PGE Skra Bełchatów pokonała argentyński Personal Bolivar i jest już  pewna gry w półfinale Klubowych Mistrzostw Świata. Jutro z Zenitem Kazań powalczy o pierwsze miejsce w grupie.

Spotkanie lepiej rozpoczęli Argentyńczycy, 4:1. Roberto Piazza nie czekał na dalszy rozwój gry i szybko poprosił o czas. Po niej Patryk Czarnowski zdobył punkt atakiem, a kilka chwil później Mariusz Wlazły popisał się asem serwisowym, 4:5. Nadal jednak zawodnicy Personal Bolivar lepiej prezentowali się na boisku i na pierwszej przerwie technicznej prowadzili trzema oczkami, 8:5. Obraz gry nie zmienił się  w kolejnych minutach. Lepiej spisywali się skrzydłowi Bolivaru, a zawodnicy Skry popełniali błędy, 16:10. Po drugiej przerwie technicznej siedemnasty punkt zdobyli goście i Roberto Piazza poprosił o czas. Przerwa na chwilę wybiła gości z rytmu. Bartosz Bednorz zdobył punkt atakiem i poszedł na zagrywkę. Zespół z Bełchatowa zdołał odrobić kilka punktów, 13:17. Na boisku w miejsce Patryka Czarnowskiego wszedł Karol Kłos i dzięki jego udanym akcjom na siatce na koncie bełchatowian pojawiły się dwa oczka. Chwilę potem razem z Mariuszem Wlazłym zatrzymał atak Theo i dystans do rywali zmniejszył się do trzech punktów, 17:20. Bełchatowianie nie odpuszczali. Kolejne akcje należały do Bartosza Bednorza oraz Karola Kłosa, dzięki czemu Bolivar miał już tylko jeden punkt przewagi, 21:22. Błędy gospodarzy w ostatnich sprawiły, że pierwszy set wygrał Personal Bolivar, 25:23.

Drugiego seta ponownie lepiej rozpoczęli zawodnicy Bolivaru, 4:2. Jednak Skra Bełchatów miała w swoich szeregach świetnie spisującego się Bartosza Bednorza i to dzięki niemu na tablicy pokazał się remis, 5:5. Na pierwszej przerwie technicznej bełchatowianie prowadzili dwoma oczkami, 8:6. Po powrocie na boisko przyjmujący bełchatowian dalej zdobywał punkty na siatce, 12:8. Na drugą przerwę techniczną gospodarze schodzili prowadząc pięcioma oczkami, 16:11. Po niej dalej na boisku górowali podopieczni Roberto Piazzy, 19:13. Na nic zdała się przerwa na prośbę trenera Bolivaru. Punktowali Nikolaj Penczev i Srecko Lisinac, 21:14.W końcówce seta lepsi okazali się goście, 25:15.

Na początku trzeciej odsłony dwa punkty przewagi mieli bełchatowianie, 5:3. Zawodnicy Bolivaru szybko odrobili straty i na pierwszej przerwie technicznej prowadzili jednym punktem. Po powrocie na boisko Mariusz Wlazły i jego koledzy z akcji na akcję odzyskiwali kontrolę na boisku, 16:11. Nic nie było w stanie zatrzymać rozpędzonych zawodników Roberto Piazzy. W tej części partii każdy z nich dołożył cegiełkę do zwycięstwa. Pomogli również rywale, którzy mylili się w ataku, 21:16. Gdy Argentyńczycy zbliżyli się do bełchatowian na dwa punkty, 20:18, o czas poprosił trener PGE Skry. Przyniosła ona oczekiwany rezultat, bowiem jego zawodnicy ponownie powiększyli przewagę nad rywalami, 22:18. Tego seta zakończyli zwycięstwem 25:21.

Początek seta był wyrównany, z minimalną przewagą gości, 8:7. Bełchatowianie po raz kolejny pokazali, kto zasługuje na półfinał Klubowych Mistrzostw Świata. Blok Mariusza Wlazłego wyprowadził jego zespół na trzypunktowe prowadzenie, 12:9. Rywale nie byli w stanie zatrzymać rozpędzonych bełchatowian, 16:11. Gospodarze spotkania do końca seta trzymali rywala na dystans, byli bezbłędni w każdym elemencie gry. Pojedyncze udane akcje rywali nie przeszkodziły im w zwycięstwie w tym meczu. Ostatni punkt meczu zdobył atakiem Nikolaj Penczev, 25:19.

PGE Skra Bełchatów – Personal Bolivar: 3:1 (23:25, 25:15, 25:21, 25:19)

składy drużyn:

PGE Skra Bełchatów: Srecko Lisinac, Mariusz Wlazły, Bartosz Bednorz, Patryk Czarnowski, Milad Ebadipour, Grzegorz Łomacz, Kacper Piechocki (L) , Karol Kłos, Nikolaj Penczev, Szymon Romać,

Personal Bolivar: Maximiliano Gauna, Rozalin Penchev, Theo Lopez, Milos Nikic, Pablo Crer, German  Galdon, Alexis Gonzales (L), Martin Hermandez, Babriel Arroyo, Edgardo Lioca, Guillermo Garcia

 foto: FIVB