Bardzo ciekawe spotkanie obejrzeli kibice w katowickim Spodku, gdzie w ramach 2. kolejki PlusLigi miejscowy GKS podejmował Łuczniczkę Bydgoszcz. Po niezwykle wyrównanym widowisku lepsi okazali się goście, dla których jest to pierwszy triumf w tym sezonie. 

Spotkanie w katowickim Spodku lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy już na starcie odskoczyli swoim rywalom. Przy stanie 7:3 o czas zmuszony był poprosić Piotr Gruszka. Przyniosło to zamierzony efekt, gdyż kilka akcji później było już 8:8. Następnie przez długi czas dwa punkty przewagi utrzymywała GieKSa, co zmieniło się po bloku Wojciecha Jurkiewicza (15:15). Wtedy losy seta zaczęły się odwracać, podopieczni Jakuba Bednaruka wyszli na prowadzenie (18:17) i zaczęli je powiększać. Łuczniczka w konsekwencji w premierowej odsłonie była górą 25:22.

Na początku drugiej partii obserwowaliśmy wyrównaną grę. Na parkiecie wyróżniał się Paweł Gryc, który w ataku kończył większość piłek i prezentował się bardzo dobrze. Na dwupunktowe prowadzenie (9:7) wyszedł GKS, ale wtedy Łuczniczka nabierała wiatru w żagle i chwilę później to bydgoszczanie po asie Michała Szalachy wygrywali 14:12. Na kolejny zwrot akcji nie trzeba było jednak długo czekać, bo gospodarze odzyskali prowadzenie (16:15). Później, po przerwie na żądanie Jakuba Bednaruka, przyjezdni przejęli inicjatywę, odskoczyli GieKSie na dwa „oczka” i tej przewagi nie zaprzepaścili już do końca, triumfując do 23.

Trzeci set także rozpoczął się od gry punkt za punkt, ale minimalnie lepsza była rozpędzona Łuczniczka, która była o punkt lepsza. Po udanym challenge’u na prowadzenie wyszli jednak katowiczanie i powiększyli je do trzech „oczek” (10:7). Goście zaczęli odrabiać straty, ale po chwili siatkarze Piotra Gruszki odzyskali przewagę (12:9). Bydgoszczanie nie tracili jednak kontaktu z rywalem i nie dawali mu znacznie odskoczyć. Po kilku udanych akcjach, napędzani świetną postawą Pawła Gryca, wyszli nawet na prowadzenie 17:16. Sytuacja zmieniała się niczym w kalejdoskopie, raz na fali byli jedni, a raz drudzy, co sprawiło, że końcówka była niezwykle ciekawa. Ostatnie piłki należały jednak do GKSu, którego gracze zwyciężyli 25:23.

Czwartą partie, jak zresztą wszystkie poprzednie, otworzyła zacięta rywalizacja. Żadna z drużyn nie mogła na początku uzyskać zdecydowanej przewagi, obie ekipy na zmianę wychodziły za to na jednopunktowe prowadzenie. Po wyrównanym fragmencie gry na trzy „oczka” uciekła Łuczniczka, która wygrywała 12:9 i o czas poprosił wtedy Piotr Gruszka. Po przerwie katowiczanie mieli kilka szans na odrobienie strat, ale walcząca o pełną pulę ekipa z Bydgoszczy za każdym razem wychodziła z opresji obronną ręką. Goście odskoczyli nawet na cztery punkty (20:16), a po kilku chwilach prowadzili już 24:21 i wydawało się, że mogą sobie już dopisać trzy „oczka”. GKS rozpoczął wtedy niesamowitą pogoń i niedługo później mieli nawet piłkę setową (26:25). Zryw ten nie wystarczył jednak gospodarzom na przedłużenie spotkania. Łuczniczka rzutem na taśmę wygrała 27:25 i może cieszyć się z pierwszego w tym sezonie zwycięstwa.

GKS Katowice – Łuczniczka Bydgoszcz 1:3  (22:25, 23:25, 25:23, 27:29)

Składy drużyn:

GKS: Marcin Komenda (2), Karol Butryn (23), Serhiy Kapelus (14), Paweł Pietraszko (9), Emanuel Kohut (1), Gonzalo Quiroga (19), Adrian Stańczak (L) oraz Bartłomiej Krulicki (2), Dominik Witczak, Tomasz Kalembka (1), Maciej Fijałek (1), Kacper Stelmach, Rafał Sobański (3)

Łuczniczka: Metodi Ananiev (10), Edgardo Goas (3), Wojciech Jurkiewicz (7), Paweł Gryc (28), Michał Szalacha (11), Henrique Batagim (4), Adam Kowalski (L) oraz Jakub Rohnka (7), Bartosz Filipiak, Wojciech Kowalski (L)

MVP: Paweł Gryc

źródło: inf. własna, plusliga.pl