Kolejny tydzień oczekiwania za nami. Spotykamy się ponownie z Kasią Grzyb – The Best House Manager. O czym tym razem pisze niezawodna Pani domu? Zobaczcie sami! Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie!

#9
 
The Best House Manager przedstawia…

czyli anegdoty z Grzybków życia wzięte oraz siatkarskie ciekawostki

Gdyby śmiech trenował mięśnie brzucha, The Best House Manager już dawno miałaby kaloryfer.
Wymarzyła sobie męża z poczuciem humoru i takiego znalazła. Jej wybranek potrafi rozśmieszyć ją do łez. Pan Mąż specjalizuje się w dowcipie abstrakcyjnym oraz jest mistrzem czarnego humoru. Żarty sytuacyjne, dowcipkowanie, żenujące suchary- są na porządku dziennym w domu The Best House Manager. Nawet najmłodszy członek rodziny w lot łapie wszystkie żarciki tatusia. The Best House Manager również wyostrzyła swój dowcip. Podobno śmiech to zdrowie, dlatego Grzybki doceniają tę spontaniczną formę okazywania emocji i śmieją się, gdy tylko mają ku temu okazję. Poza tym, podobno w wesołej atmosferze rozpływają się wszystkie problemy.
Wyobraźcie sobie, że nawet relacje z zajęć w przedszkolu mogą być powodem do wybuchu radości. The Best House Manager jak dziś pamięta rozmowę taty i córki sprzed kilku lat. 5-letnia wówczas Lena opowiadała tatusiowi, że w przedszkolu uczyli się o różnych ptakach. Było o kolibrach i srokach. „A o bocianach?”- zapytał zaciekawiony tata. Lena zaprzeczyła. „A o wronach?” dopytywał Wojtek. „O wronach, tak. I jeszcze o glutach!”- odpowiedziała zadowolona Lena.
Kreatywność córki spowodowała rodzicielski wybuch śmiechu i pozwoliła na spalenie kilkudziesięciu kalorii (w końcu minuta śmiechu to 12 spalonych kalorii)
Gile i gluty jako synonimy można stosować zamiennie, chociaż nie w każdym znaczeniu, o czym dziś prawie 9-letnia już Lena doskonale sobie zdaje sprawę.

KONIEC

Cs.* Czy wiecie, jak wiele godzin siatkarze spędzają w podróży podczas sezonu ligowego? Nie będziemy tego dokładnie liczyć. Chciałam głównie zwrócić uwagę na sposób podróżowania. Zawodnicy przemieszczają się autokarem, a wyjazd do klubów położonych na południu Polski średnio zajmuje około 8 godzin. Droga powrotna do Gdańska odbywa się w nocy. Wyobrażacie sobie około 2 metrowych mężczyzn spędzających noc w autokarze? Najstarsi i najwyżsi zawodnicy mają pierwszeństwo wyboru miejsc- przywilej spania na 4 siedzeniach w poprzek autokaru. Pozostali muszą zadowolić się 2 siedzeniami do spania. Siatkarze są dobrze przygotowani do takich nocnych podróży. Zabierają ze sobą poduszki, koce, maty, a nawet materace do spania. Podobno jak się położy matę na 4 siedzeniach w poprzek pojazdu, jest szansa na kilkugodzinny sen. Zdarzają się pomysłowi zawodnicy, którzy zaopatrzeni w profesjonalny materac, szykują sobie spanie na podłodze autokaru. To musi być bardzo interesujący widok. Co natomiast dzieje się, kiedy kolega z ostatniego rzędu zapragnie skorzystać z toalety, która znajduje się na środku autokaru? Jak pokonać taką drogę pełną przeszkód w postaci ciał współpasażerów, nie robiąc im krzywdy i starając się ich nie zbudzić? To dopiero ekwilibrystyczne wyzwanie!
Drużyna LOTOS Trefl Gdańsk odbyła około 20 takich nocnych podróży podczas tego sezonu. Nie ma lekko! 😉

*Ciekawostka siatkarska

Zdjęcie Michał Dzido/Photown Studio
http://www.yesido.net.pl/

Przyznajcie się, pomyślelibyście kiedykolwiek, żeby zabrać ze sobą materac do autobusu? My nie wpadliśmy nigdy na taki pomysł… ale trzeba uczyć się od najlepszych! Następne podróże już nie będą takie straszne, gdy wcielimy w życie siatkarskie sposoby na podróżowanie 😉