W siedemnastej kolejce Ligi Siatkówki Kobiet Trefl Proxima Kraków dopiero w tie-breaku przegrał z Grot Budowlanymi Łódź. Jednak ten jeden punkt jest niezwykle cenny dla podopiecznych Alessandro Chiappniego. – Fajnie byłoby, gdybyśmy były wyżej w tabeli niż na miejscu, które aktualnie zajmujemy – mówi Zsuzsanna Talas, rozgrywająca krakowskiej drużyny.

Jolanta Kaczorowska: Nie udało się wam sprawić kolejnej niespodzianki w lidze i po raz drugi pokonać Grot Budowlani Łódź. Zdobyłyście jednak jeden punkt, który z pewnością jest dla was bardzo ważny.

Zsuzsanna Talas: To prawda, ten punkt jest istotny. W ostatnim secie, przy stanie 10:4 pomyślałam, że raczej nie będziemy w stanie wygrać tego spotkania. Na pewno szkoda, bo mogłyśmy bardziej powalczyć o zwycięstwo. Jednak ten jeden punkt, który zdobyłyśmy w niedzielę też jest bardzo ważny.

Pierwsze dwa sety nie układały się po waszej myśli. Łatwo było wrócić po dziesięciominutowej przerwie na boisko i podjąć walkę?

Pierwszy set był całkiem  dobry w naszym wykonaniu, choć przegrałyśmy końcówkę. W drugiej partii popełniłyśmy za dużo błędów w polu serwisowym i tylko dlatego przegrałyśmy. W kolejnych odsłonach było już zdecydowanie lepiej. Poprawiłyśmy zagrywkę i dzięki temu zagrałyśmy znaczniej agresywniej na siatce.

Wasz trener często powtarza, że każdy mecz można wygrać i każdy przegrać, ale najważniejsze jest to aby walczyć. I to pokazujecie na boisku – walczycie, nie odpuszczacie rywalkom.

Jesteśmy młodą drużyną i jeszcze wiele musimy się nauczyć. To prawda, że czasami  jest to dla nas trudne, bo przeciwniczki grają na dużo wyższym poziomie. Dla nas to jednak bardzo dobre doświadczenie, kiedy możemy zmierzyć się z tak dobrymi drużynami jak Grot Budowlani Łódź.

Kilka tygodni temu w Treflu Proxima pojawiła się nowa zawodniczka Rebbeca Pavan, która bardzo szybko wkomponowała się w wasz zespół. Czy ta zmiana dobrze wpłynęła na waszą grę?

Rebbeca jest z nami od miesiąca i muszę powiedzieć, że bardzo łatwo się z nią zgrałam, co dla mnie jako rozgrywającej jest ważne. Zresztą w całym zespole mamy świetną komunikację, ze wszystkimi zawodniczkami dobrze mi się współpracuje. Mam nadzieję, że z każdym meczem będzie jeszcze lepiej się nam grało.

Następnym waszym przeciwnikiem jest Polski Cukier Muszynianka Muszyna. Jest to zespół, który gra falami i na pewno możecie z nim powalczyć o pełną pulę.

Dla nas najważniejsza jest nasza gra. Oczywiście przygotowując się do każdego meczu, podpatrujemy przeciwniczki, ale najważniejsza jest nasza gra. Musimy być na boisku pewne siebie, odważne w każdej akcji, walczyć o każdy punkt i set.

Kolejne spotkania rozegracie już na własnej hali, co z pewnością będzie działało na wasza korzyść. Odejdą wam męczące podróże i będziecie miały więcej czasu na trening.

Dla nas to bardzo dobre rozwiązanie. W pierwszej części sezonu dużo podróżowałyśmy, bo nasza hala nie była jeszcze gotowa. Teraz możemy cieszyć się tym, że gramy u siebie. Lubię tę halę. Może nie jest duża, ale jest przytulna, kibice są  bardzo blisko nas.

Po siedemnastu kolejkach znajdujecie się na dziewiątym miejscu w tabeli LSK. Czy taki wynik dla beniaminka jest satysfakcjonujący? Jakie miejsce chciałybyście zająć pod koniec sezonu?

Dobre pytanie. Fajnie byłoby, gdybyśmy były wyżej w tabeli niż na miejscu, które aktualnie zajmujemy. Myślę, że to jest taki nasz pierwszy cel. Drugi to grać coraz lepiej, a wtedy wszystko będzie możliwe.