W przedostatnim spotkaniu XVII edycji Memoriału Huberta Jerzego Wagnera Brazylijczycy bez starty seta pokonali Serbów. W ostatniej partii podopieczni Nikoli Grbicia zdobyli zaledwie czternaście punktów. Grę drużyny z Bałkanów podsumował jej przyjmujący, Marko Ivović.

Chyba to nie jest ta dyspozycja, której się spodziewacie na tydzień przed kwalifikacjami olimpijskimi?

Marko Ivović: Nie nie. Możemy rozmawiać o pierwszych dwóch setach, a o trzecim nie ma co mówić. Naprawdę myślałem, że dziś będzie lepiej. Wczoraj zagraliśmy bardzo fajnie. Trzeba dodać, że graliśmy dziś wcześnie. Wczorajszy mecz zakończyliśmy chyba dwanaście godzin przed rozpoczęciem tego. Przegraliśmy i musimy o tym zapomnieć. Myślałem, że mamy fajny zespół z dużym potencjałem. Przed nami jeśli nie ostatnia to przedostatnia szansa, żeby z tą drużyną jechać na igrzyska. Mamy dużo motywacji, tylko nasz problem jest w głowach. Jeszcze miesiąc temu nasza gra wyglądała bardzo fajnie. Nic z niej nie zostało.

Memoriał kończycie z dwiema porażkami i jednym zwycięstwem z Finlandią. Jakie jest wasze morale przed najważniejszą imprezą w sezonie?

Jak oglądamy to co się tutaj działo to jest nam trudno. Z drugiej strony mam nadzieję, że jeszcze pokażemy naszą najlepszą grę, że wrócimy do niej. To co zaprezentowaliśmy na memoriale, to najgorsza dyspozycja jaka może być.

Co przede wszystkim chcecie poprawić przed turniejem kwalifikacyjnym w Bari?

Nie ma co poprawiać. Tylko to siedzi w naszych głowach. Też jest problemem to, że wczoraj późno zakończyliśmy mecz, a dziś bardzo wcześnie gramy i jesteśmy zmęczeni. Nie ma co tego rozpamiętywać. Zapominamy o tym i idziemy dalej. Wracamy do domu odpoczywać przed kwalifikacjami.

Warto dodać, że Marko Ivović udzielił tego wywiadu w języku polskim.

z Krakowa Mateusz Chronowski

fot. Kamil Krawczyk