W 18. kolejce PlusLigi Indykpol AZS Olsztyn podejmował w Iławie drużynę GKS-u Katowice. Pięciosetowy pojedynek wygrali gospodarze. Statuetkę MVP otrzymał Janek Firlej.
Początek seta to wyrównana walka z obu stron, która trwała do stanu 4:4. Potem gospodarze zaczęli budować swoją przewagę, wykorzystując błędy własne GKS-u, 8:5. Jednak dzięki dobrej postawie w polu serwisowym Quirogi, katowiczanie nie tylko odrobili straty, ale wyszli również na prowadzenie. Przy stanie 8:10 o czas poprosił Javier Weber. Przekroczenie linii ataku gości i blok na Kubie Jaroszu z kolei pozwolił doprowadzić do kolejnego remisu w tej partii, 14:14. Gdy w polu zagrywki pojawił się Karol Butryn, to jego drużyna odbudowała przewagę z początku meczu, 16:14. Na boisku trwał jednak prawdziwy rollercoaster, drużyny na zmianę zdobywały i traciły prowadzenie. W końcówce dwupunktową przewagę utrzymywali goście, jednak przy stanie 22:24 kapitan Indykpolu AZS Olsztyn rozstrzelał zagrywką katowiczan, a blok na Jaroszu zakończył tego seta, 26:24.
Drugi set zdecydowanie lepiej rozpoczęli olsztynianie. Przy stanie 5:2 o czas poprosił więc szkoleniowiec Grzegorz Słaby. Wyszarpana długa akcja po stronie katowiczan i as serwisowy Gonzalo sprawił, że na tablicy wyników pojawił się remis, 7:7. Potem nieznaczną przewagę miał GKS, ale w newralgicznych momentach blok AZS-u powodował, że gospodarze dotrzymywali kroku rywalom, 12:12. Asem serwisowym popisał się w międzyczasie Janek Firlej i TJ DeFalco. Zdenerwowany trener GieKSy wziął czas dla swojej drużyny, 16:13. Przerwa przyniosła oczekiwany rezultat, bowiem jego podopieczni doprowadzili do remisu, 17:17, ale chwilę później za sprawą kolejnego bloku na Jaroszu gospodarze odskoczyli na dwa „oczka”. W trakcie gry problem z kolanem pojawił się u Marcina Kani, w jego miejsce wszedł Jakub Lewandowski, który zanotował od razu punktowy blok, 20.20. Goście na własne życzenie tracili punkty po prostych błędach. Przy stanie 22:20 Kubę Jarosza zastąpił w ataku Damian Domagała. Wyrównanie w końcówce dał as Lewandowskiego, walka toczyła się na przewagi. Przy stanie 25:26 o czas poprosił jeszcze Javier Weber, żeby wybić z uderzenia Quirogę. Ostatecznie partia zakończyła się efektownym atakiem Tomasa Rousseauxa.
Trzeci set rozpoczął się podobnie jak drugi, od niewielkiej przewagi olsztynian, m.in. za sprawą dobrej zagrywki DeFalco i błędu w ataku siatkarzy GieKSy. Do remisu doprowadził as serwisowy Lewandowskiego, 7:7. Chwilę później w aut zaatakował Butryn i minimalne prowadzenie objęli katowiczanie, 7:8. Po czym kontynuowali dobrą passę zdobyczy punktowych, skuteczny blok postawił Damian Domagała, a potem ustrzelił zagrywką Butryna, który nie zdążył schować się przed piłką. 8:12. Ewidentnie gorszy czas mieli olsztynianie, którzy nie potrafili poradzić sobie z dobrze grającym rywalem. Przy stanie 9:15 o drugą przerwę poprosił Weber. Katowiczanie kontynuowali swoją grę, kontrolując przebieg seta, 13:20. Asem serwisowym tę partię zakończył Gonzalo Quiroga, 16:25.
Czwarty set ponownie lepiej zaczęli gospodarze, którzy już na samym początku odskoczyli na dwa punkty, 4:2. W międzyczasie asem serwisowym popisał się DeFalco, 6:4. Dzięki jego dobrej postawie w zagrywce, przewaga gospodarzy zwiększyła się do trzech „oczek”. Przy stanie 10:6 o czas poprosił trener GieKSy, Grzegorz Słaby. Jednak dobrą passę w polu zagrywki tym razem kontynuował Karol Butryn, 13:6. Goście zanotowali najsłabszy okres gry w tym spotkaniu, mieli problemy z przyjęciem nie tylko zagrywki, ale również ze skończeniem ataku, 14:7. W tym secie role się zupełnie odwróciły. Na boisku powitaliśmy Jakuba Szymańskiego, który zastąpił Tomasa Rousseauxa i miał pomóc w przyjęciu. Do końca seta olsztynianie utrzymywali bezpieczną przewagę i pewnie wygrali tę odsłonę, różnicą ośmiu punktów.
Obie drużyny potrzebowały zwycięstwa, żeby umocnić swoją pozycję w tabeli. Tie-break rozpoczął się od walki punkt za punkt, 3:3. Potem dwa punkty z rzędu blokiem zdobył Indykpol AZS Olsztyn i przy stanie 5:3 o czas poprosił Grzegorz Słaby. Na nic to się jednak zdało, bowiem przy zmianie stron gospodarze prowadzili już trzema punktami, 8:5. Gdy katowiczanie zbliżyli się do rywala na jeden punkt, przerwę wziął Javier Weber, 10:9. Jego podopieczni zastosowali się do uwag i na nowo zbudowali przewagę, 13:10. Drugą piłkę meczową wykorzystał Andringa, atakując blok-antenka, 15:12.
godz. 14.45 Indykpol AZS Olsztyn – GKS Katowice 3:2 (26:24, 26:28, 16:25, 25:17, 15:12)
Składy zespołów:
Indykpol AZS Olsztyn: Jan Firlej, Robbert Andringa, TJ DeFalco, Taylor Averill, Mateusz Poręba, Karol Butryn, Jędrzej Gruszczyński (l) oraz Szymon Jakubiszak, Jan Król, Jakub Ciunajtis (l)
GKS Katowice: Jakub Jarosz, Marcin Kania, Micah Ma’a, Tomas Rousseaux, Piotr Hain, Gonzalo Quiroga, Bartosz Mariański (l) oraz Kamil Drzazga, Damian Domagała, Jakub Lewandowski, Jakub Szymański
inf.własna