W pierwszym półfinałowym meczu CEV EUROVOLLEY 2021, rozgrywanym w katowicku Spodku, mierzyły się ze sobą reprezentacje Polski i Słowenii. Niestety, pięciosetowy pojedynek wygrali nasi rywale i to oni zagrają w jutrzejszym finale.Mecz rozpoczął się od prowadzenia Słoweńców, 0:2. Dla reprezentacji Polski pierwszy punkt atakiem z lewego skrzydła zdobył Bartosz Kurek, który chwilę później posłał asa i wówczas na tablicy wyników pojawił się remis, 4:4. Potem Słoweńcy ponownie odskoczyli na dwa „oczka”, ale punktowy blok Biało-czerwonych, a potem punkt bezpośrednio z zagrywki zdobył Kochanowski i to Polacy wyszli na prowadzenie, 8:7. Przy stanie 10:7 i zepsutym ataku Cebulja o czas poprosił Alberto Giuliani. Jednak na nic to się zdało, bowiem Polacy ofiarnie grali w obronie i wyprowadzali świetne kontry, a do tego skutecznie blokowali rywali, 12:7. Słoweńcy nie potrafili poradzić sobie ze szczelnym i najczęściej potrójnym blokiem podopiecznych Heynena, dlatego Polacy utrzymywali bezpieczną przewagę, 18:14. Po kolejnym niezwykle udanym ataku Leona, o drugą przerwę poprosił trener Słowenii, 19:14. Po czasie Wilfredo wszedł na zagrywkę i zaczął posyłać piłki niczym kule armatnie, tego seta już nie mogliśmy przegrać, 21:15. Pierwsza partia zakończył asem Łukasza Kaczmarka, 25:17.

Druga odsłona z kolei rozpoczęła się od skutecznego bloku Polaków, 1:0. Potem Słoweńcy przejęli inicjatywę, a przy stanie 3:6 o czas poprosił zdenerwowany Vital Heynen. Po przerwie asem serwisowym popisał się Kuba Kochanowski i nasza strata zmalała do jednego punktu, 5:6. W dalszej części tej partii toczyła się wyrównana walka z niewielką przewagą na korzyść przeciwników. Jednak atomowe ataki Kurka i Leona pozwalały nam dotrzymać kroku rywalom, 11:11. Przy stanie 13:12 o chwilę przerwy na rozmowę ze swoimi siatkarzami poprosił Alberto Giulani. Po tym czasie Słoweńcy odskoczyli na dwa „oczka” i utrzymywali tę przewagę do stanu 18:20. Gdy na zagrywce pojawił się Bartosz Kurek, Biało-czerwoni nie tylko odrobili straty ale i wyszli na prowadzenie, 21:20. Walka w końcówce toczyła się na przewagi, Kozamernik zablokował atak ze środka i w tym momencie Vital Heynen poprosił o przerwę, żeby uspokoić nerwy w szeregach Biało-czerwonych, 25:26. Ostatecznie to Słoweńcy po zaciętym boju wygrali tego seta, 30:32.

Wygrana partia podziałała mobilizująco na Słoweńców, którzy już na samym początku zbudowali sobie przewagę. Przy stanie 2:5 o czas od razu poprosił Vital Heynen. Potem podopieczni Alberto Giulianiego zwiększyli prowadzenie jeszcze do sześciu „oczek”, 4:10. Przy tym wyniku po raz kolejny o chwilę rozmowy poprosił szkoleniowiec Polaków. Niestety, przerwa nie pomogła naszym zawodnikom, którzy grali bardzo nerwowo i popełniali mnóstwo błędów własnych, z czego natychmiast korzystali przeciwnicy, 9:16. W tym secie można było już tylko powalczyć o mniej drastycznie wyglądający wynik. Tymczasem wraz z każdą kolejną piłką sytuacja wyglądała gorzej, nasza strata wynosiła nawet 10 punktów, 10:23. Trzecią piłkę setową wykorzystał Alen Pajenk, 16:25.

Czwarta partia była dla nas ostatnią szansą na przedłużenie losów tego spotkania i doprowadzenia do tie-breaka. Kibice stworzyli niesamowitą atmosferę w katowickim Spodku, zwanym mekką polskiej siatkówki. Robili, co mogli, żeby wspierać w tym trudnym momencie Biało-czerwonych. Niestety, już na samy początku podopieczni Giulianiego odskoczyli na trzy punkty, 3:6. Skuteczny blok Nowakowskiego i kosmiczne trzy ataki Kubiaka doprowadziły najpierw do wyrównania a potem wyjścia na prowadzenie reprezentacji Polski, 8:6. Poziom naszej gry uległ zdecydowanej poprawie, Biało-czerwoni odzyskali wiarę i niesieni dopingiem kibiców walczyli ze wszystkich sił. W tym momencie meczu Jakub Kochanowski miał na swoim koncie 12 punktów i 100% skuteczności! Zepsuty atak Kurka zniwelował stratę Słoweńców do dwóch „oczek”, 17:15. Potem zabrakło precyzji w wykończeniu akcji po naszej stronie, złe przyjęcie przytrafiło się naszemu kapitanowi i znów zrobiło się nerwowo, 19:19. W końcówce tej partii emocje sięgnęły zenitu, wynik był praktycznie cały czas na styku. W jednej z akcji piłka wyszła po bloku Bieńka i to Słoweńcy mieli piłkę meczową, ale na szczęście Leon w tej sytuacji doprowadził do remisu, 26:26. Horror, bo inaczej tego nazwać nie można, przy trzeciej piłce setowej, wydawało się, że to koniec meczu, na szczęście challenge pokazał dotknięcie siatki i wróciliśmy do gry! Drugi ratunek przyniósł znów challenge przy piątej piłce meczowej dla Słoweńców, co za historia! Dziesiątą piłkę meczową już – niestety – wykorzystali nasi rywale i to oni zagrają w finale CEB EUROVOLLEY MEN 2021.

godz. 17.30 Polska – Słowenia 1:3 (25:17, 30:32, 16:25, 35:27) 

Składy zespołów:

Polska: Kurek Bartosz, Wilfredo Leon, Drzyzga Fabian, Kubiak Michał, Kochanowski Jakub, Bieniek Mateusz, Zatorski Paweł (l) oraz Wojtaszek Damian (l), Nowakowski Piotr, Kaczmarek Łukasz, Łomacz Grzegorz, Semeniuk Kamil

Słowenia: Stern Toncek, Pajenk Alen, Kozamernik Jan, Vincic Dejan, Urnaut Tine, Cebulj Klemen, Kovacic Jani (l) oraz Mozic Rok, Sket Alen

inf.własna/fot. CEV