Trefl Gdańsk odniósł w niedzielę swoje pierwsze zwycięstwo w sezonie 2021/2022. Statuetkę MVP odebrał Lukas Kampa, który opowiedział o przebiegu spotkania z Cuprum Lubin, zbliżających się pojedynkach z Cerradem Czarnymi Radom i Stalą Nysa. Oprócz tego powrócił jeszcze wspomnieniami do czasów gry w Jastrzębskim Węglu.

Emilia Kotarska: Gratuluję zwycięstwa. Mówi się, że do trzech razy sztuka – tak też jest w przypadku Trefla Gdańsk. Wygrana z Cuprum Lubin jest niezwykle cenna. Pozwoli odpocząć trochę głowie?

Lukas Kampa: Zdecydowanie tak, to zwycięstwo da nam więcej pewności siebie. Nie zanotowaliśmy takiego startu, jakbyśmy chcieli. Nie graliśmy źle w tych pierwszych dwóch meczach, ale zawsze czegoś nam brakowało. Jesteśmy szczęśliwi, że udało nam się wygrać w domu, w ERGO ARENIE. Mamy trzy punkty i teraz spokojnie możemy przygotować się do kolejnego spotkania. Zrobiliśmy następny krok do przodu. Przed nami wyjazd do Radomia, tam zawsze gra się ciężko, ale w tym momencie jesteśmy niezwykle zadowoleni.

Oprócz zwycięstwa, dzisiaj cieszy również statuetka? Pierwsze MVP w nowych barwach. Mimo tego, że zawsze mówicie, że to wyróżnienie nie ma znaczenia, bo liczy się zespół, to chyba jednak stanowi szczególny dodatek do wygranej?

Jasne, że tak, ale dzisiaj wszyscy zasłużyli na tę statuetkę. Fajnie zagrał Olo (Maciej Olenderek – przyp. red.), dał nam dużo energii w obronie. MVP nie jest najważniejsze, a jedynie znaczy tyle, że wygraliśmy ten mecz. Oczywiście jednak, każdy jest szczęśliwy, kiedy otrzyma taką statuetkę w ramach nagrody (śmiech).

Co, Twoim zdaniem, zadecydowało o tak pewnym zwycięstwie? Sądząc po statystykach, przepaść między drużynami była ogromna w bloku, 13:2 na korzyść Trefla Gdańsk.

Odniosłem również takie wrażenie, że bardzo dobrze graliśmy w bloku, ale jednocześnie też w obronie. Warto dodać, że nasz atak po obronie wynosił 56%, a to znaczy, że świetnie spisywaliśmy się w tym elemencie. Przez cały mecz graliśmy spokojnie. Po pierwszym secie miałem wrażenie, że wreszcie gramy to, co chcieliśmy prezentować już wcześniej. Mam nadzieję, że to był tylko początek i teraz będziemy utrzymywać już taki poziom.

Mariusz Wlazły po dwóch przegranych pojedynkach zwrócił uwagę na to, że musicie skoncentrować się na poprawie błędów własnych. – „Myślę, że w tych dwóch ostatnich spotkaniach mieliśmy kilka możliwości do tego, żeby poznać swoje słabsze strony” – mówił kapitan żółto-czarnych. Udało się w tym tygodniu popracować nad tym, żeby wyeliminować przestoje w grze?

Skoro mówi tak Mariusz Wlazły, to rzeczywiście tak musiało być (śmiech). Już wcześniej wspominałem, że nie graliśmy słabo w meczach z Katowicami i Zawierciem, ale cały czas nam czegoś brakowało. Mieliśmy swoje szanse, chociaż nie graliśmy perfekcyjnie, ale ważne jest to, że przez ten czas prowadziliśmy naszą grę. Myślę, że możemy być mocni w elemencie bloku. W spotkaniu przeciwko Cuprum było to widoczne. Mam nadzieję, że Mariusz jest szczęśliwy (śmiech). Będziemy razem pracować dalej!

W kolejnych meczach zmierzycie się z Cerradem Czarnymi Radom i Stalą Nysa. Te dwie drużyny wciąż czekają na swoje pierwsze zwycięstwa. Czego możemy spodziewać się w tych spotkaniach?

Na pewno będą to trudne mecze, zresztą jak zawsze w PlusLidze. Nie pamiętam, żeby w Polsce były kiedykolwiek łatwe spotkania do rozegrania. Ten złoty sufit w Radomiu (śmiech)! Spędziłem tam dwa lata i wiem, że gra się tam niezwykle ciężko. Drużyna ma duże wsparcie kibiców, zawsze jest głośno i bardzo gorąco. Wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę. Mam nadzieję, że wrócimy do Gdańska z trzema punktami.

Podczas prezentacji Trefla Gdańsk na plaży powiedziałeś pół żartem pół serio, że dla Ciebie najważniejszy mecz to będzie ten z Jastrzębskim Węglem. Dzisiaj też o nim wspominałeś w czasie rozmowy z kibicami. Odliczasz już czas do 6. listopada?

Oczywiście, żartuję sobie, gdy mówię o meczu z Jastrzębskim Węglem, ale nie ukrywam, że to będzie ciekawe i szczególne dla mnie spotkanie. Zapowiada się gorąca atmosfera! Jednak do tego starcia jest jeszcze miesiąc. Najpierw skupiam się na tych pojedynkach, które będziemy rozgrywać w najbliższym czasie, a więc Radom i Nysa.

Jak wspominasz te pięć lat, które spędziłeś w drużynie Jastrzębskiego Węgla? Co szczególnie utkwiło Ci w pamięci, oprócz – zdobycia Mistrzostwa Polski?

To był dla mnie wyjątkowy czas. Wspominam wszystkich bardzo miło, poznałem tam dużo interesujących osób. Grałem z wieloma zawodnikami, fajnie wspominam Tomka Fornala i Kubę Popiwczaka. Cieszę się na samą myśl spotkania z nimi. Wszystkie wspomnienia mam głęboko w sercu, ale sport jest taki, że czasami trzeba zmienić miejsce i drużynę. Teraz jestem w Gdańsku i chcę dać z siebie wszystko dla drużyny Trefla.

Kibice cieszą się, że wybrałeś właśnie drużynę „gdańskich lwów”. Zdążyłeś już znaleźć swoje ulubione miejsce w Gdańsku?

ERGO ARENA, cóż mam powiedzieć innego (śmiech)! Wszyscy wiemy, że Trójmiasto to naprawdę piękne miejsce. Czuję się tutaj świetnie, ale najważniejsza w tym wszystkim jest siatkówka, a nie plaża czy morze. Nie ukrywam jednak, że takie fantastyczne miejsce pomaga. Mam nadzieję, że to jest dopiero początek fajnej przygody.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

Z Gdańska Emilia Kotarska
Fot. Anna Jaźwińska-Curyłło