Reprezentacja Polski przegrała wczoraj w półfinałowym meczu Ligi Narodów z Francją, tym samym nie obroni tytułu sprzed roku, ale wciąż ma szansę na brąz VNL.

Złota nie obronicie. Po takim meczu pozostaje niedosyt? Było przecież tak blisko…

Łukasz Kaczmarek: Na pewno nie jesteśmy zadowoleni. Przegraliśmy z drużyną z Francji, nie zameldujemy się tym samym w niedzielnym finale. Ale na tym nasz świat się nie kończy. Gramy o brązowy medal i będziemy go na pewno chcieli zdobyć.

Jakbyś podsumował ten mecz?

Są pozytywy, bo w czwartym secie udało się odwrócić losy tej partii. Piąty set wyglądał bardzo dobrze z naszej strony do stanu 10:7. Niestety później Francuzi przechytrzyli nas i wygrali to spotkanie. Uważam, że w stu procentach zasłużenie, bo grali dzisiaj niesamowicie w obronie.

Ten Łukasz Kaczmarek, którego widzieliśmy w meczu przeciwko Francji, to najlepsze co możesz pokazać?

Na najlepszego Łukasza Kaczmarka, mam nadzieję, jeszcze przyjdzie czas.

Cały czas walczysz o wyjazd do Paryża. Trudno rywalizuje się z kolegą, kiedy wiadomo, że dla któregoś zabraknie miejsca?

Rywalizacja z Bartkiem Bołądziem wygląda bardzo dobrze. Jesteśmy, wręcz mógłbym powiedzieć, przyjaciółmi. I to jest bardzo pozytywna, zdrowa, sportowa rywalizacja.

Wróćmy do meczu półfinałowego VNL. Co było dziś siłą Francji?

Francuzi kapitalnie bronili. A ta obrona później nakręca, widać to było, kiedy podbijali nasze ataki. Nakręcali się i tak jak wspominałem, zasłużenie wygrali.

Obraz gry odmieniła podwójna zmiana rywali? To poderwało ich do walki?

Brizard i drugi atakujący Francji, dali świetne zmiany. Bardzo dobrze trzymaliśmy Patry’ego, skończył mecz na niskim procencie skuteczności. A po zmianie okazało się, że drugi atakujący grał świetne spotkanie. Do tego Brizard jest na pewno mocnym atutem Francuzów, jeśli mowa o bloku i zagrywce. Gdzieś powtórzyła się historia z Tokio, gdzie wszedł Brizard i odwrócili losy spotkania. Dzisiaj było podobnie.

Szybko może być okazja do rewanżu.

Rewanż? Miejmy nadzieję, że w Paryżu w grze o najcenniejszy medal.

Dla Ciebie ten mecz był też wyjątkowy, bo obchodzisz 30-te urodziny, o których kibice pamiętali.

Były to dla mnie wyjątkowe urodziny. “Sto lat” , które zaśpiewali kibice było czymś wspaniałym i jestem im bardzo za to wdzięczny. Nie zapomnę tego do końca życia. Dziękuję wszystkim za życzenia, które otrzymałem, nie tylko w hali, ale też w wiadomościach.

z Łodzi Emilia Kotarska