi Narodów i zakończyła swoje występy wśród najlepszych drużyn na świecie. Podopieczni Vitala Heynena okazali się słabsi od Amerykanów, którzy fragmentami bardzo mocno obnażyli nasze słabości… 

USA – Polska 3:0 (28:26, 25:17, 25:18)

Biało-czerwoni nieco lepiej weszli w dzisiejsze spotkanie. Nie pozwalali Amerykanom się rozkręcić i dość dobrze radzili sobie na siatce. Sprawiło to, że na pierwszej przerwie prowadziliśmy jednym punktem. Na nasze szczęście również siatkarze z USA popełniali w tej fazie sporo błędów w polu zagrywki. Szkoda jednak, że mieliśmy spory problem ze skończeniem piłek z kontry, a to wykorzystywali zawodnicy po drugiej stronie siatki i to oni zeszli z jednopunktową przewagą na drugą przerwę techniczną. Za sprawą świetnej zagrywki po naszej stronie a w konsekwencji możliwości zdobycia punktów w ataku bardzo szybko wyprzedziliśmy naszych rywali (17:18). Dobra passa biało-czerwonych nie trwała jednak długo i znów mieliśmy zmianę prowadzenia w tym secie. W końcówce tej partii Polacy wykazali się cierpliwością, przez co mocno postraszyli swoich przeciwników. Po zaciętej walce lepsi okazali się jednak Amerykanie (28:26).

Zwycięscy poprzedniej odsłony lepiej otworzyli drugą partię. Zaczęli nas mocno nękać zagrywką i wykorzystywać piłki przechodzące (8:3). Od pierwszych piłek przejęli inicjatywę w tym secie, a my nie byliśmy w stanie ich zatrzymać blokiem, czy zafundować im punktowego ataku. Fragmenty dobrej gry po stronie Polaków nie trwały jednak długo, przez co Amerykanie bardzo pewnie prowadzili na drugiej przerwie (16:11). W dalszej części seta gra biało-czerwonych nie uległa poprawie i nieuchronnie zbliżaliśmy się do końca tej partii. Mieliśmy zbyt mało siatkarskich argumentów by przeciwstawić się drużynie przeciwnej, która coraz pewniej czuła się na boisku.

Podopieczni Johna Sperawa już w pierwszych akcjach trzeciego seta wypracowali sobie sporą przewagę (4:1). Nawet przy dobrym przyjęciu popełnialiśmy błędy w ataku, nie najlepiej funkcjonował też nasz blok, co skutecznie utrudniało nam zdobywanie punktów. sprawiło to, że to nasi przeciwnicy zeszli na pierwszą przerwę z czteropunktową przewagą. Podobnie jak w poprzednich setach jakość naszej gry pozostawiała sporo do życzenia, a to okazywało się wodą na młyn dla rywali. Dobra passa Amerykanów utrzymała się do końca seta. Poza pojedynczymi akcjami nie byliśmy w stanie przeciwstawić się swoim rywalom. Niestety zaprezentowaliśmy zbyt mało jakości w grze by móc odwrócić losy tego starcia.

USA: Taylor Sander (14),  Benjamin Patch (12), Matthew Anderson (15), David Smith (8), Micah Christenson (4), Maxwell Holt (5), Erik Shoji (L) oraz  Daniel Mcdonnell (1),  Aaron Russell

Polska: Damian Schulz (13),  Artur Szalpuk (6), Jakub Kochanowski (4), Bartosz Kwolek (4), Bartłomiej Lemański (2), Fabian Drzyzga, Paweł Zatorski (L) oraz Bartosz Bednorz, Maciej Muzaj, Grzegorz Łomacz,  Aleksander Śliwka

źródło, fot.: FIVB