Biało-czerwoni na początek zmagań w 26. edycji Ligi Światowej dwukrotnie pokonują Rosjan. Po drugim spotkaniu o debiutantach i przygotowaniach do kolejnych meczów, opowiada drugi statystyk naszej kadry, Robert Kaźmierczak

Agnieszka Wencel:  Pierwsze koty za płoty. Dwie wygrane z Rosjanami. W pierwszym spotkaniu gładkie 3:0, drugi mecz sprawił Wam już trochę więcej problemów. Poczuliście się zbyt pewnie, czy to Rosjanie nagle zmienili coś w swojej grze?

Rober Kaźmierczak: Jeśli chodzi o pierwszy mecz, to było to spotkanie bez historii. Cieszymy się, że mogliśmy wygrać pierwszy raz o 2003 roku 3:0 z Rosją – dla każdego to było fajne przeżycie. W tym drugim meczu było trudniej i widoczne to było od samego początku – nikt ich nie zlekceważył. Rosja to bardzo dobry zespół, tam nie ma słabszych zawodników – trzon reprezentacji jest ten sam.  Cieszymy się, że mogliśmy wygrać 3:2. Myślę, że każdy kto był w ERGO Arenie mógł się poczuć niesamowicie, bo były momenty gdzie ciarki przechodziły po ciele.

Kibice tie-breaka oglądali na stojąco…

No właśnie! To tknęło iskierkę w ten zespół i pokazało, że w trudnym momencie potrafimy cieszyć się z takich niesamowitych piłek. Każdy, kto jest bliżej drużyny poczuł ciarki. Każdy na pewno cieszy się ze zwycięstwa w takim meczu, bo mogłoby być tak, że będzie zabawa i radość z grania i nagle przegralibyśmy – ale udało się na obronić do końca i cieszymy się z tego.

Kiedy Stephane Antiga przedstawił pierwszą szóstkę na mecz z Rosjanami większość łapała się za głowę i myślałam, co wyprawia Antiga. Debiutant Mateusz Bieniek, na rozegraniu Grzegorz Łomacz, w ataku Bartek Kurek –dość eksperymentalnie.

Grzesiu z Bieniem trenują ze sobą tak naprawdę od 4 tygodni – najdłużej są w treningu i pokazali to we wczorajszym spotkaniu. Mateusz Bieniek przez cały okres od kiedy jest w kadrze pokazywał, że jest wysokiej klasy zawodnikiem – nikt tak naprawdę nie wiedział, czy jest gotowy. Oczywiście musi się jeszcze sporo nauczyć, ale ma predyspozycje do grania. Jest bardzo szybki, zwinny.  Potrafi pomóc w każdym aspekcie i to jest jego atut. Jeśli chodzi o Grzesia Łomacza, to wszyscy wiemy, że to jest jego powrót.  Stephane powołał zawodników, którzy są w dobrej formie, którzy będą świadczyli o dobrych zmianach – ale mogą wyjść również w pierwszej szóstce.

Antiga od początku pracy z kadrą nie boi się trudnych decyzji. W ubiegłym sezonie przed Mistrzostwami Świat podziękował za współpracę Bartkowi Kurkowi, w tym sezonie Bartek wraca i wychodzi w pierwszym meczu. Dziś ponownie wychodzi Grzesiek Łomacz, później zmienia go Fabian Drzyzga i ciągnie grę do końca. Nasze dwie szóstki są chyba wyrównane, niezależnie od chwili na boisku pojawia się ktoś inny i pomaga drużynie.

Fabian ma bardzo dobre predyspozycje i jest duża szansa na to, że to on będzie prowadził grę w reprezentacji. Myślę, że Grzesiu jest tego świadomy – on będzie dawał z siebie wszystko i będzie walczył o to by być pierwszy. To jest rywalizacja, w kadrze nikt z założenia nie jest pierwszy za zasługi – oboje będą walczyć. Bartek Kurek bardzo dobrze wpasował się grę na ataku, jest coraz lepszy. Jest Tak naprawdę jest na początku tej drogi, ale jeżeli chodzi o naszą stronę, to pokazuje, że potrafi wysoko trzymać liczby i bardzo szybko się uczy. Stephane jest bardzo dobrym nauczycielem – ja jestem o tym przekonany i z każdego wyciągnie maksimum tego, co może dać drużynie.

Mówimy drużyna Mistrzów Świata, a tak naprawdę na boisku zupełnie inne personalia…

We wczorajszym meczu dwóch (śmiech).

Właśnie, oglądamy inną drużynę. Debiutanci, powracający zawodnicy do kadry, ale oczekiwania i wymagania wobec nich dość spore.

Wiadomo Liga Światowa jest bardzo ważna. Czekamy na powrót Karola Kłosa – jest szansa, że ta drużyna będzie jeszcze inaczej wyglądać. Ja nie mam nic przeciwko temu, by ci zawodnicy, którzy teraz grają byli w pierwszej szóstce. Tak samo jak Mateusz Mika pokazał w zeszłym roku – nagle powołany, nie wiadomo skąd, wyrwany z domu przyjeżdża na kadrę, bo ktoś jest kontuzjowany i okazuje się być najważniejszym ogniwem. Dziś pokazuje, że jest taką wartością, bez której będzie ciężko. Mateusz gra na takim poziomie, gdzie niewielu zawodników jest w stanie dojść do takiego poziomu i zrobić to, co Mateusz dzisiaj zrobił – jak chociażby atak z wysokiej piłki w czwarty metr, szacunek.

Warto dodać również, że Mateusz trzyma ten dobry poziom właśnie od ubiegłego sezonu. W lidzie również nie dało się zauważyć spadku formy, nic tylko modlić się o to by trwał to jak najdłużej.

Miejmy nadzieję, że tak będzie. Teraz jest ten cały system przygotowania fizycznego pod kontrolą kadry, klubu – te relacje bardzo dobrze się układają.  Pracujemy wszyscy tak, by na najważniejszy turniej była ta form.

Wspomniałeś o najważniejszym turnieju, czy Liga Światowa, to dobry okres na właśnie swego rodzaju eksperymenty i rotacje w składzie? Przed Wami Puchar Świata, eliminacje do Igrzysk Olimpijskich, to na ten okres szykujecie najwyższą formę?

Dokładnie tak jak w ubiegłym roku. To jest najlepszy okres na zmiany. Tak jak w zeszłym roku minimalnie nie udało się nam awansować, tak mam nadzieję, że w tym roku znajdziemy się w Final Six, gdzie będziemy siłą. To byłoby super, bo świadczyłoby o tym, że miesiąc później również będziemy grali bardzo dobrze.

Jak wygląda budowanie tej formy na najważniejszy okres?

Od naszej strony, to bardzo dużo pracujemy nad zagadnieniami technicznymi – potrafimy wiele godzin spędzić nad wideo, oglądać nawet po kilka razy by znaleźć niuanse, których teraz jest bardzo dużo. To jest początek drogi, tych niuansów będzie coraz mniej, ale chodzi o to by je wyłapać. Poprawić te systemy, które są zapowiadane wcześniej, by wychodziły w 100 procentach. Nie chcemy dopuścić do sytuacji, gdzie ktoś będzie się zastanawiał, czy ma to zrobić, czy nie – chcemy by każdy wiedział, za co odpowiada.

Puchar Świata, turniej bardzo mocno obsadzony zmierzycie się m.in. z, Japonią, Włochami, Rosją, Iranem, Australią, USA, Kanada…

Nie jest to też turniej, gdzie grają najlepsi z najlepszych. Myślę, że to nie jest turniej, gdzie nie da się wskoczyć na to pierwsze, czy drugie miejsce.

Przed Wami mecze z Iranem, który pokazuje w ostatnim czasie dobrą siatkówkę.

-Przeanalizowaliśmy już kilka meczów. Mamy już w pewnym stopniu przygotowany materiał. Fakt, że nie siedzieliśmy jeszcze nad nim tak dokładnie, bo kadra Iranu niewiele się zmienił. Tam pojawiło się dwóch, trzech nowych zawodników. Mamy trochę ułatwione zadanie, znamy ich dobrze. Graliśmy z nimi tyle razy, że nie wiem, czy są w stanie wymyśleć coś nowego. Kolejny raz pokazują ciekawą siatkówkę, widać, że przetrenowali wiele ciekawych wariantów – na pewno można od nich czerpać.

W piątek w ERGO ARENIE rozmawiała Agnieszka Wencel