W pierwszej kolejce PlusLigi sezonu 2021/2022 GKS Katowice podejmował w hali w Szopienicach drużynę Trefla Gdańsk. Pięciosetowe spotkanie zakończyło się zwycięstwem gospodarzy. MVP spotkania wybrany został Micah Ma’a.

Mecz od zepsutej zagrywki rozpoczął Piotr Hain, 0:1. Z kolei po drugiej stronie siatki znakomicie w bloku zaprezentował się Pablo Crer, który zdobył w tym elemencie dwa punkty, 1:4. W dalszej części tej partii asem serwisowym popisał się Jakub Jarosz i katowiczanie zniwelowali stratę do jednego „oczka”, 5:6. Gdy w pole zagrywki wszedł Piotr Hain, gdańskie lwy miały ogromne problemy z przyjęciem i wyprowadzeniem skutecznego ataku, dzięki czemu to GieKSa wyszła na prowadzenie, 9:8. Później zwiększyła to prowadzenie o jeszcze jeden punkt, ale gdańszczanie zdołali doprowadzić do remisu, 16:16. Przy stanie 19:17 o czas poprosił trener Michał Winiarski. Przerwa wybiła z rytmu jego zawodników, którzy po raz kolejny nie przyjęli serwisu gospodarzy, 20:17. W końcówce w ataku pomylił się jeszcze Mariusz Wlazły i strata Trefla wynosiła już cztery punkty, 22:18. Próbując ratować sytuację, szkoleniowiec z Gdańska ponownie poprosił o czas dla swoich podopiecznych, 23:19. Na nic to się jednak zdało, bowiem katowiczanie zakończyli tego seta skutecznym blokiem, 25:20.

Początek drugiej partii należał do Trefla Gdańsk, który odskoczył na dwa punkty, 1:3. As Jakuba Szymańskiego doprowadził do remisu, 3:3. W dalszej części tego seta toczyła się wyrównana walka z niewielką przewagą dla gospodarzy. Za sprawą mocnych zagrywek Jarosza, GKS odskoczył jednak na trzy „oczka” i przy stanie 15:12 o czas poprosił Michał Winiarski, 15:12. Katowiczanie nie spuszczali z tonu i dalej grali swoją siatkówkę, odrzucając rywali od siatki, 20:17. Po asie serwisowym Domagały, szkoleniowiec żółto-czarnych ponownie wziął czas. Punktowy blok Haina na Patryku Łabie zakończył drugą odsłonę, 25:20.

Nakręceni katowiczanie już na samym początku trzeciego seta zaczęli budować przewagę, umiejętnie przytrzymali na bloku Mordyla, Wlazłego i Mikę, utrudniając gdańszczanom maksymalnie grę na siatce, 3:1. Dobra dyspozycja w polu serwisowym Patryka Łaby spowodowała, że gdańskie lwy w końcu doprowadziły do remisu, Kampa wykorzystał piłkę przechodzącą. Natomiast w kolejnej akcji Mordyl skutecznie zaatakował ze środka, 6:7. Trefl Gdańsk wreszcie zaczął grać na swoim poziomie, najpierw blok Łaby, potem skuteczny atak Miki i przewaga żółto-czarnych wzrosła do trzech „oczek”, 9:12. Błędy w ataku siatkarskiej GieKSy pomagały Treflowi łapać wiatr w żagle, 13:16. Zdecydowanie najlepszym ustawieniem gdańszczan było to, w którym Łaba stawał w polu zagrywki, 13:18. Gdańskie lwy ewidentnie poczuły, że jeszcze mogą odwrócić losy tego meczu, ofiarna gra w obronie spowodowała wzrost prowadzenia do sześciu „oczek”, 17:23. Mariusz Wlazły atakiem z prawego skrzydła zakończył tę partię, 19:25.

Czwarty set, ponownie jak poprzedni, rozpoczął się od prowadzenia gospodarzy, 5:2. W dalszej części tej partii, gdańszczanie wzięli się za odrabianie strat, Mika szalał na lewym skrzydle, 7:7. Natomiast w bloku świetnie sobie radził Pablo Crer, 7:8. Obie drużyny grały bardzo ofiarnie w obronie, wykorzystując każdy najmniejszy błąd przeciwnika. Przy czym na większym przysłowiowym luzie grali katowiczanie, którzy lepiej radzili sobie w piłkach sytuacyjnych, 14:13. Przy stanie 18:18 o challenge poprosił trener Michał Winiarski. Decyzja sędziów zmieniła wynik na tablicy i to żółto-czarni mogli cieszyć się z dwupunktowej przewagi, 17:19. Po zmianie decyzji trener Grzegorz Słaby poprosił o chwilę rozmowy ze swoimi zawodnikami. Z kolei przy stanie 19:21 czas wziął trener Trefla Gdańsk. Ostatecznie Patryk Łaba atakiem ze skrzydła zakończył tego seta, 21:25.

W przypadku meczów, rozgrywanych w Katowicach, prawie zawsze pewny jest tie-break. Nie inaczej było również tym razem. Pierwsze dwa sety padły łupem gospodarzy, w kolejnych dwóch triumfowali gdańszczanie. Piąty set rozpoczął się od wyrównanej walki z obu stron. Jednak dobra dyspozycja w polu serwisowym Szymańskiego pozwoliła GieKSie odskoczyć na trzy „oczka”, 6:3. Gdańszczanie zniwelowali stratę za sprawą skutecznego ataku Mateusza Miki i bloku Pablo Crera, 7:7. Przy stanie 7:9 o czas dla swoich zawodników poprosił Grzegorz Słaby, szkoleniowiec z Katowic. Po przerwie losy się odwróciły i gdy GieKSa zniwelowała stratę do jednego „oczka”, o czas poprosił Michał Winiarski. W końcówce asem popisał się Ma’a. Ostatecznie tie-break zakończył się wygraną GKS-u, 15:12.

godz. 17.30 GKS Katowice – Trefl Gdańsk 3:2 (25:20, 25:20, 19:25, 21:25, 15:12)

Składy zespołów:

GKS Katowice: Szymański Jakub, Jarosz Jakub, Kania Marcin, Ma’a Micah, Hain Piotr, Quiroga Gonzalo, Mariański Bartosz (l) oraz Drzazga Kamil, Domagała Damian, Kogut Damian, Nowosielski Jakub, Dawid Pruszkowski (l)

Trefl Gdańsk: Wlazły Mariusz, Kozub Łukasz, Reichert Moritz, Mika Mateusz, Mordyl Bartłomiej, Crer Pablo, Olenderek Maciej (l) oraz Łaba Patryk, Kampa Lukas, Sasak Kewin

inf.własna