We Włoszech liczą na dobry rezultat swojej reprezentacji na mistrzostwach świata. Czy podopiecznym Gianlorenzo Blenginiego uda się spełnić pokładane w nich nadzieje?

Odnieść sukces na własnej ziemi

Równo dwadzieścia lat temu Włosi zdobyli złoty i zarazem swój ostatni do tej pory medal siatkarskich mistrzostw świata. Wydaje się, że teraz okazja do przełamania jest świetna – mundial rozgrywany u siebie, a drużyna na papierze silna. Azzurrim w żadnym wypadku nie przeszkodzi też na pewno regulamin, z którym po raz kolejny dzieją się rzeczy co najmniej niezrozumiałe i żenujące. Wiemy jednak, że podobnie było przed ośmioma laty, kiedy to mistrzostwa także odbywały się we Włoszech. Wtedy gospodarze również kombinowali z zasadami turnieju, zespół do najsłabszych na pewno nie należał, ale w półfinale na drodze stanęła im wielka Brazylia, na którą nawet wszystkie organizacyjne zasadzki nie były wystarczająco mocne. W meczu o brązowy medal siatkarze Mauro Berruto ulegli zaś Serbii i cały misterny plan spalił na panewce.

Przejdźmy jednak do aspektów czysto sportowych, bo przecież na końcu to one i tak okazują się najważniejsze. Po świetnym wyniku, którym był srebrny medal Igrzysk Olimpijskich w Rio, Włosi zdecydowanie spuścili z tonu. W ubiegłym roku zajęli ostatnie miejsce w I dywizji Ligi Światowej i tylko reforma rozgrywek uratowała ich byt w elicie. Później odpadli w ćwierćfinale mistrzostw Europy, w trzech setach ulegając Belgom. Azzurri musieli sobie wtedy jednak radzić bez Osmany’ego Juantoreny, który postanowił zrobić sobie przerwę od reprezentacji i Ivana Zaytseva, bohatera słynnej afery z butami. W tym roku gwiazdy wróciły do składu, ale Włosi i tak uplasowali się dopiero na ósmej pozycji w Lidze Narodów. Na mistrzostwach świata ma być jednak zupełnie inaczej.

Mimo słabych ostatnimi czasy wyników, w reprezentacji Italii nadal drzemie ogromny potencjał, który zresztą niejednokrotnie widzieliśmy. Na jaką pozycję we włoskim zespole nie spojrzymy, znajdziemy świetnych siatkarzy, mogących wspólnie zagrozić każdemu. Apetyty na mundialowy sukces na Półwyspie Apenińskim są duże i nikt nie boi się o tym mówić. – Chcemy spełnić marzenie, które mamy w całych Włoszech od 20 lat – przyznaje na łamach portalu volleyball.it środkowy Azzurrich, Simone Anzani. Jeśli Gianlorenzo Blengini poukłada wszystkie klocki tak dobrze, jak w Rio De Janeiro, ten cel na pewno jest do zrealizowania.

Kluczowy zawodnik

Kosmita, magik, maestro… Właściwie brakuje słów, którymi nie został jeszcze określony Osmany Juantorena. Gdy kubański przyjmujący opuścił swój kraj, by spróbować swoich sił w najsilniejszych europejskich ligach, z wiadomych przyczyn stracił szansę na dalszą grę w rodzimej reprezentacji. W 2009 roku, po aferze dopingowej sprzed mistrzostw świata 2006, trafił do wielkiego wówczas Diatec Trentino. Na Półwyspie Apenińskim zadomowił się na tyle, że z czasem wystąpił o włoskie obywatelstwo i wyraził chęć reprezentowania tego kraju na arenie międzynarodowej. Włoski paszport uzyskał w czerwcu 2011 roku, a w kadrze zadebiutował cztery lata później.

Szybko stał się jej kluczową postacią Azzurrich. Niemal z marszu zdobył srebrny medal Pucharu Świata i został wybrany najlepszym przyjmującym tego turnieju. Nagród indywidualnych 33-latek uzbierał zresztą całe mnóstwo. W kolekcji ma choćby cztery statuetki dla najlepszego zawodnika Klubowych Mistrzostw Świata czy dwie za takie same wyróżnienie w Lidze Mistrzów. Bilans drużynowych sukcesów Juantoreny również jest bardzo imponujący, bowiem łącznie stawał na podium różnych rozgrywek aż 37 razy. Brakuje mu już tylko medalu seniorskich mistrzostw świata, który z pewnością będzie chciał dołożyć już za kilka tygodni.

Trener

Po tym, jak w lipcu 2015 roku z prowadzenia kadry zrezygnował Mauro Berruto, selekcjonerem Azzurrich został dotychczasowy drugi trener, Gianlorenzo Blengini. „Chicco” na początku trenerskiej drogi uczył się od najlepszych, gdyż przez wiele lat asystował właśnie Berruto, a także słynnemu Julio Velasco. Jeszcze przed objęciem kadry podpisał kontrakt z czołowym zespołem Serie A, Cucine Lube Civitanova.

Blengini od razu poprowadził Włochów do dwóch medali – srebrnego w Pucharze Świata i brązowego na mistrzostwach Europy. Głównym celem nowego trenera Italii były jednak Igrzyska Olimpijskie w Rio De Janeiro. W Brazylii Blengini spełnił pokładane w nim oczekiwania – jego zespół doszedł aż do finału. Co prawda w meczu o złoto Azzurri w trzech setach ulegli gospodarzom i marzenia o olimpijskim triumfie nie udało się zrealizować, ale Włosi i tak odnieśli fantastyczny rezultat, zostając srebrnymi medalistami najważniejszej siatkarskiej imprezy. Po Igrzyskach Blengini zdobył jeszcze mistrzostwo i Puchar Włoch z Cucine Lube Civitanova, a następnie w całości poświęcił się prowadzeniu reprezentacji.

Droga do mundialu

Włosi jako gospodarze mistrzostw świata mieli zapewniony udział w fazie grupowej. W trakcie przygotowań do mundialu Azzurri rozegrali jednak kilka spotkań towarzyskich. Odnieśli trzy zwycięstwa, a raz schodzili z parkietu pokonani.

Wyniki meczów towarzyskich reprezentacji Włoch przed mistrzostwami świata:

Włochy – Holandia 3:1

Włochy – Holandia 2:3

Włochy – Chiny 3:0

Włochy – Chiny 3:1

Terminarz

Grupa A, Florencja:

Włochy – Japonia (Rzym, 9 września, godz. 19:30)

Włochy – Belgia (13 września, godz. 21:15)

Włochy – Argentyna (15 września, godz. 21:15)

Dominikana – Włochy (16 września, godz. 21:15)

Włochy – Słowenia (18 września, godz. 21:15)

Skład

Rozgrywający: Simone Giannelli, Michele Baranowicz

Atakujący: Ivan Zaytsev, Gabriele Nelli

Środkowi: Simone Anzani, Davide Candellaro, Enrico Cester, Daniele Mazzone

Przyjmujący: Osmany Juantorena, Filippo Lanza, Gabriele Maruotti, Luigi Randazzo

Libero: Massimo Colaci, Salvatore Rossini

oprac. własne