W pierwszym ćwierćfinale tegorocznej Ligi Narodów, rozgrywanym w ERGO ARENIE, na granicy Gdańska i Sopotu, mierzyły się ze sobą ekipy USA i Francji. Kibice obejrzeli pięciosetowy pojedynek, który ostatecznie wygrali Amerykanie i to oni awansowali do półfinału.

Znakomity początek meczu zaliczyli Francuzi, którzy osiągnęli trzypunktową przewagę. Potem gra się nieco wyrównała, Amerykanie często grali środkiem i szybko doprowadzili do remisu, 6:6. W międzyczasie asem serwisowym popisał się Matthew Anderson i to jego zespół zaczął przeważać na boisku. Podopieczni Johna Speraw’a dobrze grali w obronie, dając sobie szansę na wyprowadzenie skutecznych kontrataków, tymczasem Trójkolorowi popełniali sporo błędów własnych. W końcówce skutecznym blokiem popisali się Les Bleus. Przy stanie 21:18 o czas poprosił jeszcze trener Andrea Giani. Na nic to się jednak zdało bowiem set zakończył się skutecznym atakiem Averill’a.

Drugą partię zdecydowanie lepiej rozpoczęli Amerykanie, którzy osiągnęli czteropunktową przewagę już na samym początku seta, dominując w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Francuzi jednak szybko odrobili straty i zdołali nawet wyjść na prowadzenie, 10:12. Sytuacja ta nie trwała jednak długo, bowiem gdy w polu zagrywki stanął Christenson, jego zespół zdominował rywali. Francuzi popełniali w tym czasie dużo błędów własnych i nie byli w stanie odrobić już straconych punktów, 17:12. Podopieczni Johna Speraw’a pewnie wygrali seta i objęli prowadzenie w meczu 2:0.

W trzecim secie Francuzi od początku wskoczyli na wyższy poziom, uzyskując przewagę w postaci pięciu punktów, 3:8. Ograniczyli błędy własne i wzmocnili zagrywkę. Natomiast Amerykanie nie byli już tak skuteczni na środku, jak wcześniej. Po asie serwisowym Holta, Stany Zjednoczone zmniejszyły stratę do trzech „oczek”, 12:15. Jednak przy stanie 14:19, widząc nerwowe poczynania swoich zawodników, o czas poprosił szkoleniowiec USA. Konsekwentna gra Trójkolorowych w końcówce spowodowała, że wygrali tego seta różnicą ośmiu punktów.

Czwarta partia rozpoczęła się od wyrównanej walki punkt za punkt, 2:2. Asem serwisowym popisał się w międzyczasie Kevin Tillie. Do stanu 8:8 żadna z drużyn nie potrafiła zbudować większej przewagi. Przy stanie 10:9 o czas poprosił szkoleniowiec Francji, Andrea Giani. Po przerwie Chinenyeze i Patry popisali się skutecznymi blokami, 11:14. W tym momencie seta Les Bleus dobrze spisywali się w bloku, raz po raz odpierając ataki rywali, 13:15. Dodatkowo punkt bezpośrednio z zagrywki zdobył Patry. Gdy Amerykanie zbliżyli się na jedno oczko, o czas poprosił trener Trójkolorowych. W końcówce Amerykanie zdołali doprowadzić do remisu i gra toczyła się na przewagi, 24:24. Ostatecznie jednak set zakończył się punktowym blokiem Francuzów.

Tie-break lepiej rozpoczęli Amerykanie, uzyskując dwupunktowe prowadzenie na początku seta. Błąd na siatce ekipy z USA dał wyrównanie wyniku, 2:2. Dwa punkty bezpośrednio z zagrywki zdobył z kolei Brizard. W kolejnych akcjach lepsza była ekipa Stanów Zjednoczonych, która wróciła do dwupunktowej przewagi, 7:5. Przy stanie 9:6 po błędzie w ataku Patry o czas poprosił Andrea Giani. W końcówce jeszcze asem serwisowym popisał się Matthew Anderson. Ostatecznie set zakończył się wynikiem 15:9 na korzyść USA i to Amerykanie awansowali do półfinału tegorocznej Ligi Narodów.

USA – Francja 3:2 (25:21, 25:18, 17:25, 24:26, 15:9)

Składy zespołów:

USA: Matthew Anderson, Torey Defalco, Micah Christenson, Maxwell Holt, Thomas Jaeschke, Taylor Averill, Erik Shoji (l) oraz Garrett Muagututia, Micah Ma’a

Francja: Berthelemy Chinenyeze, Benjamin Toniutti, Kevin Tillie, Stephen Boyer, Nicolas Le Goff, Trevor Clevenot, Jenia Grebennikov (l) oraz Antoine Brizard, Quentin Jouffroy, Jean Patry, Yacine Louati

inf.własna/fot. FIVB