Developres SkyRes Rzeszów – ŁKS Commercecon Łódź – 3:1 (27:29,  25:18, 26:24, 25:19)

Składy drużyn:

Developres SkyRes Rzeszów: Maja Tokarska (9), Kamila Witkowska (9), Jelena Blagojević (14), Petya Barakowa (2), Michaela mlejnkova (15), Katarzyna Zaroślińska-Król (22), Agata Sawicka (libero) oraz Dorota Medyńska (libero) Katarzyna Żabińska, Agnieszka Rabka (4), Eva Yaneva, Kinga Hatala

ŁKS Commercecon Łódź: Lucie Muhlsteinova (1), Regiane Bidias (13), Aleksandra Wójcik (9), Monika Bociek (16), Klaudia Alagierska (7), Zuzanna Efimienko-Młotkowska (12), Krystyna Strasz (libero) oraz Daria Szczyrba (2), Agata Wawrzyńczyk (4), Anna Korabiec (libero), Izabela Kowalińska, Marta Wójcik (1)

MVP: Agnieszka Rabka

Początek spotkania należał do drużyny z Łodzi. Ich trudny serwis mocno utrudniał drużynie z Rzeszowa wyprowadzenie szybkiej i skutecznej akcji (10:13). Rzeszów grał dość prostą siatkówkę, głównie opartą na atakach środkowych, ale to wystarczyło, żeby doprowadzić w końcówce partii do remisu (18:18). Końcówka była niezwykle zacięta. Obie ekipy miały okazje, by wygrać seta. Ostatecznie, po bardzo długiej akcji, z wygranej cieszyły się ełkaesianki (27:29).

Siatkarki ŁKS Commercecon Łódź szybko objęły kilku punktowe prowadzenie. Duża w tym zasługa Regiane Bidias, która bardzo pewnie atakowała ze skrzydeł. Rzeszów miał znów problemy z wyprowadzeniem skutecznych akcji. Grał bardzo prostą siatkówkę (8:10). Wejście Agnieszki Rabki na boisko zmieniło sposób gry Rzeszowa na tyle, że ich rywalki zaczęły mieć duże problemy ze zdobywaniem punktów. Pojawiły się autowe ataki, problemy w obronie. A i gra Rzeszowa stała się o wiele bardziej urozmaicona (20:14). ŁKS nie był w stanie odrobić już tych strat (25:18).

Agnieszka Rabka na zagrywce i ŁKS szybko zgubił kilka punktów. Nawet, gdy łodziankom udawało się przyjąć serwisy rozgrywającej Developresu ich ataki albo lądowały na aucie, albo nawet w siatce (10:2). Trener Masek starał się pomóc swojemu zespołowi zmianami. Na boisku pojawiły się Agata Wawrzyńczyk oraz Izabela Kowalińska. Ale to niezbyt pomogło jemu zespołowi. Rzeszów grał coraz swobodniej i pewniej. Swoje robiła Jelena Blagojević (19:9). Gdy wydawało się, że nic złego nie może się stać ekipie z Rzeszowa trener zastosował podwójną zmianę. I ona tak mocno rozstroiła jego zespół, że ŁKS doprowadził do remisu (24:24). Rzeszowianki miały olbrzymie problemy z odbiorem zagrywki Klaudii Alagierskiej. Ostatecznie Rzeszów wygrał tę partię (26:24).

Początek spotkania był tym razem wyrównany. Rzeszów nie grał już tak efektownie, jak w trzeciem secie. A ŁKS znów był skuteczniejszy. Regiane Bidias i Aleksandra Wójcik skutecznie zbijały ze skrzydeł (11:11). Wyrównana gra nie trwała jednak długo. Gdy na zagrywce pojawiła się Mlejnkova ŁKS stracił aż osiem punktów z rzędu. Przyjmujące ŁKS miały ogromne problemy z poprawnym przyjęciem ich zagrywek. Rozpędzone podopieczne trenera Micelliego robiły co chciały. I tym razem nie pozwoliły już swoim rywalkom na tak wiele, jak w końcówce trzeciej partii (25:19).