Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle po raz drugi z rzędu triumfuje w Superpucharze Polski. W finale tegorocznego turnieju w Arłamowie podopieczni Nikoli Grbicia w imponującym stylu pokonali PGE Skrę Bełchatów. Po przegranym pierwszym starciu kędzierzynianie weszli na fantastyczny poziom i w kolejnych starciach nie dali rywalom najmniejszych szans.

Premierowa odsłona spotkania od początku układała się po myśli siatkarzy z Bełchatowa. Po skutecznej kontrze i dwóch błędach rywali żółto-czarni na samym starcie zbudowali sobie trzypunktową przewagę. Chwilę później asa serwisowego posłał Grzegorz Łomacz, a na tablicy było już 5:1. Wtedy jednak próbkę umiejętności zaprezentował Łukasz Kaczmarek, który kąsał rywali zagrywką. W efekcie kędzierzynianie wyrównali (8:8), a chwilę wcześniej urazu podczas niefortunnego wyskoku doznał Bartosz Filipiak, którego na boisku zastąpić musiał Dusan Petković. Następnie żadna z drużyn nie potrafiła wyraźnie odskoczyć rywalom, aż dwa błędy w ataku popełnił Kamil Semeniuk i przy stanie 17:13 dla PGE Skry o czas poprosił Nikola Grbić. Przewaga bełchatowian wcale jednak nie topniała. Podopieczni Michała Gogola radzili sobie o wiele lepiej od rywali zwłaszcza w ofensywie i po kilku akcjach serbski szkoleniowiec ZAKSY zmuszony był wykorzystać już drugą przerwę. W kluczowym momencie partii, przy stanie 23:20 dla Skry oglądaliśmy najciekawszą akcję tej odsłony, w której obie ekipy miały okazje do zdobycia punktu. Dzięki pojedynczemu blokowi Milana Katicia zwycięsko wyszli z niej bełchatowianie, którzy chwilę później, po skutecznym ataku Dusana Petkovicia, przypieczętowali triumf w pierwszej partii – 25:20.

Po przerwie razem ze stronami zupełnie zmienił się obraz gry. Podrażnieni kędzierzynianie rozpoczęli drugie starcie od skutecznych bloków (2:0). Benjamin Toniutti coraz pewniej uruchamiał środkowych, co również przynosiło wymierne efekty. Po zatrzymaniu Milada Ebadipoura kędzierzynianie prowadzili już 7:3, a kilka chwil później asa dołożył jeszcze David Smith i było już 10:5. Obrońcy tytułu coraz wyraźniej zaznaczali swoją i tak już pokaźną przewagę. Nie przeszkadzali im w tym rywale, którzy byli już tylko cieniem drużyny z poprzedniej partii. Bełchatowianie psuli całą masę zagrywek i nie radzili sobie z kędzierzyńskim blokiem. Do tego Łukasz Kaczmarek zdobył punkt… nogą, lobując Grzegorza Łomacza i było już 15:8. ZAKSA coraz bardziej zaznaczała swoją dominację – kolejną „czapą” poczęstowany został m.in. Dusan Petković (23:14), a całą partię zakończył dwie akcje później efektowny atak Aleksandra Śliwki.

W kolejnym starciu podopieczni Nikoli Grbicia kontynuowali ofensywę. Punktowymi zagrywkami popisali się Jakub Kochanowski oraz Łukasz Kaczmarek, dzięki czemu ZAKSA prowadziła już 4:1. Żółto-czarni z kolei nadal mieli ogromne problemy z kończeniem pierwszej akcji, co bezlitośnie wykorzystywali rywale. Kolejny as Kochanowskiego sprawił, że rezultat brzmiał już 11:6. Wtedy to bełchatowianie zdobyli trzy „oczka” z rzędu, ale chwilę później rywale odbudowali przewagę do czterech punktów, a gdy o czas poprosił Michał Gogol, było już 16:11. Po czasie obaj rozgrywający urządzili sobie małą rywalizację w grze środkiem, ale zakończyła się ona na bloku Karola Kłosa na Jakubie Kochanowskim (18:15). Bełchatowianie próbowali jeszcze odrobić straty. Asa serwisowego posłał Mateusz Bieniek (22:19), ale żółto-czarni nie byli w stanie zbliżyć się do świetnie prezentujących się rywali na mniej niż trzy „oczka”. Taki stan rzeczy utrzymał się już do końca seta, którego ZAKSA wygrała 25:21.

Czwarta odsłona rozpoczęła się od równej gry, ale kędzierzynianie szybko uzyskali przewagę. Po bloku Jakuba Kochanowskiego było 6:4 i siatkarze Nikoli Grbicia opanowali sytuację. Aleksander Śliwka i spółka fantastycznie kontrowali zupełnie bezradnych siatkarzy Skry, a po blokach na Serbach – kolejno Katiciu i Petkoviciu – obrońcy tytułu prowadzili 11:7. Kolejny fragment był już niczym innym, jak pokazem siły wciąż aktualnych mistrzów Polski. Niebiesko-biało-czerwoni notowali serię udanych akcji i gdy punkt z zagrywki zdobył Łukasz Kaczmarek, wynik 16:8 odebrał już resztki nadziei bełchatowskim kibicom. Później jeszcze dwa asy serwisowe posłał Mikołaj Sawicki (23:19), ale PGE Skra nic więcej wskórać już nie zdołała. Chwilę później decydujący atak skończył David Smith i siatkarze z Kędzierzyna-Koźla mogli cieszyć się z pierwszego trofeum w sezonie 2020/2021.

PGE Skra Bełchatów – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (25:20, 14:25, 21:25,19:25)

Składy zespołów:

PGE Skra: Bartosz Filipiak, Karol Kłos, Milan Katić, Milad Ebadipour, Grzegorz Łomacz, Mateusz Bieniek, Kacper Piechocki (L) oraz Dusan Petković, Mikołaj Sawicki

Grupa Azoty ZAKSA: Łukasz Kaczmarek, Jakub Kochanowski, Benjamin Toniutti, Aleksander Śliwka, Kamil Semeniuk, David Smith, Paweł Zatorski (L) oraz Bartłomiej Kluth

fot. Kinga Grzonkowska/s-w-o.pl