Przemysław Michalczyk obejmuje zespół po Jakubie Bednaruku, z którym to klub nie zdecydował się przedłużyć kontraktu. Po długoletniej pracy w PlusLidze w roli drugiego szkoleniowca, trener Michalczyk przejmuje stery w bydgoskim klubie.

Długo zastanawiał się Pan nad propozycją objęcia posady pierwszego trenera Chemika?

Nie było na to czasu (śmiech). Życie nie lubi próżni, musi się coś dziać.  Tak jest właśnie teraz, na pewno nie ma czasu na nudę, bo ciągle coś  jest do zrobienia. To jest dla mnie spore wyzwanie, które pozwala mi na  rozwój. A odpowiadając na pytanie: nie, nie zastanawiałam się na tym  zbyt długo i cieszę się, że podjąłem taką decyzję.

 Przez dwa sezony współpracował Pan ponownie z Jakubem Bednarukiem. Zmagaliście się z wieloma problemami. Było trudniej, niż w Warszawie?  

Trudniej? Raczej tak bym tego nie określił. Na pewno mogę stwierdzić, że było  inaczej. Każdy kolejny rok pracy w sztabie trenerskim czy to w  Bielsku-Białej, Warszawie, Szczecinie, Wałbrzychu czy Bydgoszczy, to kolejne doświadczenie, które pozwala na rozwój. A co do problemów… to  normalna kolej rzeczy, w każdym klubie się pojawiają.

Ciężko będzie znowu przyzwyczaić się do roli pierwszego szkoleniowca?

Ten proces jest już w trakcie (śmiech). Praca idzie pełną parą! Jest  mnóstwo rozmów, spotkań, raczej więcej „papierkowej” roboty. Ciągle się
do tego przyzwyczajam.

W swojej karierze był Pan nie tylko sportowcem i trenerem, ale również prezesem i dyrektorem sportowym.  Która rola była najtrudniejsza?

Każda z tych ról była kompletnie inna. Stąd też nie jest łatwo dokonać porównania, jak również nie jest łatwo wybrać tej jednej, konkretnej, która byłaby  najtrudniejsza. Przed każdym z tych stanowisk stoją inne cele i  wyzwania. Jednak można powiedzieć, że zawsze najważniejszą kwestią będzie walka o dobro drużyny i jej otoczenia, czyli kibiców, osób przeznaczających pieniądze na sport i jego rozwój, czyli sponsorów oraz partnerów, a także pracowników klubów.

Ale… zawsze czuję się lepiej będąc bliżej siatki, więc możecie próbować odgadnąć. W klubie za poprawną odpowiedź i jej najbardziej kreatywne uzasadnienie, obiecujemy przyznać nagrodę niespodziankę. Do dzieła!

Jak będzie wyglądał sztab szkoleniowy w sezonie 2019/2020?

Na razie pozostawimy wszystkim zainteresowanym sporą przestrzeń na domysły. O wszystkim będzie można dowiedzieć się w odpowiednim czasie, tak więc proszę uzbroić się w odrobinę cierpliwości.

W bydgoskim zespole ponownie szykuje się wiele zmian w składzie. W jakim stopniu ma Pan wpływ na kompletowanie drużyny?

Mam pełne wsparcie i zaufanie ze strony klubu. Za nami, jak i przed nami jeszcze wiele rozmów, ale cieszę się, że możemy decydować o tym, jak będzie wyglądała drużyna, sztab na zasadzie współpracy.

Co według Pana należy poprawić, aby nadchodzący sezon okazał się lepszy, niż w ostatnich latach?

Właściwie jest to nie do oceny na tym etapie budowy drużyny. Przed nami nowy sezon, w którym zagra w zasadzie kompletnie nowy zespół, zbudowany z innych zawodników. Do kwestii celów, jakie sobie wyznaczymy, wrócimy we właściwym momencie, na razie jest na to zdecydowanie zbyt wcześnie.

Lubimy stopniować napięcie (śmiech). Jedyne, co mogę powiedzieć na ten moment, to zapewnienie, że damy z siebie wszystko i sprawimy, że emocji w tych nadchodzących rozgrywkach nie zabraknie.

 

źródło: inf prasowa Joanna Sikora / fot. Krawczyk.photo