Faza zasadnicza sezonu 2017/2018 w Serie A przeszła do historii. Już jutro zespoły z Italii rozpoczną rywalizację w play-offach i play-outach. Zapraszamy więc na podsumowanie tego, co do tej pory działo się we włoskiej ekstraklasie.

Faworyci nie zawiedli

Na pierwszych czterech miejscach fazę zasadniczą zakończyły zespoły, które przed sezonem były stawiane w rolach faworytów. Najlepsza spośród nich okazała się Sir Safety Conad Perugia, która poniosła zaledwie trzy porażki. Block Devils są zespołem, który w fazie zasadniczej najczęściej wygrywał w stosunku 3:0 – zdarzało się tak bowiem aż 15 razy. Sezon układa się dla nich świetnie, bo po drodze zdobyli Puchar i Superpuchar Włoch oraz triumfowali w grupie A Ligi Mistrzów. Już sam początek ligi był dla nich obiecujący, bo przez osiem kolejek nie mogli znaleźć pogromcy. W dziewiątej serii gier ponieśli pierwszą porażkę z mistrzami Włoch, a potem przegrywali tylko z Azimutem Modena. Liderem w szeregach Block Devils z pewnością był Aleksandar Atanasijevic. Serb w 26 spotkaniach uzbierał łącznie 440 punktów, kończąc 52% ataków. Drugi w klasyfikacji punktujących zespołu jest Aaron Russell, który zdobył od 26-latka aż o 159 „oczek” mniej.  Perugia nie schodziła zazwyczaj poniżej pewnego poziomu i zwycięstwo w fazie zasadniczej przypadło im jak najbardziej zasłużenie.

Za plecami Perugii znaleźli się mistrzowie Włoch. Cucine Lube Civitanova ukończyła fazę zasadniczą z 64 punktami na koncie, co przy często falowanej grze można uznać za pozytywny rezultat. Biancorossi przegrywali z Azimutem Modena i wspomnianą Perugią i zanotowali dwie wpadki, ulegając słabszym BCC Castellanie Grotte i Latinie. Jeśli zajrzymy w statystyki, Cucine Lube okazało się najlepsze ze wszystkich drużyn pod względem skuteczności w ataku, która stała na poziomie średnio 54,4%. Warto zaznaczyć, że podopieczni Giampaolo Medei byli najbardziej zapracowanym zespołem Serie A, bo poza ligą, Pucharem i Superpucharem Włoch, występowali jeszcze w Klubowych Mistrzostwach Świata, w których uplasowali się na drugiej pozycji. W pierwszej rundzie play-off obrońcy tytułu zmierzą się z Wixo LPR Piacenza, które napsuło im wcześniej trochę krwi. Oba mecze fazy zasadniczej między tymi zespołami wygrało Lube, ale w obu zwycięstwo przychodziło po zaciętych, pięciosetowych bataliach.

Trzecie miejsce w fazie zasadniczej przypadło Azimutowi Modena. Podopieczni Radostina Stojczewa jako jedyni dwukrotnie pokonali Sir Safety Conad Perugię. Zanotowali też jednak kilka niespodziewanych porażek, choćby z Kioene Padova czy Revivre Milano. Ostatni czas był dla modeńczyków niezwykle trudny, ponieważ w ich szeregi wkradła się cała plaga kontuzji. Z gry wykluczeni byli m.in. atakujący Giulio Sabbi i środkowy Daniele Mazzone. Jednym z objawień minionych miesiecy okazał się Andrea Argenta, który fantastycznie zastępował Sabbiego, aż w końcu… sam również doznał urazu. Żółto-niebieskim udało się jednak przetrwać i do play-offów przystąpią już prawdopodobnie w optymalnym zestawieniu. Najwięcej punktów w zespole z PalaPanini uzbierał Earvin Ngapeth (401). Francuz aż osiem razy był wyróżniany nagrodą dla najlepszego gracza meczu, co jest najlepszym wynikiem w fazie zasadniczej.

Do miejsca w czołowej czwórce doczłapali się siatkarze Diatec Trentino. Wicemistrzowie Włoch, którzy na papierze wyglądali bardzo obiecująco, zaliczyli fatalny początek sezonu. Po dwunastu kolejkach plasowali się bowiem na siódmej pozycji, ale ich gra z czasem ulegała poprawie, choć nie unikali wpadek. Podopieczni Angelo Lorenzettiego byli bardzo chimeryczni – potrafili dwukrotnie pokonać Modenę, a także ulec Gi Group Monzy czy Bunge Ravennie.  Ostatecznie rzutem na taśmę, bo jednym punktem, wyprzedzili Calzedonię Verona i zajęli czwarte miejsce w fazie zasadniczej. Trentino może pochwalić się najbardziej efektownym rozgrywającym w Serie A. Simone Giannelli zdobył 97 punktów – 21 zagrywką, 33 w ofensywie i 43 blokiem, co czyni go zwycięzcą tej klasyfikacji. Ekipa z Trydentu w fazie zasadniczej na pewno nie pokazała jednak pełni swoich możliwości. Kto wie, może wybuch ich formy nastąpi w fazie play-off?

Ciągle niebezpieczni

Poza czołową czwórką uplasowały się zespoły, które również niejednokrotnie pokazały swoją wartość i potrafiły utrzeć nosa faworytom. Do tego grona z pewnością można zaliczyć Calzedonię Verona, która – jak już wspomniałem – okazała się o ledwie punkt gorsza od Trentino. Podopieczni Nikoli Grbicia w fazie zasadniczej pokonali na wyjeździe właśnie zespół z Trydentu, a także dwukrotnie m.in. groźne Revivre Milano czy Wixo LPR Piacenza. Werończycy z reguły spisywali się naprawdę solidnie i pokazywali, że trzeba się z nimi liczyć. W zespole Calzedonii dobrze spisują się choćby Toncek Stern, który uzbierał najwięcej punktów w drużynie (405) czy Luca Spirito. Solidnym punktem drużyny jest też były siatkarz Asseco Resovii, Thomas Jaeschke. W pierwszej fazie play-off rywalem werończyków będzie Diatec Trentino i trzeba przyznać, że pojedynki zapowiadają się niezwykle ciekawie.

Podobnie sytuacja ma się z szóstym po fazie zasadniczej Revivre Milano. Mediolańczycy mają ciekawą wizję budowania drużyny, która już teraz przynosi wyraźne efekty. Podopieczni Andrei Gianiego utarli nosa na przykład Azimutowi Modena, który odprawili we własnej hali. Bezsprzeczną gwiazdą zespołu jest w tym sezonie Nimir Abdel-Aziz. Holenderski atakujący zdobył aż 480 punktów (trzecie miejsce w klasyfikacji), z czego aż 60 zagrywką, co czyni go najlepszym siatkarzem ligi w tym elemencie. Pomimo zainteresowania ze strony włoskich potęg, Abdel-Aziz przedłużył kontrakt w Mediolanie, co można uznać za jeden z większych sukcesów Revivre. Poza Holendrem, bardzo mocnymi punktami drużyny są też Klemen Cebulj (292 „oczka”) i Matteo Piano, który zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji najlepiej blokujących (58 punktów w tym elemencie).

Przed play-offami skreślać nie powinno się również Wixo LPR Piacenzy oraz Bunge Ravenny. W fazie zasadniczej oba zespoły udowodniły, że także mają duże możliwości. Ci pierwsi stoczyli dwa wspomniane już wcześniej pięciosetowe boje z Cucine Lube i niewiele brakowało im do pokonania mistrzów Włoch. Poza tym rozprawili się też z Azimutem Modena. Ostatnie spotkania to niemalże koncert gry Allesandro Feia. Atakujący Piacenzy zdobył jak dotąd 408 punktów (6. miejsce w klasyfikacji). Piacenza, choć w pojedynkach z Lube o zwycięstwo będzie trudno, na pewno nie zamierza składać broni. Bunge zaś jest ostatnią drużyną, która awansowała do fazy play-off i może pochwalić się dodatnim bilansem spotkań. Podopieczni Alberto Giulianiego na rozkładzie mają na przykład Calzedonię Verona czy Diatec Trentino. Grali jednak dość nierówno, bo ponosili porażki właśnie z Piacenzą, Monzą czy Latiną. Najbardziej wyróżniającym się zawodnikiem w zespole z Ravenny jest Paul Buchegger. 22-letni Austriak z dorobkiem 458 „oczek” zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji najlepiej punktujących.

Przełknąć gorycz porażki

Nie wszyscy zakończyli fazę zasadniczą w dobrych nastrojach. Niektóre zespoły spisały się poniżej swoich możliwości i oczekiwań. Lepszych wyników z pewnością spodziewano się po Taiwan Excellence Latinie. Nowy sponsor, ciekawy na papierze skład – to nie wystarczyło nie tylko, by załapać się do fazy play-off, ale nawet żeby uplasować się w pierwszej dziesiątce. Bilans spotkań 7-19 chluby nie przynosi, nawet jeśli siatkarze Vincenzo Di Pinto w trzech setach pokonali Cucine Lube Civitanova czy Bunge Ravenna. W niektórych spotkaniach zespół z Latiny wyglądał po prostu fatalnie i teraz będzie musiał rywalizować w fazie play-out. Tam Sasha Starovic i spółka będą próbowali chociaż częściowo zmazać plamę z sezonu zasadniczego.

Ze swojej postawy w obecnym sezonie nie mogą być zadowoleni siatkarze Tonno Callipo Vibo Valentia. Zespół z Vibo Valentii również będzie brał udział w fazie play-out, gdzie zmierzy się z Biosi Indexą Sora. Po piętnastu kolejkach w Tonno Callipo doszło do zmiany trenera. Lorenzo Tubertiniego, który zdołał odnieść ledwie trzy zwycięstwa, zastąpił Marcelo Fronckowiak. Brazylijczyk z polskimi korzeniami nie osiągnął jednak lepszego rezultatu. Ba, pod jego wodzą drużyna wygrała zaledwie jedno spotkanie. Dość sporo szans na pokazanie się na parkiecie otrzymywał w sezonie zasadniczym Damian Domagała. 19-letni atakujący pojawił się w 57 setach i uzbierał łącznie 101 punktów – 90 atakiem, 6 zagrywką i 5 blokiem.

Niechlubne ostatnie miejsce w fazie zasadniczej przypadło beniaminkowi. BCC Castellana Grotte odniosła w niej zaledwie trzy zwycięstwa. Wygrali jedynie z drużynami z Latiny i Monzy oraz sprawili sensację pokonując po tie-breaku mistrzów Włoch. Ostatnią pozycję w tabeli przez większość czasu zajmowała Biosi Indexa, która dwukrotnie pokonała jednak podopiecznych Giuseppe Lorizio, przez co to właśnie oni finiszowali na czternastej pozycji. Jeśli już mowa o ekipie z Sory, warto wspomnieć, że pomimo zaledwie czterech zwycięstw tego zespołu, najlepiej punktującym ligi w sezonie zasadniczym okazał się jej atakujący, Dusan Petkovic. Serb uzbierał bowiem aż 508 „oczek”. W ekipie z Castellany występuje zaś Miłosz Hebda. Polski przyjmujący na parkiecie meldował się w 43 setach i uzyskał łącznie 109 punktów.

oprac. własne
fot: legavolley