Polki pokonały reprezentację Portoryko i w finale Final Four II dywizji World Grand Prix w Lublinie zmierzą się z reprezentacją Holandii.

Zuzanna Efimienko

Oprócz drugiego seta i końcówki czwartego, Polki kontrolowały przebieg spotkania. Jak przyznała po spotkaniu środkowa biało-czerwonych, Zuzanna Efimienko, pozostały jednak elementy do dopracowania, a Polki nie zagrały w tym meczu na 100% swoich możliwości. – Absolutnie każdy to widział, że było kilka niepotrzebnych przestojów, czy niepotrzebnie straconych piłek. Mam nadzieję, że w finale wyjdziemy w pełnej koncentracji, bo w półfinale było trochę nerwowości z racji tego, że to pierwszy mecz turnieju i że trochę gramy w nowym składzie.

Mecz okazał to zupełnie inna historią, niż grane wcześniej sparingi z Holenderkami. Po wspólnych treningach obu reprezentacji w Szczyrku, gra przeciwko Holenderkom nie powinna być dla biało-czerwonych nowością. Efimienko zaznacza jednak, że sparingi to nie mecze. – Sparingi to treningi, gdzie głównie skupiamy się na swojej grze, a nie na przeciwniczkach. W tym przypadku tak właśnie było. W finale też musimy zacząć od siebie. Najpierw jesteśmy my i nasza gra, a na drugim miejscu przygotowanie taktyczne. Mam nadzieję, że będzie to mecz walki.

Polskie zawodniczki liczą na mecz walki, przy wsparciu swoich kibiców. Po sobotnim zwycięstwie nad Portoryko liczy się tylko kolejne, niedzielne spotkanie, które może dać upragniony awans do I dywizji World Grand Prix. – Jeżeli w finale faktycznie uda się wygrać to będzie super i dopiero później będziemy o tym myśleć. Na chwilę obecną musimy myśleć o meczu i o tym jak zagrać – komentuje środkowa polskiej reprezentacji.

Jak podkreśla Zuzanna Efimienko, każda z polskich zawodniczek wnosi do gry coś od siebie. – Myślę, że to jest siła naszego teamu, bo każda dziewczyna coś wnosi. Tak samo wszystkie dziewczyny na boisku i te w kwadracie żyją meczem, widać, że są zaangażowane. To jest fajne i fajna jest atmosfera.

Zauważalne jest także zaufanie do trenera Jacka Nawrockiego. – Bardzo dobrze nam się współpracuje z trenerem. Fajnie, że trener nie robi raptownych i gwałtownych zmian, bo czasami to zawodniczkę bardziej dołuje niż wynosi. (…) Wiadomo, że on nas jeszcze może nie zna na sto procent jako zawodniczek, żeby wiedzieć jak my mniej więcej charakterologicznie wyglądamy. Jednak myślę, że ta współpraca jest fajna i mam nadzieję, że w finale pokażemy, że potrafimy grać jeszcze lepiej – powiedziała Efimienko.