ZAKSA Kędzierzyn-Koźle z pierwszym ligowym zwycięstwem! Podopieczni Andrei Gardiniego w czterech setach pokonali na wyjeździe beniaminka, Aluron Virtu Wartę Zawiercie. Gospodarze napsuli jednak mistrzom Polski sporo krwi i pokazali, że w tym sezonie każdy będzie musiał się z nimi liczyć. 

Początek premierowej odsłony należał do ZAKSY, która już na starcie uzyskała kilka punktów przewagi. Uwidoczniła się ona po kilku dobrych akcjach kędzierzynian, którzy prowadzili już 10:5 i Emanuele Zanini był zmuszony poprosić o czas. Nic tym jednak nie wskórał, bo mistrzowie Polski konsekwentnie utrzymywali prowadzenie. Zawiercianie z czasem zaczęli się zbliżać do gości i po bloku Michała Żuka na Samie Deroo beniaminek tracił już tylko jeden punkt (21:20). Wtedy swój czas wykorzystał Andrea Gardini i jego zespół odskoczył rywalom na trzy „oczka” (23:20). Chwilę później gospodarze znów złapali kontakt, ale ostatecznie to ZAKSA wygrała seta 25:23.

Na starcie drugiej partii oglądaliśmy niezwykle wyrównaną grę, oba zespoły nie dawały za wygraną i szły „łeb w łeb”. Po asie Sama Deroo ZAKSA wyszła na dwupunktowe prowadzenie (9:7), ale chwilę później zablokowany został Maurice Torres i było już 9:9. Zawiercianie grali bez kompleksów i wcale nie odstawali od mistrzów Polski. W zespole beniaminka świetnie spisywał się zwłaszcza Michał Kaczorowski. Po technicznej zagrywce Benjamina Toniuttiego ZAKSA prowadziła 14:12, ale kilka chwil później inicjatywę przejęła Aluron Virtu Warta, która zdobyła kilka punktów i przegoniła kędzierzynian. Podopieczni Andrei Gardiniego złapali zadyszkę, co skrzętnie wykorzystali gospodarze i wynik wynosił już 23:17 dla beniaminka. Po dwóch błędach Sławomira Jungiewicza zawiercianie pewnie wygrali swój pierwszy w historii set w PlusLidze (25:18) i w całym spotkaniu było 1:1.

Trzecią partię lepiej rozpoczęli podrażnieni goście, którzy od razu wyszli na trzypunktowe prowadzenie (4:1). Gdy rezultat wynosił 7:3 dla mistrzów Polski, czas wykorzystał Emanuele Zanini. Na wiele się to jednak nie zdało, gdyż ZAKSA konsekwentnie powiększała przewagę. Chwilę później w grę kędzierzynian zaczęły się wkradać błędy i było już 9:6, a o przerwę poprosił z kolei Andrea Gardini. Po kilku dobrych akcjach gości zrobiło się już 14:8 i beniaminek nie miał za wiele do powiedzenia. Mistrzowie Polski bardzo spokojnie kontrolował przebieg gry, ale Warta nie składała broni i próbowała podejmować walkę. Udało jej się to i po kilku świetnych zagraniach zawiercianie wyrównali (22:22), podrywając przy tym z siedzeń fantastyczną publiczność swoimi ofiarnymi obronami. Z pozoru niezbyt ciekawy set przerodził się w niezwykle emocjonujące widowisko, które musiało rozstrzygnąć się na przewagi. W końcówce więcej zimnej krwi zachowała jednak ZAKSA, która ostatecznie wygrała 26:24.

Czwartego seta kędzierzynianie otworzyli dwupunktowym prowadzeniem. Z czasem powiększali tę przewagę i było 10:5, a po kilku akcjach rezultat wynosił już 13:7 na korzyść mistrzów Polski. Siatkarze Andrei Gardiniego zyskiwali coraz większą pewność siebie, a gospodarze nie byli w stanie nawiązać z nimi wyrównanej walki, jak choćby w poprzednim secie. Duży wpływ na taki obrót spraw mieli Benjamin Toniutti i Sam Deroo, którzy byli zdecydowanymi liderami swojego zespołu. Gdy ZAKSA prowadziła 16:8 losy spotkania wydawały się już być przesądzone. I rzeczywiście, Aluron Virtu Warta Zawiercie pomimo, że na tle mistrzów Polski spisywała się naprawdę dobrze, nie miała już szans, by dogonić kędzierzynian. Ci za to rozpędzali się coraz bardziej i w konsekwencji w czwartym secie rozgromili gospodarzy do 15.

Aluron Virtu Warta Zawiercie- ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (23:25, 25:18, 24:26, 13:25)

Składy drużyn:

Aluron Virtu: Mariusz Marcyniak (6), Łukasz Swodczyk (6), Kamil Długosz (11), Michał Żuk (13), Grzegorz Bociek (6), Grzegorz Pająk, Taichiro Koga (L) oraz Łukasz Kaczorowski (13), Krzysztof Andrzejewski, Kacper Popik (2)

ZAKSA: Benjamin Toniutti (3), Rafał Buszek (15), Łukasz Wiśniewski (2), Mateusz Bieniek (14), Maurice Torres (12), Sam Deroo (19), Paweł Zatorski (L) oraz Rafał Szymura, Krzysztof Rejno (2), Sławomir Jungiewicz, Kamil Semeniuk

MVP: Benjamin Toniutti

źródło: inf. własna, plusliga.pl