Za nami dopiero dwie kolejki Ligi Siatkówki Kobiet, ale po kilkunastu rozegranych spotkaniach można stwierdzić, że tegoroczne rozgrywki będą ciekawe i przyniosą wiele zaskakujących wyników. – Nasza liga nie jest tak mocna jak kilka lat temu, ale jest nadzieja, że nowe twarze pokażą, że jest siła w polskiej żeńskiej siatkówce i odbudujemy naszą reprezentację – mówi Ewelina Polak, nowa rozgrywająca DPD Legionovii Legionowo.

s-w-o.pl: W niedzielnym spotkaniu z Energa MKS Kalisz pokazałyście dwa oblicza. Pierwsze dwa sety zagrałyście ze sporą ilością błędów, dwa kolejne niemal bezbłędnie. Skąd takie wahania formy?

Ewelina Polak: To jest nasz pierwszy mecz w domu. Miałam okazję grać w Legionowie wiele razy jako gość, ale pierwszy raz było tu tylu kibiców na widowni. My byłyśmy trochę onieśmielone całą sytuacją i chciałyśmy pokazać się z jak najlepszej strony. To spowodowało trochę błędów w pierwszym secie, ale przede wszystkim w drugiej partii, gdzie w końcówce zgasłyśmy. Na przerwie powiedziałyśmy sobie trochę mocnych słów, wróciłyśmy do gry i cieszymy się, że tak dobrze zagrałyśmy dwa kolejne sety.

– Bardzo wysoko wygrałyście trzecią i czwartą partię. Można powiedzieć, że to była demolka  w waszym wykonaniu…

– Po wyniku można tak wnioskować. Ale bardzo ciężko pracowałyśmy, aby utrzymać koncentrację, bo to jest klucz do sukcesu i by gra się dobrze układała. Tak naprawdę tę ładną siatkówkę niszczą najprostsze błędy. Próbowałyśmy się ich wystrzec i cieszę się, że w tych dwóch setach to się udało.

– Mocną stroną niedzielnego spotkania była zagrywka oraz przyjęcie. Dzięki temu pani mogła swobodnie rozdawać piłki koleżankom.

– Trochę tak to wyglądało. Dodam, że w obronie dziewczyny podbiły bardzo dużo piłek. To mi stwarzało dogodne sytuacje, czego nie wymyśliłam to koleżanki kończyły. Jestem bardzo szczęśliwa, że mam tak dobry zespół. Mam nadzieję, że w następnych meczach też tak będzie. Trenujemy od trzech miesięcy, a to powoduje, że czujemy się pewnie w zagrywce. Mam nadzieję, że to się utrzyma.

– Co jest atutem tak mocno przebudowanego zespołu?

– Ten zespół jest świeży, w porównaniu do poprzednich lat dojrzalszy. Legionowo zawsze stawiało na młodzież. Nie powiem, że jesteśmy stare, ale Małgorzata Skorupa czy Krystyna Kicka wprowadzają jakość i pewność w naszej grze, a taka dziewczyna jak Zuzanna Górecka, która tak naprawdę jest jeszcze juniorką, może się pokazać z dobrej strony.

– W meczu z MKS Kalisz to ona właśnie zdobyła statuetkę MVP.

– Tak, ale tylko dlatego, że jest wsparta przez doświadczone i pewne siebie dziewczyny. Ona wie, że jak jej nie będzie szło, to naszym obowiązkiem będzie pociągnąć grę. Dla niej jest to duży luz psychiczny i bardzo się z tego cieszę. Mam nadzieję, że w następnych meczach też będzie się tak dobrze prezentować.

– Pierwszy mecz przeciwko Chemikowi pokazał, że możecie być mocną drużyną, która namiesza w tabeli, drugi to tylko potwierdził. Co pokażecie w spotkaniu przeciwko ŁSK Łódź?

– ŁKS to inny zespół, niż był w zeszłym roku. Doszło kilka nowych twarzy, pierwsza szóstka jest mocno zmieniona. Mam nadzieję, że po niedzielnym meczu nasza wiara i pewność siebie przełoży się na dobrą grę w Łodzi.

– Kalendarz was nie rozpieszcza, gracie bowiem po dwa spotkania w tygodniu. Nie boi się pani szybkiego spadku formy?

– Rzeczywiście władze siatkówki zapewniły nam teraz bardzo dużo grania. Miałyśmy mecz w poniedziałek i w niedzielę. Teraz czekają nas spotkania w środę i ponownie w niedzielę. Dobrze, że jest to początek sezonu, bo myślę, że w dalszej części to by nie wyglądało już tak dobrze. Wtedy będzie widoczne zmęczenie materiału.

– Większość zespołów w tym sezonie jest mocno przebudowana i nie do końca zgrana. Czy spodziewa się pani sensacyjnych wyników?

– To widać na przykład po Chemiku Police. Zespół ma wprawdzie sześć punktów po dwóch kolejkach, ale to nie jest już ten sam Chemik, co kilka lat temu. Również Grot Budowlani Łódź się mocno przebudował, a po kontuzji Julii Twardowskiej będzie tam praktycznie cała nowa szóstka. Jest dużo zmian, ale myślę, że dopiero pod koniec pierwszej rundy będzie widać, kto dokonał dobrych zmian, a kto niestety poszedł złą drogą.

– Teraz jest dwanaście zespołów i mniej spotkań do rozegrania. Może dzięki temu będzie ciekawiej w sezonie? Zawsze były dwa, trzy zespoły, które walczyły o medale, teraz może być ich więcej.

– Obie rundy fazy zasadniczej mamy skończyć w marcu, jest więc bardzo dużo grania. Jednak już po pierwszej rundzie będzie wiadomo, kto w jakie miejsca będzie celował na koniec sezonu. Ktoś, kto przed sezonem celuje w konkretne miejsce na koniec sezonu, może się mocno pomylić. Myślę, że będzie wiele niespodzianek. Bardzo się cieszymy, że mamy dwanaście, a nie czternaście zespołów, bo liga tylko zyska na jakości. Gdy było więcej zespołów, tym więcej było dziur do łatania i poziom ligi się rozchodził. Widać, że nasza liga nie jest już tak mocna jak kilka lat temu, ale mam nadzieję, że nowe twarze takie jak nasza Zuzanna Górecka czy Magdalena Stysiak z Chemika Police pokażą, że jest siła w polskiej żeńskiej siatkówce i odbudujemy naszą reprezentację.

– Legionovia, która w zeszłym roku była na dwunastym miejscu, na pewno chce uniknąć dołu tabeli i walki o pozostanie ekstraklasie.

– Chcemy poprawić wynik z poprzednich lat i mam nadzieję, że to się nam uda.

– Czego w takim razie życzyć nowej Legionovii?

– Przede wszystkim zdrowia. Teraz czekamy na Magdalenę Damaske i na nową rozgrywającą, która  uzupełni mnie na pozycji.

foto: lsk.pls.pl