W drugim ćwierćfinale turnieju finałowego Ligi Narodów, rozgrywanym w łódzkiej Atlas Arenie, reprezentacja Polski podejmowała drużynę z Brazylii. Podopieczni Nikoli Grbicia wygrali spotkanie w czterech setach i pewnie awansowali do półfinału.
Mecz rozpoczął się od piłki wprowadzonej przez Tomasza Fornala. Mocny serwis jednak został dokładnie przyjęty przez Brazylijczyków, co umożliwiło im wyprowadzenie skutecznego ataku, 0:1. Potem na boisku toczyła się wyrównana walka punkt za punkt, 4:4. W międzyczasie asem serwisowym popisał się Darlan. Przy stanie 8:9 obie drużyny zagrały bardzo długą wymianę piłki, którą efektownie zakończył się Wilfredo Leon. Wkrótce pojedynczym blokiem popisał się Jakub Kochanowski, 12:12. Gdy na tablicy pojawił się wynik 13:16 o czas poprosił szkoleniowiec Biało-czerwonych. Niestety, na nic to się zdało, bowiem Canarinhos kontrolowali przebieg gry i utrzymywali bezpieczną przewagę. W końcówce jeszcze Leal zapisał na swoim koncie asa serwisowego. Polacy gonili wynik, ale to rywale mogą cieszyć się ze zwycięstwa w tym secie w stosunku 25:18.
W drugim secie Polacy już na samym początku zbudowali niewielką przewagę, którą starali się utrzymywać, 6:3. Widać było, że Biało-czerwoni wyraźnie złapali wiatr w żagle, punktowali blokiem i wreszcie wyprowadzali skuteczne kontry, 11:7. Gdy na tablicy pojawił się wynik 11:10, o czas poprosił Nikola Grbić. Rywale szybko zdołali odrobić straty, podczas gdy nasza reprezentacja zanotowała dłuższy przestój, a wiadomo nie od dziś, że Brazylijczycy nie wybaczają nawet najmniejszych błędów, 15:17. Naszym siatkarzom brakowało pomysłu na zatrzymanie Canarinhos, którzy z każdą chwilą grali coraz lepiej. Na szczęście w odpowiednim momencie podopieczni Nikoli doprowadzili do remisu, a od stanu 20:20 na boisku mogliśmy ponownie zobaczyć wyrównaną walkę. W samej końcówce na prowadzenie wyprowadził nas Tomasz Fornal, który posłał asa serwisowego, 23:22. Seta zakończył Mateusz Bieniek, który również zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki, 25:23.
Trzeci set rozpoczął się od trzypunktowego prowadzenia gości, 0:3. Przy stanie 1:5 o czas poprosił szkoleniowiec Biało-czerwonych. To był świetny krok, bowiem Polacy szybko doprowadzili do remisu, 6:6. Dobrą dyspozycję w polu serwisowym prezentował dzisiaj Tomasz Fornal, który punktował bezpośrednio z zagrywki, 10:9. Gdy na tablicy pojawił się wynik 12:10, przerwę dla swojej drużyny wziął Bernardo Rezende. Polacy, napędzani znakomitym dopingiem kibiców, wspinali się na wyżyny swoich umiejętności, skrupulatnie budując przewagę nad rywalami, 17:12. Do tego należy dodać, że Brazylijczycy popełniali mnóstwo błędów własnych, oddając nam punkty za darmo, 21:14. Ostatecznie set zakończył się wynikiem 25:22.
W czwartym secie od samego początku na boisku trwała wyrównana walka, 3:3. Punkt na swoim koncie bezpośrednio z zagrywki zapisał Leal, 6:7. Natomiast po naszej stronie nie tylko w polu serwisowym, ale również w bloku szalał Tomasz Fornal, 11:8. Z kolei Brazylijczycy grali nerwowo, co chętnie wykorzystywali podopieczni Nikoli Grbicia, 14:10. Niebezpiecznie zrobiło się, gdy w polu serwisowym stanął Lucarelli, ale niespotykana akcja Kurka rozwiązała problem, 15:12. W międzyczasie asa zdobył jeszcze Wilfredo Leon. Gdy na tablicy pojawił się wynik 17:12, o czas poprosił trener Canarinhos. Jednak do końca tej partii nasi siatkarze kontrolowali przebieg gry i zasłużenie wygrali różnicą dziewięciu punktów.
Polska – Brazylia 3:1 (18:25, 25:23, 25:22, 25:16)
Składy zespołów:
Polska: Bartosz Kurek, Wilfredo Leon, Jakub Kochanowski, Marcin Janusz, Mateusz Bieniek, Tomasz Fornal, Paweł Zatorski (l) oraz Grzegorz Łomacz, Bartłomiej Bołądź
Brazylia: Leal Yoandy, Fernando Gil Kreling, Lucas Saatkamp, Ricardo Lucarelli, Flavio Rezende Gualberto, Darlan Ferreira, Thales Hoss (l)
inf.własna, fot. volleyballworld.com